W środę Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych miała w planach rozpatrzenie wniosku oskarżycieli prywatnych – stowarzyszenia Bractwa Mundurowego RP – o wyrażenie zgody Sejmu na pociągnięcie Nawrockiego do odpowiedzialności karnej za jego grudniowe słowa o trwającym w Polsce ukrytym procesie „reubekizacji, przywracania przywilejów emerytalnych ludziom, którzy inwigilowali, wsadzali do ośrodków internowania, więzili, rozbijali rodziny, zmuszali do emigracji”. 

„Nie chcemy brać udziału w kampanii wyborczej”

Udzielenie takiej zgody nakłada na izbę niższą parlamentu ustawa o IPN. Sprawy, póki co, jak wynika z naszych informacji, nie będzie, bo stowarzyszenie postanowiło wycofać wniosek. – Akt oskarżenia został opracowany w momencie, kiedy pan Nawrocki nie był jeszcze kandydatem na prezydenta, a my nie chcemy brać udziału w kampanii wyborczej, bo jest to najgorszy z możliwych czas na dochodzenie sprawiedliwości – tłumaczy w rozmowie z Gazeta.pl Sylwia Rapicka, rzeczniczka Bractwa Mundurowego RP. Nie wyklucza, że wniosek wróci po wyborach. 

Informację o wycofaniu wniosku potwierdziliśmy w sekretariacie Komisji Regulaminowej oraz u jej szefa, Jaros³awa Urbaniaka z KO. 

IPN broni prezesa Nawrockiego

Wniosek Bractwa Mundurowego RP wpłynął do Sejmu jeszcze w grudniu, bo stowarzyszenie poczuło się dotknięte wypowiedziami obecnego szefa IPN, które uznało za krzywdzące dla byłych funkcjonariuszy. Jak tłumaczą nam b. mundurowi, nie można piętnować ludzi za samą przynależność do jakiejś służby.

IPN, komentując inicjatywę stowarzyszenia, określił ją jako „próbę zastraszenia Prezesa niezależnej i apolitycznej instytucji państwa polskiego – Instytutu Pamiêci Narodowej, do którego ustawowych obowiązków należy ściganie zbrodni popełnionych przez funkcjonariuszy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa”. „Naszym obowiązkiem jest też upominanie się o zadośćuczynienie Ofiarom komunistycznych represji” – dodano w grudniowym oświadczeniu IPN. 

Udział
Exit mobile version