W sobotę, tak jak każdego 10 dnia miesiąca, przy pomniku ofiar katastrofy smoleńskiej na Placu Piłsudskiego pojawiła się delegacja Prawa i Sprawiedliwości, z prezesem partii na czele.
Nie zabrakło również aktywistów zakłócających obchody, którzy głośno skandowali hasła uderzające w obóz Jarosława Kaczyńskiego. Ten postanowił wygłosić oświadczenie, w którym po raz kolejny wyraził sprzeciw wobec ich manifestacji.
Miesięcznica smoleńska. Kaczyński przypomina o wyborach
– Pamiętajcie, że odpowiedzialność za to, że w Polsce nie można spokojnie obchodzić miesięcznic wielkiej tragedii, to jest odpowiedzialność tych, którzy dzisiaj rządzą. I to jest jeszcze jeden z wielu przykładów bezczelnego łamania prawa – mówił Kaczyński.
– I przyjdzie czas, że to się skończy, i miejmy nadzieję, że ten czas rozpocznie się już bardzo niedługo – przekonywał.
Kaczyński przypomniał, że wkrótce przeprowadzone zostaną wybory, a jednym z kandydatów jest prezydent Warszawy. To właśnie jego obarczył odpowiedzialnością za brak reakcji na manifestacje na Placu Piłsudskiego.
Kaczyński uderza w Trzaskowskiego. „My tutaj jesteśmy i będziemy”
– Pan Trzaskowski jest nie tylko prezydentem, jest również starostą warszawskim. Więc mógłby spokojnie, bez żadnego kłopotu doprowadzić do tego, żeby to, co tu się dzieje – to jest sprzeczne z prawem, to jest łamanie prawa – żeby to zostało powstrzymane – orzekł prezes PiS.
Kaczyński stwierdził, że happeningi zakłócające przebieg obchodów miesięcznic smoleńskich „najwyraźniej odpowiadają” Trzaskowskiemu. – I o tym też warto powiedzieć, ponieważ dzisiaj mamy ten szczególny czas, to właśnie dlatego warto o tym przypomnieć – mówił.
– My tutaj jesteśmy i będziemy. Będziemy przychodzić, niezależnie od tego, co będzie ta banda wyprawiać – zadeklarował prezes PiS, zagłuszany przez skandowane przez megafon w ciągu całego wystąpienia hasła: „Kłamca! Kłamca!”