Osteoporoza to schorzenie rozwijające się powoli i często niewidocznie. Kości stają się kruche i łamliwe, a chorzy dowiadują się o problemie dopiero przy pierwszym złamaniu. Już teraz Światowa Organizacja Zdrowia klasyfikuje osteoporozę jako jedno z najpoważniejszych zagrożeń zdrowotnych związanych ze starzeniem się społeczeństw. Szacuje się, że na świecie cierpi na nią ponad 200 mln ludzi, a w Europie dochodzi do 4 mln nowych złamań rocznie. W Polsce z powodu złamań osteoporotycznych hospitalizowanych jest co roku ponad 100 tys. pacjentów, a koszty opieki medycznej i rehabilitacji stale rosną. Dodanie do listy czynników ryzyka mikroplastiku może oznaczać, że problem jest jeszcze poważniejszy niż dotąd sądzono.
Od starzenia komórek po deformacje kości
Przegląd 62 artykułów naukowych, opublikowany w czasopiśmie Osteoporosis International, wykazał, że mikro- i nanoplastik może stymulować powstawanie osteoklastów – komórek wyspecjalizowanych w degradacji tkanki kostnej. To prowadzi do przyspieszonego procesu resorpcji kości, czyli ich rozpadu. Badania laboratoryjne i eksperymenty na zwierzętach pokazały, że plastikowe cząstki obniżają żywotność komórek, przyspieszają ich starzenie i wywołują stan zapalny. W konsekwencji powstaje nierównowaga – osteoklasty niszczą więcej kości, niż organizm jest w stanie odbudować. W testach na zwierzętach obserwowano nawet deformacje kości i zahamowanie wzrostu szkieletu.
„W tym badaniu zaobserwowane skutki uboczne prowadziły do, co niepokojące, przerwania wzrostu szkieletu u zwierząt” – mówi Rodrigo Bueno de Oliveira, współautor pracy i koordynator Laboratorium Oceny Zaburzeń Mineralnych i Kostnych w Nefrologii na Uniwersytecie Stanowym w Campinas w Brazylii.
Oliveira podkreśla, że choroby osteometaboliczne, takie jak osteoporoza, są dobrze opisane, ale wciąż brakuje badań nad wpływem mikroplastiku. „Jednym z naszych celów jest wygenerowanie dowodów sugerujących, że mikroplastik może być potencjalną kontrolowalną przyczyną środowiskową, tłumaczącą na przykład wzrost prognozowanej liczby złamań kości” – dodaje naukowiec. Zespół z Campinas rozpoczął już nowe badania, w których będzie analizował wpływ mikroplastiku na kości udowe gryzoni. Wyniki mają pokazać, czy istnieje bezpośredni związek między ekspozycją na plastik a degeneracją kości.
Mikroplastik wszędzie wokół nas i wśród czynników ryzyka
Mikroplastik to fragmenty o rozmiarach od 1 mikrometra do 5 milimetrów, powstające m.in. w wyniku rozpadu opakowań, tkanin czy opon. Jeszcze mniejsze nanoplastiki mają mniej niż 1 mikrometr. Te cząstki znaleziono już w oceanach, glebie, wodzie pitnej, produktach rolnych i mięsie, a także w ludzkim organizmie, od krwi po łożyska. Badania wykazały również ich obecność w mleku matki, co szczególnie alarmuje naukowców, bo wskazuje, że ekspozycja na mikroplastik zaczyna się już w najwcześniejszych fazach życia.
-
Ktoś nielegalnie postrzelił samicę łosia. Ujawniono tragiczne szczegóły
-
Nietypowa asystentka w polskim przedszkolu. Myśli, że ludzie to jej stado
Ekspozycja na plastik może działać synergicznie z innymi dobrze znanymi czynnikami ryzyka osteoporozy. Starszy wiek wiąże się z naturalnym spowolnieniem procesów regeneracji kości, a dieta uboga w wapń i witaminę D dodatkowo pogłębia ten efekt. Palenie papierosów i nadużywanie alkoholu zaburzają metabolizm tkanki kostnej, a przyjmowanie niektórych leków, na przykład sterydów, przyspiesza jej osłabienie. Jeśli do tego dochodzi mikroplastik, który powoduje stan zapalny i zaburzenia w szpiku kostnym, ryzyko złamań może rosnąć jeszcze szybciej. Zdaniem badaczy to właśnie w tej kombinacji – mikroplastik plus tradycyjne czynniki – kryje się największe zagrożenie dla zdrowia publicznego w starzejących się społeczeństwach.
Każdego roku na świecie powstaje ponad 500 mln ton plastiku, z czego jedynie 9 proc. poddaje się recyklingowi. Reszta trafia do środowiska i stopniowo rozpada się na drobne cząstki, które wnikają w łańcuch pokarmowy. Zanieczyszczenie plastikiem nie ogranicza się więc do oceanów. To problem globalny, który coraz wyraźniej dotyczy także zdrowia publicznego. Eksperci ostrzegają, że jeśli nie ograniczymy produkcji i zużycia plastiku, skutki tej cichej ekspozycji mogą okazać się równie poważne jak te wynikające z palenia papierosów czy zanieczyszczeń powietrza