Minister finansów Andrzej Domański ogłosił prace nad nowym podatkiem, który ma objąć odsetki od rezerwy obowiązkowej banków utrzymywanej w NBP. Chociaż formalnie nie jest to podatek od nadzwyczajnych zysków, cel pozostaje ten sam — zwiększenie wpływów do budżetu państwa. Resort liczy na przychody rzędu 1,5–2 mld zł rocznie.

Nowy podatek

Jeszcze dwa tygodnie wcześniej Ministerstwo Finansów zapewniało w komentarzu dla money.pl, że nie planuje nowych obciążeń podatkowych dla sektora bankowego. Zmiana stanowiska zaskoczyła rynek, tym bardziej że temat podatku od nadzwyczajnych zysków był wcześniej forsowany przez Polskę 2050 i Lewicę.

Nowy podatek dotknie banki, które na podstawie obowiązujących przepisów muszą utrzymywać w NBP 3,5 proc. wybranych pasywów jako rezerwę obowiązkową. W zamian otrzymują odsetki odpowiadające aktualnej stopie referencyjnej — obecnie 5,25 proc. Eksperci podkreślają, że to wysokie oprocentowanie w porównaniu do innych krajów regionu, gdzie bywa ono zerowe.

Banki przerzucą koszty

Według analityków, banki mogą próbować przerzucić nowe koszty na klientów, np. przez obniżenie oprocentowania lokat. Michał Konarski z mBanku zauważa w rozmowie z money.pl, że sektor już teraz ponosi znaczne obciążenia fiskalne — efektywna stopa podatkowa wyniosła 32 proc. w 2024 roku, bez uwzględnienia składek na BFG, KNF i wakacji kredytowych.

Pomysł podatku od odsetek z rezerwy uznawany jest przez analityków za mniej dotkliwy niż wcześniejsze propozycje opodatkowania nadmiarowych zysków, które mogłyby przynieść budżetowi nawet 10 mld zł.

Komisja Nadzoru Finansowego podkreśla, że wysokość oprocentowania rezerwy w przeszłości nie wpływała istotnie na politykę depozytową ani koszty kredytów. Oznacza to, że również opodatkowanie tych odsetek nie powinno drastycznie zmienić oferty banków.

Udział
Exit mobile version