Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Deficyt grozy to fakt. Od pół roku tracimy średnio prawie 8 tys. zł na sekundę. Po 7 miesiącach tego roku deficyt budżetu wynosi już 156 mld zł. „Nieudolny rząd Koalicji 13 Grudnia zadłuża nas lawinowo” – grzmi lektor w spocie udostępnianym przez Mateusza Morawieckiego. Jest aż tak źle?

Marek Zuber: Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Morawiecki mówi rzeczy, które w większości są prawdą, tegoroczny deficyt sektora finansów publicznych będzie rekordowy, ale powinien uściślić, że do takiej sytuacji doprowadziła także jego polityka. Źródłem narastającego długu jest m.in. mocne zwiększenie wydatków na 500 plus (obecnie 800 plus – red.) czy trzynasta i czternasta emerytura.

Jesienią ubiegłego roku minister finansów cieszył się, że instytucje międzynarodowe podnoszą prognozy wzrostu gospodarczego dla Polski. To był uzasadniony entuzjazm?

Nie wierzę w to, co mówi Ministerstwo Finansów. Mam też inną prognozę niż Komisja Europejska. Moim zdaniem, w tym roku deficyt może być najwyższy w historii – wyższy niż 7,9 proc. PKB w 2010 roku, gdy przeżywaliśmy największy kryzys finansowy naszych czasów.

Z czego to wynika?

Po pierwsze, za rządów Zjednoczonej Prawicy zwiększono wydatki. Można je było wtedy finansować, bo wzrost gospodarczy był szybszy niż dziś, dlatego wzrost dochodów budżetowych był znacznie wyższy niż obecnie. Pomimo imponującego wzrostu Polska cały czas nie miała nadwyżki w budżecie. Przypominam o tym, ponieważ w 2018 roku 19 krajów miało nadwyżkę w budżecie, a w 2019, który był gorszy pod względem wzrostu gospodarczego i kończył się okres hossy, tych krajów było 18.

Pomimo mocnego wzrostu przychodów na skutek wzrostu gospodarczego, cały czas mieliśmy dziurę, bo zwiększano wydatki.

Ale od ponad półtora roku rządzi ekipa Donalda Tuska, któremu – jak wskazują przeciwnicy – nie udało się wiele poprawić.

Aby tak się stało, rząd musiałby w sposób stanowczy ciąć wydatki, np. zmieniając sposób kierowania programu 800 plus. To byłoby samobójstwo polityczne, bo w Polsce rządzi populizm.

PSL pracuje nad takim projektem, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz proponuje, by świadczenie 800 plus trafiało wyłącznie do osób aktywnych zawodowo. To dobra zmiana?

Tak i mówię o tym od lat. 500 plus miało sens przez pierwsze dwa lata po jego wprowadzeniu. Od 2018 roku, gdy w Polsce zaczęło brakować ludzi do pracy, program trzeba było adresować wyłącznie do osób pracujących. Nie dlatego, że jestem przeciwny pomocy rodzinom, ale by zachęcać rodziców do aktywności zawodowej.

Udział
Exit mobile version