Od 1 lipca br. zacznie obowiązywać ustawa o czasowym ograniczeniu cen za energię elektryczną, gaz ziemny i ciepło systemowe oraz o bonie energetycznym.

Według Prawa i Sprawiedliwości zmiany uderzą w portfele Polaków. – Każde gospodarstwo domowe według propozycji rządu ma od lipca płacić 500 zł za megawatogodzinę. To oznacza podwyżki cen energii o ponad 30 proc. Podwyżki, które dotkliwie odczują wszyscy Polacy – napisał na Facebooku były premier Mateusz Morawiecki.

Morawiecki apeluje do Hołowni

Były szef rządu wskazuje, że „wzrost cen prądu i gazu to jednak nie tylko wyższe rachunki dla wszystkich gospodarstw domowych w naszym kraju”. Podwyżki – jak podkreśla Morawiecki – spowodują efekt domina i przyczynią się do skoku inflacji. – Narodowy Bank Polski, opierając się na informacjach płynących z rządu, prognozuje, że choć dziś inflacja wynosi ok. 2,5 proc., mieszcząc się w zakładanym celu inflacyjnym, w drugiej połowie roku może radykalnie wzrosnąć. Jak radykalnie? Nawet do ok. 7-8 proc. – pisze Morawiecki.

Były premier przypomina, że Prawo i Sprawiedliwość ponad miesiąc temu zainicjowało akcję zbierania podpisów pod projektem „Stop Podwyżkom od lipca”. Według tego projektu cena prądu dla gospodarstw domowych miałaby wynosić 412 zł za MWh. Dotychczas zebrano 140 tys. podpisów, które 7 czerwca zostały złożone u marszałka Sejmu. Morawiecki zaapelował do Szymona Hołowni, by wprowadził do porządku obrad obywatelski projekt ustawy. – Nie apeluję tylko ja, nie apeluje tylko PiS. To przede wszystkim głos 140 tys. Polaków, którzy mówią „Stop Podwyżkom” – pisze były premier.

Podczas konferencji prasowej przed rozpoczęciem dzisiejszych obrad, marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że obywatelski projekt dotyczący cen energii będzie procedowany w lipcu. – Znajdzie się w porządku albo następnego albo jeszcze następnego posiedzenia. Ja bardzo poważnie traktuję projekty obywatelskie, na pewno nie będzie żadnej zamrażarki – powiedział Hołownia.

Udział
Exit mobile version