-
Nowelizacja prawa pozwoli polskiej Marynarce Wojennej na użycie broni i kontrolę jednostek na Bałtyku, co umożliwi skuteczniejszą ochronę infrastruktury krytycznej.
-
Dotychczasowe przepisy dawały szersze uprawnienia Straży Granicznej niż Marynarce Wojennej, mimo większych możliwości operacyjnych wojska.
-
Zmiany są odpowiedzią na hybrydowe zagrożenia ze strony Rosji, a Polska wysyła tym samym sygnał o woli obrony interesów morskich.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Sejmowa komisja obrony w czwartek procedowała pierwsze czytanie projektu o „usprawnienia działań Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa państwa na polskich obszarach morskich oraz zapewnienia bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim”.
Konkretnie chodzi o zmiany w czterech ustawach. W Interii informowaliśmy o przeszkodach prawnych, które utrudniają przeciwdziałanie aktom sabotażu ze strony Rosji. Nowe prawo ma być odpowiedzią na rosnące zagrożenia w wojnie hybrydowej. – Każdego dnia mierzymy się z coraz większą skalą wyzwań, więc musimy zaangażować wszystkie możliwe środki – mówi Interii dr Łukasz Wyszyński z Katedry Stosunków Międzynarodowych Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.
Na posiedzeniu komisji nie obyło się bez awantury. Posłowie PiS uznali, że projekt ogranicza kompetencje prezydenta i próbowali zerwać kworum. Jednak po przerwie posłom większości udało się dalej procedować i przyjąć sprawozdanie projektu do dalszych prac w Sejmie.
Bezpieczeństwo na Bałtyku. Rząd chce zmienić cztery ustawy
Rządowy projekt wprowadza zmiany w ustawach o Żandarmerii Wojskowej, Straży Granicznej, użyciu Sił Zbrojnych RP poza granicami państwa oraz ustawie o ochronie granicy państwowej. Część przepisów ma charakter porządkowy.
Są też zapisy o możliwości decydowania o zestrzeleniu pocisku rakietowego przez dowódców grup ogniowych, jeśli nie ma łączności z głównym dowództwem. Kolejne dotyczą rozszerzonego katalogu „pobytu” Sił Zbrojnych RP poza granicami państwa. O pobycie decyduje szef MON, nie prezydent. Właśnie tu posłowie PiS, po uwagach BBN, dopatrzyli się ograniczenia kompetencji prezydenta.
Przedstawiciele MON tłumaczyli, że zmiany mają pozwolić na szersze wykorzystanie marynarki i prezydent musiałby decydować o wyjściu w morze każdego okrętu. W ocenie BBN operacyjne wykorzystanie okrętów poza granicami to nie „pobyt”, tylko „użycie” SZ RP, co już jest w gestii głowy państwa. Dlatego BBN sugeruje doszczegółowienie przepisów na dalszym etapie prac legislacyjnych.
W dalszej części projektu, do kompetencji Straży Granicznej rząd planuje dodać ochronę infrastruktury krytycznej na morzu. Jednak przede wszystkim projekt rozszerza możliwości działania polskiej Marynarki Wojennej. Obecna ustawa o Straży Granicznej przewiduje, że w rejonie morskich wód wewnętrznych i morza terytorialnego Polski, zmuszać do posłuszeństwa inne jednostki mogą siły SG.
Ustawa co prawda nie narusza uprawnień okrętów marynarki, ale uprawnienia te nie zostały nigdzie określone. W tym miejscu dodajmy, że ustawa o SG została przyjęta w 1990 roku.
Straż Graniczna może kontrolować podejrzane jednostki, zmuszać je do zawinięcia do portu, prowadzić pościg na morzu i w ostateczności – jeśli ścigana jednostka nie stosuje się do poleceń – otworzyć ogień.
Ograniczone możliwości działania Marynarki Wojennej
Problem w tym, że w rejonie morskich wód wewnętrznych i morza terytorialnego takie uprawnienia nie zostały prawnie zdefiniowane dla Marynarki Wojennej.
– Takie elementy mogą być realizowane jedynie częściowo w ramach dotychczasowych norm i zasad, ale trzeba wskazać kilka zastrzeżeń, w tym tych wiążących się z obszarem działania i przedmiotem aktywności. Nasze okręty przede wszystkim mają odpowiadać na zagrożenia natury militarnej, dbając o bezpieczeństwo morskie i wspierać działania policyjne oraz humanitarne. Bardziej szczegółowe i specyficzne zasady działania pojawiają się np. w ramach misji międzynarodowych jako zagraniczny kontyngent wojskowy. Możliwe są także działanie w oparciu o regulacje międzynarodowe w ramach struktur NATO – tłumaczy dr Wyszyński.
– Ale kiedy operujemy na morzu otwartym, na naszym morzu terytorialnym, na naszej wyłącznej strefie ekonomicznej, musimy działać z uwzględnieniem międzynarodowego prawa morza i w ramach kompetencji, jakie państwo polskie nadaje służbom, żeby tam podejmować stosowne działania. Te o charakterze bardziej policyjnym, kontrolnym albo ochrony granic były zarezerwowane np. dla Straży Granicznej. Marynarka Wojenne je mogła wspierać, ale nie posiadała precyzyjnych i adekwatnych do nowych uwarunkowań zasad działania w tym obszarze – mówi dalej.
Wojna hybrydowa i działania Rosji. Zagrożenie „flotą cieni”
Jak to możliwe, że Marynarka Wojenna, która posiada większe możliwości od Straży Granicznej, jednocześnie ma mniejsze możliwości działania najbliżej polskiego wybrzeża?
– Wszystkie te normy były tworzone w oparciu o współczesne realia międzynarodowe. Bałtyk po rozpadzie Związku Radzieckiego stawał się przestrzenią budowania współpracy, zaufania, rozszerzania Unii Europejskiej i NATO, do której dołączało coraz więcej państw, a Rosja była w jakimś wymiarze otwarta na dialog. Dzisiaj mamy zupełnie inną, bardziej realistyczną interpretację, kiedy Rosja instrumentalizuje prawo międzynarodowe, żeby wywierać presję polityczną w ramach wojny hybrydowej. Jednostki „floty cieni” mogą oddziaływać na naszą infrastrukturę krytyczną poprzez nielegalną obserwację i oddziaływanie kinetyczne oraz zagrożenie ekologiczne – tłumaczy nasz rozmówca.
Rosja instrumentalizuje prawo międzynarodowe, żeby wywierać presję polityczną w ramach wojny hybrydowej
Podkreśla też, że nowe przepisy mają na nowo zdefiniować sytuację prawną, w której będą działać okręty marynarki.
– W odróżnieniu od jednostek Straży Granicznej mają inne cechy – przewagi, mogą np. dłużej pozostawać na morzu, mają inne sensory i efektory. Przede wszystkim jest ich odpowiednio więcej. Ich współdziałanie daje także przestrzeń do osiągania efektu synergii z innymi rodzajami służb – zaznacza dr Wyszyński.
Nowe prawo i możliwości dla dowódców okrętów
Jeśli Sejm przyjmie rządowy projekt, dowódcy okrętów MW zyskają kompetencje takie same jak jednostki SG. – Dowódca okrętu Marynarki Wojennej będzie mógł zdecydować o zatrzymaniu jednostki cywilnej, dokonaniu inspekcji albo zmuszeniu jej do zawinięcia do najbliższego portu. Wcześniej dowódcy okrętów nie posiadali jasnych wytycznych w tym zakresie – precyzuje rozmówca Interii.
– Musimy zdać sobie sprawę, że zawsze obecność okrętu Marynarki Wojennej podczas takiej kontroli powoduje, że taka manifestacja woli politycznej ma zupełnie inny ciężar gatunkowy – podkreśla dr Wyszyński.
To jednak nie wszystko, bo projekt rządu daje Marynarce Wojennej nowe kompetencje.
Można powiedzieć, że jako państwo polskie wysyłamy jasny sygnał. Wzmacniamy prerogatywy Marynarki Wojennej nie tylko w ujęciu strategicznym, ale także operacyjnym dla dowódców okrętów
– Gdyby łączność z okrętowym zespołem zadaniowym lub danym okrętem została przerwana albo czas na podjęcie decyzji był bardzo krótki, to dowódca może zdecydować nie tylko, by bronić swój okręt przed zagrożeniem, ale może także prowadzić działania wyprzedzające, jeśli uzna, że ryzyko zagrożenia jest nieuchronne – tłumaczy ekspert.
– Można powiedzieć, że jako państwo polskie wysyłamy jasny sygnał. Wzmacniamy prerogatywy Marynarki Wojennej nie tylko w ujęciu strategicznym, ale także operacyjnym dla dowódców okrętów. Nie będą musieli czekać na tzw. pierwszy strzał, czyli aż ktoś nas zaatakuje lub zagrozi infrastrukturze krytycznej, ale jeśli istnieje wysokie prawdopodobieństwo ataku, projekt dopuszcza działania uprzedzające. Z punktu widzenia stosunków międzynarodowych to silny komunikat na zewnątrz, że w tej chwili tworzymy normy prawne, by Marynarka Wojenna, nasze wojsko było bardzie efektywne – mówi Interii dr Wyszyński.
Nowe rozwiązania nie zniwelują jednak wszystkich problemów. Jedynie te, które są widoczne w tej chwili.
– Ustawa reguluje na nowo lub doprecyzowuje kilka dotychczas nieuregulowanych obszarów. Wszystkie one korespondują z naszymi aktualnymi interesami na morzu. Po pierwsze, jest to ochrona infrastruktury krytycznej, w tym zakresie daje kompetencje dowódcy okrętu oraz określa autonomie jego kompetencji w podejmowaniu działań. Po drugie, przepisy pozwalają na ochronę jednostek własnych oraz innych jednostek służb, współdziałających w zapewnianiu bezpieczeństwa. Po trzecie wreszcie, precyzują zasady użycia broni, które będą bardziej adekwatne do nowy zagrożeń – wskazuje nasz rozmówca i tłumaczy, że to potrzeby „na teraz”.
– Jestem przekonany, że w przewidywalnej perspektywie czasu – ok. 5-10 lat – będziemy mieli kolejną nowelizację przepisów. Tutaj dynamika powstawania zagrożeń i formułowania się naszych interesów w obszarach morskich jest bardzo duża, więc można powiedzieć, że to naturalny proces odpowiedzi na zmianę postrzegania interesów Polski na morzu – podkreśla dr Łukasz Wyszyński w rozmowie z Interią.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na [email protected]
-
Polska otrzyma sprzęt o „wymiarze strategicznym”? MON prowadzi rozmowy
-
Wszystkie oczy zwrócone na Bałtyk. Eksperci o tajnym planie obrony












