Sprawa dopłat pobieranych z Kancelarii Sejmu przez małżeństwo z KO – Kingę Gajewską i Arkadiusza Myrchę – na wynajem mieszkania w Warszawie rozgrzała opinię publiczną. Posłanka przed wyborami parlamentarnymi deklarowała, że mieszka w Błoniu, oddalonym od Sejmu o ok. 35 km. Dodatkowo podróż pociągiem trwa ok. 30 min. Gajewska tłumaczyła, że dopiero „budują dom, do którego się przeprowadzą po jego ukończeniu”.

Po tej informacji internauci sprawdzili także wydatki posłanki i wiceministra na prowadzenie biur poselskich. Wątpliwości wzbudził m.in. zakup przez Gajewską zegarka Apple Watch oraz jednocześnie robota sprzątającego i odkurzacza i kolejnego odkurzacza na przestrzeni około roku. Z kolei Myrcha do toruńskiego biura poselskiego w nieco ponad dwa lat kupił cztery ekspresy do kawy. Następnie doszła też sprawa darowizny na dom i spóźnionego wpisu do rejestru korzyści.

Arkadiusz Myrcha przecina spekulacje

Teraz w sieci pojawiła się sugestia internauty, jakoby małżeństwo „wynajmowało” warszawskie mieszkanie od brata posłanki, które ten miał „kupić” z darowizny od ich samych. Nie pojawiły się na to żadne dowody, a spekulacje postawiła przeciąć blogerka Kataryna, która zaczepiła w tej sprawie posłankę i wiceministra. „To kolejne wymyślone w ostatnich dniach kłamstwo o naszej rodzinie. To są dla nas kompletnie obce osoby” – zapewnił Myrcha.

W związku ze sprawą rykoszetem dostało również małżeństwo Bosaków. Początkowo pojawiły się informacje, że świadczenie pobiera jedynie wicemarszałek Sejmu. Według nieoficjalnych informacji posłanka Konfederacji miała być właścicielką mieszkania w Warszawie, a rodzina z dziećmi miała mieszkać w podwarszawskim domu na terenie Józefowa.

Krzysztof Bosak rozwiewa wątpliwości

W tym wypadku blogerka również oznaczyła Krzysztofa i Karinę Bosaków. Wicemarszałek Sejmu zaprzeczył, że rodzina mieszka w domu lub mieszkaniu będącym własnością któregoś z nich. Analogicznie Bosak zareagował na sugestie o tym, że pobiera ryczałt na mieszkanie, mieszkając w domu własnej żony. Lider Konfederacji za „całkowitą dezinformację” uznał doniesienia o tym, że jego żona ma mieszkanie w stolicy i dlatego nie pobiera ryczałtu, który w takim przypadku nie przysługuje.

Bosak wyjaśnił, że jego żona nie dysponuje nieruchomością w Warszawie, co wykluczałoby możliwość pobierania. Wicemarszałek Sejmu potwierdził, że rodzina mieszka w wynajętym mieszkaniu, a dom Kariny Bosak nie jest w Warszawie. „Tak. Domu już nie ma. To była rudera, która została w tym roku wyburzona” – napisał.

Udział
Exit mobile version