Już w 1968 roku raport Stanford Research Institute przygotowany dla American Petroleum Institute wskazywał na potencjalne skutki emisji związanych ze spalaniem paliw kopalnych. Dokument stwierdzał, że jeśli emisje będą rosnąć, mogą wystąpić istotne zmiany klimatyczne. W 1977 roku ekspert Exxon, James Black, przekonywał, że emisje CO2 z paliw kopalnych mogą doprowadzić do wzrostu temperatury o 1-3°C do połowy XXI wieku. Wewnętrzne dokumenty Shell z 1988 roku informowały, że zmiany klimatu mogą być nieodwracalne, zanim staną się powszechnie zauważalne.
Z raportu Union of Concerned Scientists wynika, że 122 koncerny paliwowe i cementowe były odpowiedzialne za ponad 94 proc. przemysłowych emisji CO2 od 1959 roku. W tym okresie główne firmy branży energetycznej posiadały już dostęp do wiarygodnych analiz naukowych na temat wpływu swoich działań na klimat. Autorzy raportu podkreślają, że informacje te nie były wyłącznie domeną środowisk akademickich, ale stanowiły istotny element wiedzy eksperckiej w obrębie samych korporacji.
Od sceptycyzmu po kampanie wizerunkowe
W odpowiedzi na rosnącą świadomość społeczną, część firm podejmowała działania mające na celu kwestionowanie ustaleń naukowych. Z ujawnionego w 1998 roku memoranda American Petroleum Institute wynikało, że celem komunikacji powinno być „utrwalenie przekonania o niepewności naukowej”. Niektóre koncerny finansowały organizacje think tankowe podważające konsensus naukowy, inne wspierały inicjatywy PR, których celem było przesunięcie uwagi opinii publicznej.
Z czasem strategie uległy zmianie. ExxonMobil promował projekty związane z biopaliwami z alg, jednak jak ujawniono w dokumentach przedstawionych Kongresowi USA, projekty te oceniano wewnętrznie jako zbyt kosztowne. Firma przeznaczała znaczne środki na promocję inicjatyw proklimatycznych, niekoniecznie idąc za tym z odpowiednimi inwestycjami technologicznymi.
W kampaniach reklamowych coraz częściej podkreślano rolę firm jako uczestników transformacji energetycznej, podczas gdy znaczna część wydatków kapitałowych nadal trafiała do sektorów związanych z ropą i gazem. Ten rozdźwięk między przekazem a rzeczywistością był również przedmiotem analiz mediów, inwestorów i organizacji pozarządowych.
Oficjalne deklaracje kontra dokumenty wewnętrzne
BP podkreśla dziś, że jej strategia zakłada osiągnięcie zerowej emisji netto do 2050 roku lub wcześniej, zarówno w zakresie emisji operacyjnych (zakres 1 i 2), jak i średniej intensywności węglowej sprzedawanych produktów (zakres 3). Shell w swoim oświadczeniu zaznacza, że firma od lat publikuje dokumenty dotyczące klimatu i już w 1991 roku przygotowała film edukacyjny „Climate of Concern”.
Jednak dokumenty analizowane przez Union of Concerned Scientists pokazują, że zarówno BP, jak i Shell miały świadomość wpływu emisji na klimat dużo wcześniej niż zaczęły publicznie mówić o potrzebie ograniczania emisji. W latach 90. i 2000. kontynuowano jednak inwestycje w wydobycie i przetwarzanie ropy i gazu, a działania komunikacyjne często rozmijały się z rzeczywistymi decyzjami inwestycyjnymi.
Warto również zauważyć, że część działań informacyjnych firm była adresowana do decydentów politycznych. Lobbing na poziomie rządowym i międzynarodowym miał istotny wpływ na kształtowanie przepisów dotyczących emisji i polityki energetycznej, co dodatkowo utrudniało wdrażanie skutecznych działań klimatycznych.
Pozwy i rosnąca presja prawna
W Stanach Zjednoczonych rośnie liczba pozwów przeciwko firmom paliwowym. Skargi składane są przez władze lokalne i społeczności rdzennych mieszkańców. Zarzuty obejmują m.in. świadome wprowadzanie w błąd, zaniechanie działań oraz szkody dla zdrowia publicznego i środowiska. Wśród pozwanych regularnie pojawiają się BP, Shell, ExxonMobil i Chevron.
Z raportu Grasso i Heede z 2023 roku wynika, że 21 największych firm paliwowych mogłoby partycypować w kosztach naprawczych w wysokości ponad 200 miliardów dolarów rocznie. Według Union of Concerned Scientists, emisje przypisane działalności tych firm odpowiadają nawet za 58 proc. zaobserwowanego wzrostu globalnej temperatury.
W ramach toczących się procesów analizowane są również wewnętrzne notatki, prezentacje i korespondencja firm, które mogą wskazywać na rozbieżności między wiedzą a działaniami. Celem wielu pozwów nie jest wyłącznie uzyskanie rekompensat, ale także doprowadzenie do zmiany praktyk korporacyjnych i większej przejrzystości w zakresie informacji klimatycznych.
Na poziomie politycznym pojawiają się propozycje ustaw, które zobowiązywałyby największych emitentów do udziału w finansowaniu adaptacji klimatycznej, na wzór ustaw wprowadzonych wcześniej w kontekście zanieczyszczeń przemysłowych. Tego rodzaju inicjatywy legislacyjne zyskują poparcie wśród części opinii publicznej, a także niektórych środowisk eksperckich.
Wizerunek i odpowiedzialność
Część ustaleń zawartych w dokumentach sądowych dotyczy również działań wymierzonych w organizacje ekologiczne. Pojawiają się doniesienia o działaniach o charakterze inwigilacyjnym i dezinformacyjnym. Według informacji przedstawionych w amerykańskim Kongresie, takie działania mogły być realizowane przez podmioty zewnętrzne powiązane z branżą paliwową.
„Nie mam wątpliwości, że Exxon publicznie promował poglądy, o których jego naukowcy wiedzieli, że są niezgodne z wiedzą naukową” mówił prof. Martin Hoffert z New York University podczas przesłuchania w Kongresie USA.
Wizerunkowe konsekwencje dla firm są coraz bardziej odczuwalne. Inwestorzy, instytucje finansowe oraz konsumenci oczekują większej transparentności i wiarygodności w zakresie polityki klimatycznej. W odpowiedzi część firm zwiększa nakłady na raportowanie ESG i deklaruje gotowość do współpracy z niezależnymi audytorami środowiskowymi.
Nowa era odpowiedzialności?
Choć firmy naftowe coraz częściej deklarują gotowość do dekarbonizacji, to, jak podkreślają autorzy raportu, działania te muszą być weryfikowane w kontekście wcześniejszych strategii i faktycznego wpływu na emisje. Wzrost liczby pozwów i nacisk społeczny mogą wpłynąć na dalsze kierunki polityki klimatycznej i biznesowej dużych koncernów energetycznych.
Otwartym pozostaje pytanie, czy zmiany te będą miały charakter systemowy i trwały, czy też pozostaną jedynie elementem zarządzania ryzykiem reputacyjnym. W ocenie Union of Concerned Scientists konieczne są mechanizmy egzekwowania odpowiedzialności, które uwzględniałyby zarówno przeszłe działania, jak i przyszłe zobowiązania firm względem klimatu.