-
Największy znany samiec żarłacza białego pojawił się blisko wschodniego wybrzeża USA, w pobliżu takich miast jak Nowy Jork i Atlantic City.
-
OCEARCH zdołał oznaczyć osobnika o długości 4,9 metra i wadze ponad 700 kg, który otrzymał nadajnik pozwalający na śledzenie jego ruchów przez pięć lat.
-
Żarłacze białe preferują chłodniejsze, umiarkowane wody, a obserwacje tych zwierząt w tym rejonie pomagają naukowcom lepiej poznać ich migracje.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
A zatem to, co przedstawił Steven Spielberg w filmie „Szczęki” to rodzaj konfabulacji, acz możliwej. Pokazał on ogromnego żarłacza białego pływającego niedaleko fikcyjnej miejscowości Amity koło Nowego Jorku właśnie. Ten rekin ze „Szczęk” mierzy prawie osiem metrów, co jest grubą przesadą. Opowieści o żarłaczach białych tych rozmiarów, a nawet większych to raczej mity. Księga Rekordów Guinnessa podaje, że rekordzista świata w tym gatunku to rekin o długości 10,9 m złowiony w latach 70. XIX w. w wodach australijskich, w pobliżu Port Fairy.
Jeszcze większego olbrzyma znaleziono uwięzionego w pułapce śledziowej w Nowym Brunszwiku w Kanadzie w latach 30. XX w. Ten rekin miał według doniesień 11,3 m. Stąd wzięły się pogłoski, że żarłacz biały osiąga 10 i więcej metrów, a zatem wielkość orki. To jednak prawdopodobnie bzdura.
Największy, wiarygodnie zmierzony żarłacz biały miał 6 m długości i został złowiony w Ledge Point w Australii Zachodniej w 1987 r. Była jeszcze samica tego gatunku złowiona u wybrzeży Wyspy Księcia Edwarda na kanadyjskim wybrzeżu Atlantyku w 1988 r. Mogła mieć 6,1 m długości. Brak tu jednak potwierdzenia.
To największy samiec żarłacza z Atlantyku
My mówimy o największym znanym samcu żarłacza białego, jakiego udało się wiarygodnie zmierzyć przez OCEARCH. Zwierzę zostało nazwane „Contender”, prawdopodobnie jest samcem i krąży niedaleko wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej od dawna. Założono mu nadajnik, który pozwoli śledzić drapieżnika przez pięć lat.
Wielkość tego samca szacuje się na 4,9 metra i wagę ponad 700 kg. Większa od niego jest samica nazwana Nukumi, oznaczona przez OCEARCH. Ona mierzyła ponad 5 metrów.
Śledzenie tych rekinów polega na tym, że założone im nadajniki wysyłają sygnał, który pojawia się na ekranach, gdy znacznik znajduje się nad wodą wystarczająco długo, aby mógł zostać odebrany przez satelitę – zazwyczaj około 90 sekund. OCEARCH wykorzystuje następnie te informacje do śledzenia rekina w czasie rzeczywistym.

I wielki samiec Contender wynurzył się niedaleko Atlantic City, czyli centrum rozrywki i hazardu na wschodnim wybrzeżu USA. To już niedaleko Nowego Jorku i jest tu już kolejna sytuacja, gdy samiec ten pojawia się w wodach tego regionu. W lipcu informowaliśmy w Zielonej Interii o tym, że ten żarłacz zapuścił się aż niedaleko wyspy Nantucket u wrót Bostonu. To znaczy, że latem rekin szukał żeru w tych daleko na północ położonych wodach, a teraz zapewne wraca.
Żarłacze białe wolą chłodniejsze wody
Żarłacz biały nie jest fanem tropików i mórz bardzo gorących. Woli wody umiarkowane i te, gdzie jest w stanie znaleźć odpowiednią zdobycz, np. duże ryby (tuńczyki i inne), a zwłaszcza morskie ssaki jak uchatki, foki czy słonie morskie. Na nie poluje najchętniej. Stąd najwięcej żarłaczy białych spotyka się u brzegów południowej Afryki, zwłaszcza w tzw. „Białym Trójkącie” w rejonie Gansbaai, False Bay i Mossel Bay. Drapieżniki te chętnie patrolują też wybrzeża Kalifornii i Meksyku (zwłaszcza wyspa Guadaloupe), okolice Galapagos, a także wody Nowej Zelandii, południowej Australii czy Argentyny. W wodach atlantyckich są stosunkowo rzadkie.
Te badania nad olbrzymami z Atlantyku mają nam pomóc w zrozumieniu tras wędrówkowych żarłaczy białych, gatunku fascynującego, ale wciąż mało znanego.


