Negocjacje ws. Gazy
W egipskim kurorcie Szarm el-Szejk od poniedziałku (6.10) trwają rozmowy między Izraelem a Hamasem, które mają doprowadzić do zakończenia trwającej od dwóch lat wojny. Potwierdzono, że dołączą do nich przedstawiciele Stanów Zjednoczonych: specjalny wysłannik Steve Witkoff oraz zięć Trumpa Jarred Kushner. Drugi z nich jest autorem porozumień między Izraelem a krajami arabskimi sprzed kilku lat. Nie wiadomo, ile mogą potrwać te rozmowy. Przedstawiciele Kataru, jednego z mediatorów, przyznają, że zadanie jest bardzo trudne.
– Główną przeszkodą w tych rozmowach jest wcielenie w życie planu pokojowego. Musimy znaleźć praktyczne rozwiązanie jak przekuć to, co na papierze, na rzeczywistość – przyznawał rzecznik katarskiej dyplomacji Madżid al-Ansari. Główne punkty sporne to kwestie rozbrojenia Hamasu oraz tego, kto ma rządzić Gazą po zakończeniu wojny. Palestyńska organizacja domaga się też, aby prezydent USA zagwarantował, że Izrael wycofa wszystkie swoje wojska z Gazy, jeżeli dojdzie do zawarcia rozejmu.
Rozmowy w Paryżu z udziałem sekretarza stanu USA
Równolegle do negocjacji mają odbyć się rozmowy w Paryżu, w których udział wezmą szefowie dyplomacji różnych państw, w tym Stanów Zjednoczonych. Celem ma być omówienie sposobów wdrożenia tego planu oraz ocena zbiorowych zobowiązań poszczególnych państw wobec całego procesu. Rozmowy we Francji mają być też kontynuacją konferencji ONZ poświęconej „rozwiązaniu dwupaństwowemu”, zakładającemu powstanie niepodległego państwa palestyńskiego obok Izraela. Uczestnicy mają uzgodnić wspólne działania, które mogłyby wesprzeć realizację amerykańskiego planu dotyczącego Gazy.
Media: Izrael ma plan na wypadek odrzucenia porozumienia przez Hamas
Tymczasem Izrael opracował plan awaryjny, na wypadek gdyby Hamas nie zgodził się na zawarcie porozumienia – wynika z wojskowych dokumentów ujawnionych przez brytyjski dziennik „The Times”. Plan został przez gazetę opisany słowami: „śmierć albo deportacja”. Z dokumentów wynika, że składa się z trzech etapów i ma zakładać zintensyfikowanie działań w celu całkowitej okupacji Strefy Gazy, a następnie podzielenie wąskiego pasa terytorium na pięć, kontrolowanych stref wojskowych. „Te tak zwane 'strefy sterylne’ miałyby następnie zostać 'oczyszczone’ tak, aby 'nie byłoby w nich żadnych śladów obecności Hamasu” – czytamy w artykule brytyjskiej gazety. Plan ma także zakładać przymusową „segregację” cywili ze Strefy Gazy i przesiedlenie ich do wyznaczonych stref. Minister Obrony Izraela, Israel Katz opisał wcześniej ten pomysł jako utworzenie „miasta humanitarnego”.
Innego zdania jest dwóch byłych premierów: Yair Lapid i Ehud Olmert, którzy stwierdzili, że byłby to raczej obóz koncentracyjny. Mieszkańcy Gazy, którzy chcieliby opuścić terytorium, mogliby zgłosić się do utworzonego w tym roku przez Izrael „biura ds. dobrowolnej emigracji”. Następnie mieliby zostać przetransportowani do krajów trzecich, których nazw jednak nie wymieniono. Trzeci etap planu zakłada, że gdyby negocjacje zakończyły się fiaskiem, Izrael we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi zlikwidowałby przywódców Hamasu w Strefie Gazy i poza nią. Kwestia przymusowego przesiedlenia Palestyńczyków pojawiła się już wcześniej w rozmowach izraelsko-amerykańskich, gdy kilka miesięcy temu Benjamin Netanjahu i Donald Trump mówili o wizji utworzenia „riwiery Bliskiego Wschodu” na terytorium dzisiejszej Strefy Gazy. Pomysł ten został przez organizacje ochrony praw człowieka porównany do czystek etnicznych.
Przeczytaj także: Polscy aktywiści z flotylli Global Sumud ujawnili kulisy ich porwania. „Pluli na nas, kopali i pozbawili wody”
Źródła:IAR, „The Times”