Izraelskie media, w tym publiczne, podały w czwartek po południu, że w ataku na Strefę Gazy zginął lider Hamasu. Jahja Sinwar miał zostać rozpoznany na zdjęciu jednego z zabitych bojowników. Jak ponadto przekazał „The Times of Israel”, wysoki rangą, anonimowy przedstawiciel rządu w Tel Awiwie przekazał, że nieżyjący mężczyzna to „z dużą pewnością” właśnie Sinwar.

Doniesień na razie nie potwierdza izraelska armia. W komunikacie zamieszczonym w sieci podała na razie, że wyeliminowała „trzech terrorystów”, a raport na ten temat jest na razie wstępny. Czy prawdopodobna śmierć Sinwara oznacza, że wojna w Strefie Gazy wkrótce się zakończy

Jahja Sinwar nie żyje. „Hamas jest przyzwyczajony do takich sytuacji”

Marcin Krzyżanowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu z Uniwersytetu Jagiellońskiego przekonuje, iż tak się nie stanie. – Aczkolwiek zabójstwo kolejnego w krótkim czasie lidera Hamasu wpłynie negatywnie na działalność tej organizacji, która przez ponad rok jest celem działań izraelskich wojsk w Strefie Gazy i poza nią – dodaje w rozmowie z Interią.

Nasz rozmówca zwraca uwagę, że Hamas jest przyzwyczajony do sytuacji, gdy jego szef ginie. – To formacja terrorystyczna, paramilitarna, gdzie śmierć w walce, jeśli nie oczywista i pożądana, to jest po prostu powszechna. Oni są przygotowani na taki rozwój wydarzeń – opisuje. 

Marcin Krzyżanowski zapytany, czy na eliminację Sinwara zareagują inni wrogowie Izraela – Iran czy libański Hezbollah – odpowiedział, iż bardzo w to wątpi. – Wszystkie lokalne siły są już zaangażowane w ten konflikt. Iranowi natomiast zależy paradoksalnie na deeskalacji, gdyż prawdziwa, bezpośrednia wojna stała się też zagrożeniem dla tego państwa. Do tej pory walczyło ono z Izraelem rękami sojuszników – zauważa.

Binjamin Netanjahu wzmocni polityczną siłę. „Chce zmyć odium”

Najważniejszą twarzą militarnych działań Tel Awiwu jest premier Binjamin Netanjahu. Według eksperta śmierć lidera Hamasu zdecydowanie wzmocni sytuację polityczną izraelskiego premiera. – Ostatnie tygodnie to wzrost jego popularności. Netanjahu próbuje pokazać się jako silny, zdolny, bardzo skuteczny przywódca. Chce zmyć odium nieudolnego polityka, za którego rządów doszło do zamachów z 7 października zeszłego roku – przypomina.

Marcin Krzyżanowski wskazuje na „propagandowo-polityczne odbicie” po blamażu, jakim był wspomniany atak Hamasu. – Później doszło przecież do śmierci kierownictwa Hezbollahu z Hasanem Nasrallahem na czele. Takie informacje znakomicie sprzedają się wśród wyborców. Jednak premier wciąż ma potężny elektorat negatywny i mimo tych niewątpliwych sukcesów taktycznych rakiety wciąż spadają na Izrael, co podnoszą jego przeciwnicy – zaznacza. 

Specjalista ds. Bliskiego Wschodu podkreśla, że końca wojny nie widać nawet w „systematycznie równanej z ziemią Gazie„. – Hamas wciąż funkcjonuje, wystrzeliwuje niewielkie liczby pocisków. A Izrael odnosi widowiskowe sukcesy, gdy w tym samym czasie północ tego kraju jak była, tak jest ewakuowana – sumuje.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział
Exit mobile version