O co chodzi: 25 lutego 21 pracowników odeszło z United States DOGE Service – wynika z ustaleń medialnych. W związku z ostatnimi zwolnieniami zarządzonymi przez Elona Muska jednostka zmniejszyła się o około jedną trzecią – kolejne odejścia znacząco wpłyną na ostateczną liczbę pracowników.
Komentarze pracowników: „Nie będziemy wykorzystywać naszych umiejętności jako technologów do narażania podstawowych systemów rządowych, narażania wrażliwych danych Amerykanów lub demontażu krytycznych usług publicznych” – przekazali w liście do Susie Wiles, pracownicy DOGE, którzy odeszli z jednostki. Autorzy listu podkreślili również, że „zwalnianie ekspertów technicznych, niewłaściwe obchodzenie się z wrażliwymi danymi i łamanie krytycznych systemów – są sprzeczne z ich deklarowaną misją 'modernizacji federalnej technologii i oprogramowania w celu maksymalizacji wydajności i produktywności rządu'”.
Masowe zwolnienia: Przypomnijmy, w USA zwolniono tysiące pracowników różnych departamentów administracji państwowej. To wynik działań Elona Muska w celu „ograniczenia biurokracji”. Zwolnieni zostali pracownicy departamentów Spraw Wewnętrznych, Energii, Spraw Weteranów, Rolnictwa oraz Zdrowia i Opieki Społecznej. Akcja dotyczyła głównie pracowników na okresie próbnym lub w pierwszym roku pracy, którzy mają mniej zabezpieczeń pracowniczych.
Obawy po zwolnieniach: Część zwolnień wywołuje obawy w sprawie funkcjonowania państwa. Źródła Reutersa donoszą, że zwolniono od tysiąca dwustu do dwóch tysięcy pracowników Departamentu Energii, w tym 325 z agencji, która nadzoruje zasoby jądrowe. Obawy wywołują także zapowiedzi zwolnień „tysięcy” osób w Internal Revenue Service, czyli amerykańskim urzędzie skarbowym. Może to spowodować uszczuplenie zasobów przed 15 kwietnia, czyli terminem składania przez Amerykanów zeznań podatkowych.
Więcej na podobny temat przeczytasz w artykule: „Musk wywołał 'chaos’ w agencji nadzorującej zasoby jądrowe. 'Szaleństwo'”.
Źródła: The New York Times, IAR, Reuters
