Pochowanie ukochanego psa i kota w takim miejscu jest jedną z opcji pożegnania i zagospodarowania zwłok.
Kwestia ta dotyczy co najmniej połowy Polaków. Bo ponad połowa opiekuje się jakimś zwierzęciem domowym, w przypadku psów nawet 60 proc. społeczeństwa „ma” czworonoga.
A jak pies, kot, a nawet szczur umiera, trzeba wybrać formę pochowania go. W stresie i żałobie to decyzja dla niektórych tak trudna, że nie potrafią się pożegnać z ciałem.
U weterynarza, który podał psu śmiertelny zastrzyk (czyli po eutanazji), zwierzę można zostawić do tzw. „utylizacji”. To jest metoda, która budzi kontrowersje, bo ciało martwego zwierzęcia jest po pierwsze traktowane jako odpad niebezpieczny, a po drugie takie procesy odbywają się na masową skalę – dla osób, które śmierć zwierzaka przeżywają, to może być oznaką braku szacunku. Ciało zostaje najczęściej przetransportowane do zakładu gospodarki komunalnej i finalnie zostaje spalone. Ślad fizyczny po pupilu znika wraz z oddaniem go w ręce „utylizatora”. Trzeba też zapłacić za odbiór zwłok.
Dlatego wiele osób wybiera wciąż zakopanie ciała na własną rękę, choć to nielegalne, bo polskie prawo zakazuje takich rozwiązań (przepisy sanitarne, kodeks wykroczeń). Inni korzystają z usług kremacji, odbierają prochy zwierząt i mogą nimi „zarządzać”. Ale to kosztuje w zależności od wielkości zwierzaka – od kilkuset do ponad tysiąca złotych.

Cmentarze dla zwierząt w Polsce
Sprawa pochówku psa lub kota była jeszcze do niedawna niezałatwiona w Zielonej Górze. Mieszkańcy tego miasta od lat domagali się utworzenia takiego miejsca – podała Gazeta Lubuska, przytaczając wypowiedź radnego Jacka Budzińskiego, który powiedział, że mieszkańcy chcieli cmentarza, wielu z nich robiło to do tej pory na własną rękę.
– W najbliższym czasie złożę poprawkę budżetową zwiększającą te środki, która mam nadzieję zostanie poparta przez pozostałe kluby w radzie miasta. Wykup terenu to oczywiście dopiero początek, ale razem na pewno uda nam się osiągnąć jeszcze więcej. – mówił końcem ub.r. Łukasz Gibała, lider stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców. Bo plany utworzenia cmentarza dla zwierząt również w Krakowie były snute od lat. Nie udało się jednak dojść do porozumienia.
Radni nie byli zgodni np. co do kwestii finansowej i lokalizacji. Chodzą pogłoski, że w połowie roku będzie więcej wiadomo – w ręce radnych mają trafić dokumenty geotechniczne na temat jednej z typowanych lokalizacji (Nowa Huta).
Z nieoficjalnych informacji wynika, że cmentarz dla zwierząt w Krakowie miałby charakter kolumbarium.
Tymczasem kilka cmentarzy dla zwierząt Polska już ma. Takie miejsca wyglądają z reguły dużo weselej niż konwencjonalne cmentarze dla ludzi. Z pomników i zdjęć „śmieją” się psy z wywieszonymi jęzorami, „spoglądają” z góry koty i świnki morskie.
Takie miejsca można znaleźć m.in. w Gdańsku, Bydgoszczy, Toruniu, Łodzi, Pile, Bytomiu, Rybniku, czy Ropczycach i w kilku innych miastach. Zgodę na otwarcie cmentarzyska dla zwierząt wydaje powiatowy lekarz weterynarii po wcześniejszej zgodzie Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska.