Niebezpieczny incydent pod Białym Domem

W poniedziałek (22 września) 33-letni mieszkaniec Waszyngtonu usłyszał zarzuty związane ze skierowaniem wskaźnika laserowego w stronę prezydenckiego śmigłowca Marine One, na pokładzie którego znajdował się Donald Trump. Do incydentu doszło dwa dni wcześniej, w sobotę 20 września, w okolicy Białego Domu. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. – Takie zachowanie zagraża Marine One i wszystkim na pokładzie – powiedziała prokuratorka Jeanine Pirro w rozmowie z Associated Press. Służby nie wyjaśniły, czy piloci helikoptera zauważyli laser. Podkreślono jednak, że wiązka mogłaby oślepić lub zdezorientować pilota, co mogłoby doprowadzić do wypadku

33-latek miał skierować wskaźnik laserowy w stronę prezydenckiego śmigłowca

Funkcjonariusz Secret Service w oświadczeniu wysłanym do sądu na temat incydentu opisał, że podczas patrolu zobaczył 33-latka idącego chodnikiem z gołym torsem. Mężczyzna miał głośno mówić sam do siebie. Mundurowy poświecił latarką w jego stronę, a ten w odpowiedzi skierował w niego wiązkę czerwonego lasera. Następnie, gdy Marine One przelatywał nad ich głowami, 33-latek miał spojrzeć w górę i skierować wskaźnik w stronę śmigłowca. Po tym miał powiedzieć funkcjonariuszom, że kieruje ten laser w na różne przedmioty np. znaki i nie był świadomy, że nie może tego robić w stronę helikoptera. W oświadczeniu czytamy także, że mężczyzna miał mieć przy sobie mały nóż. 

Zobacz wideo Większość ofiar ekstremistów w USA ginie z rąk prawicowców

Secret Service mówi o zlikwidowaniu zagrożenia telekomunikacyjnego przed ONZ

We wtorek (23 września) w Nowym Jorku odbyła się 80. sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Kilka godzin przed rozpoczęciem amerykańska służba Secret Service poinformowała, że w rejonie Nowego Jorku zlikwidowała rozległą sieć urządzeń telekomunikacyjnych stanowiących poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Przekazano, że na obszarze obejmującym Nowy Jork, New Jersey i Connecticut zabezpieczono ponad 300 serwerów SIM oraz 100 tysięcy kart SIM. Urządzenia były skoncentrowane w promieniu około 35 mil, czyli 56 kilometrów, od miejsca obrad ONZ. Śledczy wyjaśnili, że sieć mogła zostać użyta do wyłączenia wież telefonii komórkowych, przeprowadzenia ataków typu denial-of-service („blokada usług”) oraz zapewnienia anonimowej, szyfrowanej łączności potencjalnym sprawcom i grupom przestępczym. Według wstępnej analizy sprzęt mógł służyć do komunikacji między zagranicznymi podmiotami a osobami znanymi federalnym organom ścigania. Secret Service oceniła, że urządzenia stanowiły „bezpośrednie zagrożenie” wobec operacji ochronnych prowadzonych podczas szczytu, w tym wobec najwyższych rangą przedstawicieli władz USA.

Przeczytaj także: „Trump zapowiada kroki wobec Rosji. Tak chce 'powstrzymać rozlew krwi'”.

Źródła:CBS, Associated Press, IAR

Udział
Exit mobile version