Sytuacja niemieckiej gospodarki kuleje już od trzech lat. Prognozy, dotyczące wzrostu gospodarczego, za każdym razem są korygowane w dół, a analitycy nie widzą na razie dużych szans na poprawę.
W niemieckich gazetach i portalach internetowych pojawiają się nagłówki, że zmiany, które wprowadza niemiecki rząd, nie przynoszą na razie żadnych efektów. Ale to chyba kwestia zniecierpliwienia, bo Friedrich Merz zasiadł w urzędzie kanclerskim w maju i trudno oczekiwać od niego błyskawicznego uzdrowienia niemieckiego rynku.
Niemcy. Kryzys rynku motoryzacyjnego
O tym, że jest źle, świadczy przede wszystkim sytuacja w branży motoryzacyjnej, która przez dekady była lokomotywą niemieckiej gospodarki. Producentom posypało się dosłownie wszystko: rynki, innowacje, a przede wszystkim zyski. Mercedes w drugim kwartale tego roku zarobił o 69 proc. mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Volkswagen też ma poważny problem. Zyski koncernu spadły o prawie 40 proc., także w segmencie premium. Dziś swoje wyniki za pierwsze półrocze zaprezentował koncern BMW, który poinformował o 29-proc. spadku zysków.
Wszyscy producenci samochodów w Niemczech mają ten sam problem: coraz gorsze wyniki na rynku chińskim oraz niepewna od miesięcy polityka celna Donalda Trumpa. A amerykański rynek dla niemieckich koncernów jest kluczowy.
Niemiecka gospodarka. Paradoks na rynku pracy
Niepokojące wieści nadciągnęły też dziś z rynku pracy. Liczba osób, które pozostają bez zatrudnienia, dochodzi do 3 milionów. W porównaniu do czerwca liczba bezrobotnych zwiększyła się o 65 tys., ale zestawiając to z lipcem roku ubiegłego ta liczba jest zdecydowanie wyższa, bo o ponad 170 tys. To najgorsze wyniki od czasu pandemii.
Przyglądając się niemieckiemu rynkowi pracy można mówić o prawdziwym paradoksie, bo wraz z rekordową liczbą osób bezrobotnych mamy do czynienia z rekordowymi brakami na rynku pracy. O problemach mówią branże: budowlana, hotelarska i gastronomiczna, źle jest również w sektorze medycznym. Jest wiele wakatów na etatach lekarskich jak i pielęgniarskich.
Eksperci czołowych instytutów gospodarczych upatrują w problemie przede wszystkim niskie zarobki, nieciekawe warunki pracy oraz coraz większą mobilność – szczególnie młodych ludzi, którzy nie wahają się wyjeżdżać poza granice kraju, by podjąć pracę. Sytuacja może się jeszcze pogorszyć, ponieważ co czwarty zakład pracy, zatrudniający praktykantów oraz kształcący przyszłych pracowników wykwalifikowanych, zamierza zredukować liczbę miejsc dla przyuczających się.
Friedrich Merz walczy z czasem
Kanclerz Friedrich Merz, przejmując stery w urzędzie kanclerskim, zapowiedział daleko idące zmiany, które mają przyciągnąć do Niemiec zagranicznych inwestorów i zatrzymać odpływ niemieckich firm z kraju. Jego plan obejmuje wielomiliardowy pakiet inwestycyjny w infrastrukturę, ułatwienia podatkowe, redukcję biurokracji oraz wsparcie energochłonnych firm, by utrzymać ich konkurencyjność na globalnym rynku. Kluczowym hasłem jest deregulacja.
Efekty wprowadzonych programów mogą być jednak widoczne dopiero za kilka lat. Merz dąży do ożywienia gospodarki bez zwiększania obciążeń podatkowych, co niesie ze sobą znaczne ryzyko. Jeśli programy stymulujące prywatny sektor nie przełożą się na wzrost gospodarczy w najbliższych latach, minister finansów może stanąć przed poważnym problemem łatania dziury budżetowej, która powiększy się w związku z wdrożonymi programami naprawczymi.
Niemiecka gospodarka obecnie wypada słabo na tle innych europejskich państw, które przez lata zmagały się ze znacznymi problemami gospodarczymi. W drugim kwartale tego roku wzrost zanotowały Hiszpania (0,7 proc.) i Portugalia (0,6 proc.). Niespodzianką były lepsze niż przewidywano wyniki we Francji, gdzie wzrost wyniósł 0,3 proc.
Tymczasem gospodarka Niemiec w II kwartale skurczyła się o 0,1 proc. Na razie nie widać sygnałów poprawy. Niemieckie firmy pozostają bardzo ostrożne w kwestii inwestycji. Niepewności dodaje wchodząca w życie od 1 sierpnia umowa celna między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, do których Niemcy eksportują towary o wartości 161 mld euro.
Również poziom konsumpcji w Niemczech jest dla tutejszych firm wyjątkowo niepokojący. Ostatni tzw. indeks klimatu konsumenckiego instytutu GfK, który mierzy nastroje wśród konsumentów, pokazał, że większość Niemców wstrzymuje się z większymi inwestycjami i dużymi zakupami.
Z Berlina Tomasz Lejman, korespondent Polsat News i Interii