Pierwszy samolot specjalny z obywatelami Niemiec ewakuowanymi z Izraela wylądował w środę wieczorem (18 czerwca) na lotnisku we Frankfurcie nad Menem. Według niemieckiego MSZ na pokładzie maszyny lecącej ze stolicy Jordanii, Ammanu, przyleciało 171 osób. Na czwartek zaplanowano kolejny lot.

– Chyba nigdy jeszcze tak bardzo nie cieszyłem się z powrotu do domu – mówił agencji DPA Daniel Halav po przylocie do Niemiec. W chwili wybuchu konfliktu między Izraelem a Iranem przebywał w Tel Awiwie. Na lotnisko w Ammanie musiał dostać się na własną rękę, dlatego nie szczędził krytyki pod adresem niemieckiego rządu. – Sami musieliśmy się martwić o to, jak dojedziemy do Ammanu. Moim zdaniem zostaliśmy trochę zostawieni sami sobie – dodał Halav. Jak relacjonował, zaraz po izraelskich atakach na Iran w zeszły piątek ambasada Niemiec była zamknięta przez kilka dni. Wiadomość o lotach ewakuacyjnych z Ammanu nadeszła bardzo późno. – Myślę, że po to płacimy podatki, aby rząd się o nas zatroszczył – powiedział rozmówca agencji DPA.

Zobacz wideo Trump kontra świat. Bliski Wschód, Ukraina, wojny celne [Co to będzie ft. ORB News odc. 44]

Podróż „pełna wyzwań”

Również inni pasażerowie relacjonowali mediom, że podróż do Ammanu była „pełna wyzwań”. Niektórzy za wzór wskazują m.in. Polskę, która organizowała konwoje dla swoich obywateli, ewakuowanych z Izraela. – Grecka ambasada przywiozła swoich ludzi autobusem na granicę z Egiptem. Polacy zabierają swoich obywateli. A co z nami? My dostajemy załącznik PDF – oburzał się w rozmowie z dziennikiem „Die Welt” Elieser Zavadsky, który w momencie wybuchu konfliktu Izraela z Iranem przebywał z partnerką w Tel Awiwie. Świętowali tam 92. urodziny jego matki, urodzonej w Polsce i ocalałej z Holokaustu.

– Zastanawiam się, czy po prostu nie jesteśmy wystarczająco ważni. Jakby nasz paszport był mniej wart – dodał Zavadsky, cytowany przez „Die Welt”. Relacjonował, że w jego hotelu w Tel Awiwie przebywało około 20 Niemców. – Większość z nas to Żydzi. Wielu starszych, niektórzy samotni. Nikt nie podróżowałby przez Jordanię sam – ocenił.

4000 Niemców w Izraelu

Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyjaśniło agencji DPA, że postanowiło nie organizować przejazdów z Izraela na lotnisko w Jordanii, ponieważ mogłoby to wiązać się z dodatkowym zagrożeniem. Rzecznik MSZ podkreślił, że pierwszym zaleceniem dla osób przebywających na miejscu jest przestrzeganie instrukcji bezpieczeństwa wydanych przez władze Izraela. – A te wielokrotnie powtarzają, że stanowczo odradzają podróżowanie drogą lądową i gromadzenie się ludzi w większych grupach – dodał.

Wcześniej rzecznik zastrzegł, że nie chodzi o loty ewakuacyjne czy repatriacyjne, ale o komercyjne loty specjalne, zapewnione w sytuacji, gdy oferta linii lotniczych jest niewystarczająca. Loty mają być kontynuowane, „jeśli sytuacja nadal będzie na to pozwalać i będzie taka potrzeba”.

Według MSZ w bazie danych Elefand zarejestrowało się około czterech tysięcy obywateli Niemiec, którzy przebywają w Izraelu. W Iranie ma przebywać około tysiąca Niemców; zaleca się im opuszczenie tego kraju drogą lądową do Armenii i Turcji. Tamtejsze przejścia graniczne są otwarte. W szczególnych przypadkach możliwe jest również opuszczenie Iranu przez granicę z Azerbejdżanem. Ze wszystkich trzech krajów można kontynuować podróż do Niemiec lotami komercyjnymi.

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.

Udział
Exit mobile version