Berliński sąd administracyjny orzekł 2 czerwca, że odsyłanie osób, które ubiegają się o azyl na terenie Niemiec, to działanie niezgodne z prawem. Chyba że urzędnicy uprzednio sprawdzili, które państwo odpowiada za rozpatrzenie wniosku o azyl. Zgodnie z unijnym prawem – rozporządzeniem dublińskim – migrantem takim zająć powinien się kraj Unii Europejskiej, na terenie którego ten „postawił nogę” w pierwszej kolejności. Ustalenie tego wymaga jednak czasu, więc służby pomijają to i od razu, bez rozeznania, odsyłają ludzi na powrót do Polski.

Dlaczego niemiecki rząd tak postępuje, skoro wymiar sprawiedliwości orzekł bezprawność tego typu działań? Władza argumentuje, że wyrok zapadł w sprawie konkretnych osób (w tym przypadku trojga obywateli Somalii) i nie tworzy precedensu. Zdaniem niemieckiej prasy jest to jednak „stąpanie po cienkim lodzie”.

Niemieckie media o zawracaniu migrantów na granicy. „Poważny dylemat”

Regionalny dziennik „Neue Osnabrücker Zeitung” zauważa tu „poważny dylemat”. „Jeśli prawo UE gwarantuje, że Niemcy nie mogą zrobić nic, aby powstrzymać większość uchodźców przed wyborem ich jako kraju docelowego, sama UE traci akceptację wśród swoich obywateli. Konsekwencje tego można zaobserwować w wielu krajach UE, gdzie rośnie liczba partii nacjonalistycznych i antyeuropejskich” – czytamy.

Dziennikarze wskazują, że „nikt nie może chcieć takiego rozwoju sytuacji, jeśli chce zachować europejską wspólnotę państw”. „[Kanclerz Friedrich] Merz i [szef resortu spraw zagranicznych Alexander] Dobrindt muszą zatem rozważyć: czy szkodzą UE, »stąpając po cienkim lodzie« pod względem prawnym? Czy też szkodzą jej jeszcze bardziej, wycofując się teraz?” – zastanawia się redakcja.

Udział
Exit mobile version