Podczas wtorkowej konferencji prasowej Jacek Kurski z PiS powołał się na dwie liczby. Stwierdził, że na 5621 przypadków „nielegalnej imigracji, jaką zanotowali Niemcy od strony polskiej”, dokonano „pushbacku” 3578 osób.

– Nie jednej rodziny afgańskiej, pięcioosobowej w Osinowie, ale 3578. Przy czym nie jest jasne, ile było tych osób objętych umową o readmisji, a ile było nielegalnych pushbacków – podkreślał Kurski.

Niemiecka policja przekazała Interii oficjalne dane. Zanim przeanalizujemy, kogo zawiera wspomniana liczba, należy wyjaśnić na jakiej podstawie Niemcy mogą przekazywać Polsce migrantów, ponieważ definicja procedur w tym przypadku jest źródłem całego zamieszania o liczbę migrantów.

Granica polsko-niemiecka. Dwie procedury i trzecie rozwiązanie

Teoretycznie procedury przekazania migrantów są dwie.

Po pierwsze procedura dublińska, dotyczącą przede wszystkim migrantów, którzy złożyli wniosek azylowy w Polsce, podanie nie zostało jeszcze rozpatrzone, ale dany migrant już wyjechał np. do Niemiec. Na podstawie obowiązującego od dekady porozumienia dublińskiego, Niemcy mogą Polsce taką osobę oddać.

– Ta procedura jest najdłuższa i stroną jest również szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Jeżeli szef USC potwierdzi, że dana osoba ubiega się o udzielenie ochrony międzynarodowej na terytorium Polski, to wtedy taka osoba podlega pod procedurę Dublin – mówi Interii mjr Krzysztof Grzech z Komendy Głównej Straży Granicznej.

Po potwierdzeniu USC, Niemcy informują polską straż graniczną i Polacy odbierają migranta.

Druga procedura to readmisja, która dzieli się na uproszczoną i pełną. W tym przypadku chodzi o osoby, które nielegalnie przebywają na terytorium Niemiec, a wcześniej były w Polsce. Procedura wynika z porozumienia polsko-niemieckiego.

– Uproszczona readmisja dotyczy sytuacji, w których od wjazdu nie upłynęło 48 godzin. Readmisja w trybie pełnym to zatrzymanie gdzieś na terytorium Niemiec. W readmisji są osoby inne niż w procedurze Dublin. Na przykład, jeżeli dana osoba ma jakiś tytuł pobytowy w Polsce, czyli zezwolenie na pobyt od wojewody albo zgodę szefa USC na ochronę uzupełniającą, to wchodzimy w tryb readmisyjny – wyjaśnia Grzech. Readmisja dotyczy również sytuacji, kiedy wniosek azylowy w Polsce został już rozpatrzony i migrant wyjechał do Niemiec.

Podkreślmy, w obu przypadkach strona niemiecka musi poinformować polską straż graniczną o przekazaniu migranta. Poprosiliśmy Komendę Główną SG o aktualne dane o odebranych osobach.

Od początku stycznia do 6 czerwca 2024 było to:

  • 126 osób na podstawie porozumienia dublińskiego;
  • 164 osoby na podstawie readmisji.

Skąd zatem dane o tysiącach migrantów przekazanych Polsce? Jest jeszcze trzecia możliwość, która w teorii nie jest przekazaniem migranta, jednak w praktyce nie jest to takie oczywiste.

Kontrola graniczna. Niemcy nie muszą informować

„W Polsce zachodniej kolejny przypadek przerzucenia imigrantów przez Niemców! Sześciu Afrykańczyków zostało wysadzonych przez niemiecką policję pod Szczecinem bez asysty polskich służb” – napisał w środę wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

Chodzi o incydent z Rosówka na początku czerwca. – Tam Niemcy zawrócili osoby na przejściu kolejowym, wsadzili je do auta, żeby nie musiały iść z przejścia kolejowego do przejścia drogowego, podwieźli je, wysadzili – wyjaśnia major Grzech.

Niemcy zastosowali niewpuszczenie migrantów w ramach kontroli granicznej. Obecnie mają przywrócone tymczasowe kontrole na granicy z Polską. – Jeżeli stwierdzą, że dana osoba nie może wjechać na ich terytorium, to po prostu ich zawracają. Nie muszą nas o tym informować. My też tak robimy, jak na przykład kogoś nie wpuszczamy na lotnisku. Wtedy przewoźnik jest zobowiązany zabrać tę osobę tam, skąd przyleciała. Też nie informujemy danego kraju, że taką osobę zawracamy – wskazuje Grzech.

Wysokie liczby migrantów zawróconych do Polski to właśnie przypadki będące efektem niemieckiej kontroli granicznej. – Te tysiące mogą się brać stąd, że Niemcy podają liczbę wszystkich niewpuszczonych osób na swoje terytorium – dodaje nasz rozmówca.

Poprosiliśmy Policję Federalną Niemiec o dokładne dane. Jacek Kurski prezentował liczby nieaktualne, bo jak się dowiadujemy, w okresie od stycznia do końca maja, Niemcy zawróciły do Polski 4617 osób.

Bundespolizei przekazała Interii dane o narodowości 10 największych grup narodowości w tej puli. Są to:

  • Ukraińcy – 2292 osoby;
  • Syryjczycy – 350 osób;
  • Afgańczycy – 309 osób;
  • Gruzini – 213 osób;
  • Hindusi – 112 osób;
  • Turcy i Somalijczycy – po 108 osób;
  • Erytrejczycy i Kolumbijczycy – po 81 osób;
  • Mołdawianie – 68 osób;
  • Jemeńczycy – 60 osób;
  • Egipcjanie – 53 osoby.

Zapytaliśmy majora Grzecha czy zawrócenie migrantów w przypadku kontroli granicznej musi odbywać się w pasie granicznym. – Jeżeli już wjechali na terytorium Niemiec, jeżeli to nie jest zawrócenie podczas kontroli granicznej, to wtedy już wchodzi Dublin – podkreślił oficer.

W tym miejscu dochodzimy do kluczowego problemu. Jak się okazuje, Niemcy definicję kontroli granicznej rozumieją nieco inaczej.

Elastyczna granica Niemiec

Zapytaliśmy Policję Federalną Niemiec, jak definiuje kontrolę graniczną i czy zawrócenie osób jest możliwe już po przekroczeniu granicy, na terytorium Niemiec.

– Dzięki tymczasowemu przywróceniu kontroli granicznych na granicach wewnętrznych Policja Federalna może elastycznie i w zależności od bieżącej oceny sytuacji wyznaczać punkty kontrolne, a także wdrażać sprawdzone środki przeszukania mobilnej policji granicznej. Umożliwia to m.in. zapobieganie nieuprawnionemu wjazdowi i wykorzystanie odmowy wjazdu – przekazała Interii Franziska Gorski z Komendy Głównej Policji Federalnej Niemiec.

Wynika z tego, że punkt kontroli granicznej wcale nie musi znajdować się w pasie granicznym. Niemcy jako podstawę prawną podają artykuł 14. Kodeksu granicznego Schengen.

„Państwa Członkowskie rozmieszczają odpowiedni personel i zasoby w ilości dostatecznej dla przeprowadzania kontroli granicznej na granicach zewnętrznych, zgodnie z art. 6-13, w sposób zapewniający skuteczny, wysoki i jednolity poziom kontroli na ich granicach zewnętrznych” – czytamy w przepisie.

Z kolei art. 12 kodeksu dotyczący ochrony granicy rzeczywiście dopuszcza mobilne patrole graniczne. Jak daleko takie patrole mogą działać w głąb własnego terytorium, nie jest precyzyjnie określone, bo przepis jest dosyć ogólny i stwierdza, że patrolowanie odbywa się „w miejscach znanych lub postrzeganych jako zagrożone, a celem takiej ochrony jest zatrzymywanie osób nielegalnie przekraczających granicę”.

– Państwa, z których nastąpił lub próbowano dokonać nielegalnego wjazdu na terytorium Niemiec, są zobowiązane do przyjęcia z powrotem osób, którym odmówiono wjazdu na terytorium Niemiec, w ramach czasowo przywróconych kontroli granicznych, bez żadnych dodatkowych wymagań i formalności – dodaje Gorski.

Ponadto podkreśla, że „zasady przekazywania określone w dwustronnej umowie o readmisji między Niemcami a Polską, nie mają zastosowania w przypadku odmowy wjazdu„.

Gorski wyjaśnia, że celem policji powinno być fizyczne przekazanie osób polskim służbom. – Jeżeli jednak nie można tego zagwarantować ze względów kadrowych, organizacyjnych lub innych, wykonanie odmowy wjazdu jest nadal dopuszczalne – zaznacza przedstawicielka niemieckiej policji.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział
Exit mobile version