W czwartek 8 sierpnia mazowiecka policja opublikowała szczegóły niecodziennej akcji. Na numer alarmowy zadzwonił 37-letni mężczyzna, który powiedział, że „zrobi sobie krzywdę i nikt nie zdąży go uratować”. Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli poszukiwania.
Garwolin. Kuriozalne zgłoszenie na policję. Do akcji wkroczyło prawie 50 funkcjonariuszy
Komenda Powiatowa Policji w Garwolinie podkreśliła, że mężczyzna dzwonił z telefonu na kartę, dlatego trudno było namierzyć jego położenie. Do poszukiwań skierowano prawie 50 policjantów. – Po kilku godzinach okazało się jednak, że był to tylko głupi żart. Zawiadamiający został odnaleziony kilka kilometrów od miejsca zamieszkania cały i zdrowy – realcjonowała podkom. Małgorzata Pychner.
– 37-latek poinformował, że tak naprawdę nic mu nie jest, zwyczajnie wprowadził w błąd służby ratunkowe i nie widział w tym nic złego – dodała. Za fałszywe zgłoszenie policjanci skierują sprawę do sądu. 37-latek może zostać zobowiązany do pokrycia kosztów niepotrzebnych czynności służb. To niejedyna kara, jaka mu grozi. Okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany.
Mazowsze. Poszukiwany 37-latek wezwał na pomoc policję
Mężczyzna trafił już do aresztu. Sąd wydał nakaz doprowadzenia go do zak³adu karnego w celu odbycia kary pozbawienia wolności za przestępstwo z art. 207 kk. To znęcanie się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą. Grozi za to kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
Policjanci przypominają, że każde zgłoszenie dotyczące zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego jest traktowane przez służby priorytetowo. – Wprowadzanie w błąd funkcjonariuszy jest skrajne nieodpowiedzialne. Istnieje ryzyko, że osoba, która w tym czasie faktycznie potrzebuje pilnej pomocy, może jej nie uzyskać, ponieważ służby ratunkowe będą traciły czas na dojazd i wyjaśnianie zgłoszenia. W sytuacjach, kiedy na szali jest czyjeś życie, czas odgrywa ogromną rolę – zapewniła podkom. Pychner.