Właśnie w taki sposób można określić pozycję „Novak Djoković. Tenisista wszech czasów”, autorstwa Dominica Blissa, wydaną przez Familium. Książka zabiera czytelniczki i czytelników w podróż po osi czasu Novaka Djokovicia. Wielkiego mistrza, którego historia od dziecięcych lat naznaczona była wojną w swojej ojczyźnie.
– Wojna to najgorsza rzecz, jaka może się zdarzyć ludzkości. Tak naprawdę nie ma w niej zwycięzców. Jestem całkowicie przeciwny używaniu jakiejkolwiek broni, nalotów, pocisków. Jestem przeciwko wszystkiemu, co sieje zniszczenie. Sam przeżyłem wojnę i wiem, że nie wynika z tego nic dobrego dla nikogo – przyznał Djoković, zapytany w 2013 roku, podczas wielkoszlemowego US Open, o słuszność nalotów USA na tereny Syrii.*
Tamte wspomnienia, tamta Serbia. Razem z małym Novakiem rozpoczyna się podróż, która kończy się spełnieniem wielkiego, olimpijskiego marzenia. Znów dla Serbii, ale też dla siebie i wszystkich tych, którzy przez tyle lat są z Djokoviciem. Złoto turnieju w Paryżu, po kapitalnym zwycięstwie nad Carlosem Alcarazem. Naturalnym następcą Rafaela Nadala. Ale Djoković w grze o złoto olimpijskie, ograł Hiszpana sercem.
Novak Djoković, czyli wielki mistrz o serbskim sercu
Rok 2024 nie był dla Serba usłany różami. Wręcz przeciwnie, zdarzyło się dużo złego, od utraty pozycji lidera rankingu ATP, przez kontuzję na kortach im. Rolanda Garrosa w trakcie wielkoszlemowej próby. Djoković zrobił jednak to, o czym marzył. Skompletował karierowego Złotego Wielkiego Szlema w grze pojedynczej. Tej sztuki dokonała poza Serbem jeszcze tylko czwórka postaci w dziejach tenisa. Wśród kobiet Niemka Steffi Graf i Amerykanka Serena Williams. Wśród panów Amerykanin Andre Agassi i Rafael Nadal.
Choć to, celowo wspomniane serce, zdecydowanie mocniej zabiło nie ze względu na skompletowanie Złotego Wielkiego Szlema. Djoković raz jeszcze podjął olimpijskie wyzwanie, osiągając cel, który świtał w jego głowie pewnie przez całą karierę. Ta narodowa duma, tak wyjątkowa, jak w 2010 roku, kiedy zdobywał dla swojego kraju Puchar Davisa. Wówczas jednak był w zespole, tym razem, rozegrał finał w pojedynkę.
– Jak się pochodzi z takiego kraju, jak Serbia, gdzie tradycja gry w tenisa praktycznie nie istnieje, to jest ci dużo trudniej wejść na szczyt. Musisz sam przecierać szlaki i być pierwszym w tej dziedzinie. Dlatego bardzo doceniam to, co osiągnąłem, bo wiem, w jakim punkcie zaczynałem – przyznał po wielu latach sukcesów Djoković.
Serb ma do wykonania jeszcze jeden, absolutnie niezwykły krok. Wygrać po raz 25 turniej rangi wielkoszlemowej. Aktualnie Djoković ma najwięcej takich tytułów (24) wśród mężczyzn. W ostatnich latach zdystansował dwóch odwiecznych rywali, choć – co tu ukrywać – przede wszystkim niezwykle szanujących się tenisistów. Szwajcar Roger Federer i wspomniany już kilkukrotnie Rafa.
Obecnie Djoković ma tyle samo tytułów co Margaret Court, legendarna tenisistka z Australii. Jeśli Serb wygra po raz 25., zostanie najlepszym z najlepszych. Choć to tylko liczby, a jego klasa wykracza zdecydowanie poza kort.
To było największe zwycięstwo sportowe w 2024 roku
Książka autorstwa znanego dziennikarza Dominica Blissa to nie tylko wzloty, ale też te trudniejsze momenty, na pograniczu upadku Djokovicia. Oś czasu kariery Serba, która nie dobiegła i zapewne nie dobiegnie końca tak szybko, jak niektórym mogłoby się wydawać.
Jeden z trudniejszych momentów? Jak dla większości świata, pandemia COVID-19. Djoković, który zostaje deportowany z Australii przed startem Australian Open 2022. Powód? Brak certyfikatu szczepiennego.
– Nigdy nie byłem przeciwko szczepieniom. Rozumiem i w pełni popieram wolność wyboru, czy ktoś chce się zaszczepić, czy nie. Rozumiem, że mnóstwo ludzi na całym świecie ciężko pracuje, żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa i zakończyć pandemię. I szczepienia były prawdopodobnie największym przedsięwzięciem w walce z Covidem, pewnie zaszczepiono połowę ludzi na ziemi. I ja to szanuję. Ale od zawsze byłem za wolnością wyboru tego, co chcesz wprowadzić do organizmu. To dla mnie kluczowa sprawa. Tak naprawdę chodzi o pełne zrozumienie, co jest dobre dla twojego organizmu, a co nie – mówił tenisista w rozmowie dla BBC.
Rok później Serb powrócił do Melbourne i wygrał AO 2023. Tamto zwycięstwo, ten wyjątkowy triumf, to jeden z wielu szczególnych meczów. Kilka z nich, tych najbardziej epickich, zostało wyróżnionych przez Blissa. I całościowo zebranych, okraszonych również liczbami. Łącznie z tym wyjątkowym zwycięstwem w Paryżu, o złoto olimpijskie. Chyba nie ma co ukrywać, spoglądając na całą historię Djokovicia, rywalizację z dużo młodszym Alcarazem, to była najbardziej spektakularna wygrana w sporcie w 2024 roku.
Choć po tę książkową pozycję warto sięgnąć również ze względu na to, że postać Djokovicia pokazana jest nie tylko w kontekście odbiorcy zorientowanego na sport. Zresztą, sam zainteresowany jest postacią wielopłaszczyznową.
– On zawsze podkreśla, jakie miał szczęście, że od wczesnych lat dostawał od rodziny opiekę, miłość i wsparcie, i jak ważne dla jego sukcesów było to, że rodzina wierzyła w niego samego i jego marzenia. Dlatego teraz dzięki naszej fundacji może robić tę samą rzecz: zapewnić wsparcie dzieciom, takim jak on, żeby miały odwagę marzyć – ocenia działalność poza kortem swojego męża Jeleną Djoković.
Skoro Nole nadal ma zamiar być, grać i wygrywać, końcówka roku, akurat przed startem nowego sezonu tenisowego, wydaje się być terminem najlepszym z możliwych na lekturę.
* cytaty pochodzą z książki „Novak Djoković. Tenisista wszech czasów”, autorstwa Dominica Blissa, wydanej przez Familium.