Rutte poinformował w czwartek, że przedstawiciele państw Sojuszu uzgodnili na spotkaniu w Brukseli nowe cele w zakresie zdolności obronnych.
Jak zapowiedział, aby je osiągnąć, kraje członkowskie NATO będą musiały zainwestować „znacznie więcej” pieniędzy. – NATO pozostanie sojuszem nuklearnym tak długo, jak będzie istnieć broń nuklearna – dodał.
Szef NATO: uzgodniono nowe cele w zakresie zdolności obronnych
Następnie ogłosił, że zaproponuje plan, zakładający wydatki państwa na obronność w wysokości 5 proc. PKB, z czego 3,5 proc. obejmie podstawowe wydatki na obronność, a 1,5 proc. – inwestycje związane z obronnością i bezpieczeństwem, takie jak infrastruktura czy cyberbezpieczeństwo.
– Uzgodniliśmy nowy, ambitny zestaw celów dotyczących zdolności i jest to bardzo ważne, bo te cele dokładnie opisują, w jakie zdolności sojusznicy muszą zainwestować w nadchodzących latach. To obrona powietrzna, myśliwce, czołgi, drony, personel, logistyka i wiele więcej. Wszystko to jest potrzebne, aby utrzymać nasze odstraszanie i obronę na wysokim poziomie oraz zapewnić bezpieczeństwo miliardowi ludzi – opisywał na konferencji prasowej po spotkaniu.
Rutte został zapytany o to, czy wspomniany plan ma dotyczyć również Stanów Zjednoczonych, na co odpowiedział twierdząco: „To cel dla wszystkich sojuszników”. Jak podsumował, jego propozycja cieszy się „szerokim poparciem”.
NATO. Potrzeba podniesienia wydatków na obronność
Przypomnijmy: obecny cel NATO, do którego sojusznicy zobowiązali się na szczycie w Walii w 2014 roku, to przeznaczanie co najmniej 2 proc. PKB na obronę. Obecnie mało kto w stolicach państw Europy i Ameryki Północnej nie ma jednak wątpliwości, że to za mało.
Prezydent USA Donald Trump zażądał podniesienia celu do 5 proc. PKB, co spotkało się z mieszanymi reakcjami państw członkowskich. Dla części krajów tzw. wschodniej flanki NATO, w tym Polski i krajów bałtyckich, jest to cel do zaakceptowania, bo już teraz wydają one niewiele mniej na swoją obronę. Dla wielu państw zachodniej Europy, np. Hiszpanii, żądanie republikanina jest z kolei trudne do przyjęcia.
- Szef NATO o nowym zobowiązaniu Sojuszu. Chodzi o wydatki na obronność
- Donald Trump weźmie udział w szczycie NATO. W tle kluczowa decyzja