Nie milkną kontrowersje wokół Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Choć otwarte jest od kilku dni, w odbiorze zdążyło podzielić nie tylko mieszkańców stolicy.

– Mnie się ten budynek wyjątkowo podoba – powiedział prezydenta Rafał Trzaskowski podczas oficjalnego otwarcia muzeum. – Koresponduje z tym, co jest po drugiej stronie ul. Marszałkowskiej, z Domami Centrum. Prowadzi w pewnym sensie dialog również z Pałacem Kultury i Nauki. Jest miejscem wyjątkowym i nowoczesnym – przekonywał.

Polityczni oponenci prezydenta kpią. „Prawie miliard publicznych środków wydano na kontenerowe pudło” – uważa europoseł Patryk Jaki. – Obrzydliwy, przeskalowany, bardzo drogi budynek, który zniszczył i tak fatalne centrum stolicy – mówił z kolei w rozmowie z Polsat News Błażej Poboży, doradca prezydenta Andrzeja Dudy.

A jak budowlę oceniają architekci?

Przybrudzona bryła i lśniący klocek. „Umyć Pałac Kultury”

– To budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej, on ma być współczesny. Zgodnie ze sztuką architektoniczną nie powinno się naśladować stylów, które już były, ale iść w stronę nowoczesności – mówi Interii Magdalena Milert, architektka i urbanistka.

– To nie jest muzeum historyczne. Gdybyśmy chcieli stawiać budynki historyczne, to oczywiście musiałyby to być budowle kamienne, rzeźbione, co jest o wiele droższe – tłumaczy.

Powierzchnia Muzeum Sztuki Nowoczesnej liczy prawie 20 tys. metrów kw, a cała inwestycja kosztowała niemal 700 mln zł. – Osobiście inaczej zaprojektowałabym jedynie dół, tworząc bardziej aktywny parter, który pozwoliłby na przepływ ludzi na poziomie 0, samej bryły bym nie zmieniała – zastrzega.

Choć krytycy zarzucają, że budowla zupełnie nie pasuje do otoczenia, architektka uważa, że taka jego rola. – Przysłowiowy klocek jest odpowiednią bryłą dla funkcji, którą to muzeum ma pełnić. Kontrastuje z otoczeniem i Pałacem Kultury i Nauki w tle, ale nawiązuje do reszty współczesnej zabudowy – przekonuje.

Architektka uważa jednak, że na placu Defilad przydałby się pewien zabieg kosmetyczny. – Dobrze by było, żeby Pałac Kultury i Nauki został umyty. Kiedy spojrzymy na historyczne zdjęcia, to początkowo był on śnieżnobiały jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej, teraz mamy przybrudzoną bryłę i lśniący klocek – stwierdza Magdalena Milert.

Wnętrze Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie/Adam Burakowski/East News

Muzeum Sztuki Nowoczesnej. „Początek całkowitej rewolucji w stolicy”

Architekt i urbanista Paweł Detko zastrzega, że nie jest w stanie mówić o architekturze, bo nie widział jeszcze budynku wewnątrz. – Natomiast w warstwie urbanistycznej budowa tego muzeum jest początkiem całkowitej rewolucji w śródmieściu stolicy, bo kwartał (w architekturze teren przeznaczony pod zabudowę, ograniczony z wszystkich stron ulicami – red.) Pałacu Kultury to prawie kilometr długości i około 700 metrów w kierunku wschód-zachód. Ten plac to problem Warszawy, bo stanowi wyrwę. Odległość budynku radzieckiego od najbliższej ulicy to kilkaset metrów, a więc wielka przestrzeń do pokonania. Postawienie Muzeum Sztuki Nowoczesnej jest elementem tego, co nam się marzyło w latach 90. czyli przywrócenia normalnej tkanki miejskiej na placu Defilad – przekonuje specjalista.

– Wokół powstaną place, ulice i muzeum wpisze się w większy ciąg zabudowy po zachodniej stronie ul. Marszałkowskiej, co pod względem urbanistycznym jest znakomite. Wielki plac Defilad zostanie podzielony i zobaczymy, że żyjemy w całkiem innym mieście, w którym wyrwa po Stalinie zostanie zaleczona – mówi Interii.

Plany zakładają, że w sąsiedztwie Muzeum Sztuki Nowoczesnej stanie nowy Teatr Rozmaitości – bryła w kolorze czerni. Oba połączone zostaną forum, które ma stać się przestrzenią, gdzie będzie toczyć się życie kulturalne.

„Muzeum, teatr i forum stworzą spójną całość. Proste bryły budynków będą kontrastować zarówno z Pałacem Kultury i Nauki, jak i z komercyjną architekturą okolicy. Fasady, czerpiące inspiracje z abstrakcyjnych dzieł sztuki, będą uosabiać twórcze życie stolicy i podkreślą rolę Muzeum Sztuki Nowoczesnej i TR Warszawa w tworzeniu Nowego Centrum Warszawy” – czytamy na stronie Teatru Rozmaitości.

– Pojawienie się teatru, który będzie skontrastowany fakturą, kolorem, sposobem podziału elewacji spowoduje, że zmieni się odbiór muzeum. Jedno białe, drugie czarne. Będą ze sobą grać – uważa Paweł Detko. Architekt przyznaje jedynie, że w jego ocenie budynek jest nazbyt ascetyczny.

A kontrowersje? Przecież sztuka ich potrzebuje – słyszymy. – Mnie one cieszą, bo dzięki temu architektura staje się przedmiotem dyskusji – kwituje ekspert. 

Udział
Exit mobile version