Na początku chciałbym przeprosić siatkarki, ale tym razem będzie tylko o panach. Choć zapomniany szlak sukcesów dla polskiej siatkówki przetarła fantastyczna drużyna nieodżałowanego Andrzeja Niemczyka, dubletem złotych mistrzostw Europy (2003 i 2005), wyjątkowo podzielę ten świat według płci. Trochę też według zasług, spoglądając całościowo na gablotę w XXI wieku, ale tylko trochę. Nic przy tym nie ujmując piękniejszej i zdolnej części siatkarskiego świata w Polsce.

21 medali polskich siatkarzy w XXI wieku! Imponujące „oczko”

Od sukcesu w Lidze Narodów siatkarzy minęło kilka dni, które „złota drużyna” Nikoli Grbicia spędziła głównie w wersji wakacyjnej. I słusznie, bo siatkówka nie różni się od innych sportów, a może nawet wyróżnia – ale niekoniecznie w pozytywny sposób – poziomem napięcia terminarza. Kończy się klubowe granie, kilka dni i zaczynają się zgrupowania reprezentacji. Jeśli trafia się siatkarz, który np. na koniec sezonu klubowego zahacza jeszcze o decydujące mecze w europejskich pucharach, a polskich przykładów w minionych latach będzie co najmniej kilka, to wolne dni trzeba liczyć raczej w godzinach, a nie dobach czy tygodniach.

Jednak nie o terminarzu czy pomysłach federacji FIVB aka Volleyball World (światowa) i CEV (europejska) ja tutaj, a o skali sukcesu reprezentacji Polski siatkarzy. Bo przy złotych medalach tych najważniejszych imprez, nawet jeśli VNL jest pięterko niżej od mistrzostw Europy czy świata, o zwycięzcach zawsze jest głośno. Inaczej nie było w tym przypadku. Myślę, że w ogólnym przekazie najistotniejsza była ciągłość sukcesów w polskiej siatkówce. Patrząc na męski zespół, jak zaczęło się w 2006 roku, tak trwa do dzisiaj. I zapewne potrwa przez kolejne lata, bo wbrew słynnemu porzekadłu, Polak faktycznie potrafi.

Zresztą, wypisałem wszystkie te wyniki w jednym miejscu. Licząc tylko sukcesy z XXI wieku, czyli o 2001 roku, stanęło na 21 medalach.

Medale reprezentacji Polski siatkarzy w XXI wieku

  • Igrzyska olimpijskie: 2025 (srebro)
  • Mistrzostwa świata: 2006 (srebro), 2014 (złoto), 2018 (złoto), 2022 (srebro)
  • Mistrzostwa Europy: 2009 (złoto), 2011 (brąz), 2019 (brąz), 2021 (brąz), 2023 (złoto)
  • Liga Światowa: 2011 (brąz), 2012 (złoto)
  • Liga Narodów: 2019 (brąz), 2021 (srebro), 2022 (brąz), 2023 (złoto), 2024 (brąz), 2025 (złoto)
  • Puchar Świata: 2011 (srebro), 2015 (brąz), 2019 (srebro)

Właściwie na tym można by zakończyć. Siatkówka pokazuje, że można w Polsce zbudować system, który się sprawdza. Ale system bez właściwych, otwartych ludzi, nie miałby żadnego sensu. To jest kluczowe w realizacji pomysłu, który zakiełkował przed laty i znalazł przełożenie na rzeczywistość. Nie tylko tą zapisaną w dotacjach, uściskach dłoni na apelach, czy innych słupkach, którymi chwalili się kolejni rządzący. I kolejni. I kolejni…

Aby mogło się zgadzać, potrzebne były, są i będą pieniądze. Przede wszystkim to zdrowa, pozytywna energia przyciąga do siatkówki. Od rodzin na trybunach, poprzez tłumy na meczach ligowych czy reprezentacyjnych. Wielokrotnie spotykałem się z opiniami, że weekend z meczem kadry Polski w okresie letnim, to idealny pomysł na udany, krótki wyjazd wakacyjny. A jeśli trafi się turniej, to nawet dłuższe urlopowanie.

Dobro narodowe, które warto pielęgnować. Bo to wspólne dobro

Porównywanie do piłki nożnej? Bezsensowne. Globalny futbol jest zdecydowanie ponad każdym innym sportem. Polska nie jest żadnym wyjątkiem, więc nie ma co bawić się w kolejne plebiscyty popularności. Warto na sukcesy sportowe (aka siatkarskie) spojrzeć dużo szerzej. Zamiast zazdrościć, doceniać. Zamiast wymagać, wspierać.

O sukcesach koszykówki w Polsce słyszałem, przez moment nawet je widziałem, ale ostatecznie nie przełożyło się to na konsekwentny rozwój – czy to pod względem popularności, czy poziomu ligi, czy rywalizacji w reprezentacji. Piszę o tym w przeddzień Eurobasketu, który będzie grany również w katowickim Spodku. Koszykarzom życzę jak najlepiej, podobnie jak szczypiornistom. Piłka ręczna również miała swoje momenty chwały, z medalami mistrzostw świata włącznie. Minęło jednak pokolenie i dzisiaj szczypiorniak może oglądać plecy siatkówki, podobnie jak polski basket.

Czy to złośliwość? Nie. Może siatkarska pycha? Nie, to realne spojrzenie na obecny stan polskiego sportu w drużynowym wydaniu. Gdzieś tam są sezonowe (patrząc na kalendarz) żużel i skoki narciarskie – również ważne do tej wyliczanki. Królowa sportu? Serce rośnie, widząc wypełniony Stadion Śląski, choćby podczas lekkoatletycznej Diamentowej Ligi. Duża magia, ale nie na co dzień w drużynowym wydaniu.

Tenis? Iga Świątek to fenomen, postać dająca mnóstwo radość, ale trudno wpisywać polską mistrzynię w jakiś magiczny system rozwoju polskiego tenisa. Niestety, nic z tego.

Dlatego sukces polskiej siatkówki, to powinno być coś więcej niż tylko cmokanie nad dokonaniami drużyny trenera Nikoli Grbicia. A motywacja dla innych środowisk sportowych. W tym przypadku jest akurat… zero przypadkowości, a pochwała regularnych systemowych działań. Polska duma nie okazała się być tą najważniejszą i jedyną słuszną, przed laty zaczęto słuchać innych, zagranicznych specjalistów. Z selekcjonerami reprezentacji na czele, ażeby po latach to ponownie na Polskę patrzono, jako na sportowy przykład. Siatkarski przykład.

Za Piotra Gruszkę, Sebastiana Świderskiego czy Dawida Murka, pojawili się następcy. Ba, taki Bartosz Kurek grał nawet za czasów swoich starszych kolegów razem z nimi w reprezentacji. Skończył granie Michał Winiarski, Mariusz Wlazły czy Paweł Zagumny – pojawiło się pokolenie z Jakubem Kochanowskim i Tomaszem Fornalem. A jak dodać do nich Wilfredo Leona, fenomen siatkarski od wielu lat, to igrzyska w Los Angeles i zaatakowanie złota olimpijskiego, wcale nie brzmi tak nieprawdopodobnie.

Więc nauczmy się cieszyć z sukcesów wypracowanych, takich jak te siatkarskie. Bez złośliwości, jak to niewiele krajów uprawia ten sport (polecam zerknąć na zafascynowany siatkówką rynek azjatycki) czy wskazując na słabą formę Włochów w finale Ligi Narodów. U mnie takie dywagacje wywołują – już po wielu latach ich nasłuchiwania – wyłącznie odruch wymiotny.

Zdecydowanie bardziej polecam się uśmiechać. Czego czytającym te słowa życzę.

Udział
Exit mobile version