Morze biało-czerwonych flag i klasyczny repertuar haseł: „byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą”, „druga tura bez bążura”, „ruda wrona…” i tak dalej. Ktoś do ekipy z TVN-u krzyczy „judasze” i „kłamcy”, ktoś inny pokazuje „faka” zwolennikom Rafała Trzaskowskiego, którzy rozstawili się z banerem na trasie marszu. „Do Berlina!” – krzyczą do tamtych, a tamci też coś rytualnie odkrzykują. – Jak wygra Trzaskowski, będziemy się cofać w rozwoju, jak i teraz się cofamy – mówi nam jeden z uczestników marszu.

Zorro: Ludzie się nie godzą

Na Marszu za Polską zgromadziły się rzesze zwolenników Karola Nawrockiego z całej Polski. Ilu konkretnie? Politycy z obu stron licytują się teraz na frekwencję. Najpierw organizatorzy obu manifestacji mówili o 100 tysiącach osób, później Rafa Bochenek ze sceny na placu Zamkowym obwieścił, że nie 100, a ponad 150 tysięcy osób. Telewizja Republika poszła dalej i donosi na swojej stronie o „ponad 200 tysiącach patriotów”. Donald Tusk to przebija i pisze, że na marsz Rafała Trzaskowskiego przyszło pół miliona zwolenników. Te liczby są najpewniej zawyżone, ale można przyjąć, że po obu stronach frekwencja dopisała.

Zobacz wideo Zwolennicy Trzaskowskiego pojawili się na trasie przemarszu zwolenników Nawrockiego

– Czy Nawrocki wygra wybory? Sądzę, że tak. Widać to choćby po tym marszu. Ludzie się nie godzą na to, co w kraju się dzieje – przekonuje Marcin, który na marsz przyszedł w stroju Zorro. Dla prawicy maska na oczy stała się w ostatnich dniach symbolem oporu przeciwko „reżimowi Tuska”. Za Zorro przebrany był mężczyzna, który podczas wiecu kandydata KO w Tarnowie zawiesił na dachu baner z napisem „Byle nie Trzaskowski”. Naśladowców tarnowskiego Zorro na marszu w Warszawie jest bez liku. Niektórzy mają tylko zakryte twarze, inni maszerują w pełnym kostiumie – na czarno od stóp do głów, z powiewającą peleryną. – To symbol kampanii, ale myślę, że zostanie z nami na dłużej – słyszymy od jednego z nich. 

Zwolennicy Nawrockiego o piwie z Mentzenem. „Zbłaźnił się”

Po długich tygodniach kampanii w głowach utarły się wady i niedociągnięcia Trzaskowskiego oraz zalety Nawrockiego. O tym pierwszym zwolennicy drugiego z automatu mówią, że ciągle zmienia poglądy, a więc nie wiadomo, co chce przekazać („mówi rzeczy od sasa do lasa”), jest kandydatem „dla bogatych” i stoi za nim Tusk. Nawrocki z kolei to prawdziwy patriota, mówi prosto – tak, że każdy zrozumie – a jego wartości są „polskie i fundamentalne”. No i jest prawdziwie obywatelski. – Głos na Trzaskowskiego to głos na Tuska, czyli na kogo? No nie wie pan? Na Niemców – mówi nam jeden z uczestników marszu Nawrockiego. 

Zwolenników kandydata PiS na prezydenta rozpytujemy o rozmowę Trzaskowskiego ze Sławomirem Mentzenem i późniejsze piwo z politykami Platformy:

– Nie poszło mu z tym. Był dużo łagodniejszy niż w rozmowie z Nawrockim. A później poszli do knajpy z Sikorskim. Obiecali mu coś, jak kiedyś Gowinowi? To jest polityka.

– Podeszli go.

– Zrobił, jak zrobił, ale go nie poparł. 

– Przynajmniej Bosak dobrze się zachował. Może Konfederacja się rozpadnie?

– Bardzo się na tym zawiodłem. Jak jest konserwatystą, to powinien od razu udzielić poparcia Nawrockiemu, jak ci z Lewicy Trzaskowskiemu. 

Marcin w stroju Zorro mówi, że polityk Konfederacji się „zbłaźnił”, ale Nawrocki i tak wygra. – Trzaskowski jest w polityce od tylu lat. Trzeba dać szansę człowiekowi nowemu, ze świeżym spojrzeniem – mówi. 

Reakcje na przemówienie Nawrockiego. „Każdy z was może być Witoldem Pileckim”

Nawrocki ganił w swoim przemówieniu na placu Zamkowym „mikromanię” przeciwników politycznych. Tej „mikromanii” przeciwstawiał wielkie projekty, jak CPK i elektrownia atomowa. – Będę prezydentem waszej przyszłości, nie dam zabrać przyszłości naszej i przyszłości naszych dzieci. Tym, którzy kochają mikromanię i zwijanie państwa polskiego my, Polacy, mówimy „dość” – grzmiał ze sceny na placu Zamkowym. Kandydat PiS kierował swoje słowa do rolników („nie dla Zielonego Ładu, nie dla układu Unii Europejskiej z państwami Mercosur”) i zabiegał o głosy młodych, obiecując, że będzie „bił się o więcej tanich mieszkań”. – Polska młodzież nie będzie wyjeżdżała na szparagi do Niemiec – zapewniał. Przemówienie Nawrockiego było wielokrotnie oklaskiwane. Publice podobało się, gdy podkreślał „jestem taki jak wy, jestem jednym z was” i kpił „ze ścigania Zorro” przez państwo Tuska (to państwo jest „i śmieszne, i straszne”). Zebrani żywo zareagowali na biblijny cytat: – Stoję tu jako wasz sukces i symbol tego, że Polacy nigdy nie dadzą sobie zabrać wolności. Na koniec chcę powiedzieć jedno: choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo wy jesteście ze mną. 

W finale wystąpienia Nawrocki nawiązał do rocznicy śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego. – Każdy z was może być Witoldem Pileckim czasu pokoju. Dajcie z siebie wszystko przez najbliższe pięć dni i wygramy 1 czerwca. Wygramy, żeby udowodnić, że Polska to jest wielka sprawa i że warto być Polakiem. Idziemy po zwycięstwo, nadchodzi Polska silna, wielka i odpowiedzialna społecznie – mówił Nawrocki. 

Udział
Exit mobile version