-
Dramatyczne losy źrebaka konia Przewalskiego w zoo w Minnesocie i jego adopcja przez klacz, która straciła własne młode.
-
Marat, młody koń z wadą kończyn i sepsą, przeszedł intensywną terapię i odnalazł zastępczą matkę oraz szansę na powrót do życia w stadzie.
-
Koń Przewalskiego był bliski wyginięcia, jednak dzięki programom reintrodukcji występuje dziś w kilku krajach, a każdy nowy osobnik ma ogromne znaczenie dla przetrwania gatunku.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W latach 60. XX w. konie Przewalskiego prawie całkowicie zniknęły z dzikich terenów. Od tego czasu prowadzone są programy reintrodukcji gatunku. Zwierzęta hodowane są ponadto w niektórych ośrodkach i ogrodach zoologicznych na świecie, m.in. w Minnesocie.
Takich potomków tarpana zostało na świecie niewiele, szacuje się, że tylko ok. 2,5 tys. osobników. Dlatego Minnesota Zoo przyjęło z radością informację o narodzinach kolejnego samca. Niestety, zwierzę zachorowało i przeszło intensywne, dwumiesięczne leczenie. Po powrocie do ogrodu zoologicznego okazało się, że samica odrzuciła potomka. Ale Marat znalazł matkę zastępczą i to taką, której młode dopiero co umarło.
Wzruszająca historia konia Przewalskiego
Przyszłość Marata wyglądała ponuro, dopóki nie został przygarnięty pod skrzydła przez kuca o imieniu Alice. Jak podaje zoo w Minnesocie, samica straciła niedawno swojego potomka, a odrzuconego Marata zaakceptowała niemal bez wahania.
Weterynarze pracujący w placówce są zdziwieni tym przypadkiem – mówią, że to jedna z pierwszych obserwacji adopcji konia Przewalskiego, który to nie został gatunkiem w pełni udomowionym i posiada, w przeciwieństwie do kuców, wiele cech dzikiego zwierzęcia.
Pracownicy zoo nadali młodemu przedstawicielowi imię Marat, co oznacza „odważny”.
Konik, choć bardzo młody, przeszedł już w życiu sporo. Dr Annie Rivas, dyrektor ds. zdrowia zwierząt w amerykańskim zoo powiedziała, że Marat urodził się z wadami kończyn, które utrudniały mu wyprostowanie się. Nie mógł nadążyć za stadem i po prostu leżał na ziemi. Wtedy u konia rozwinęła się sepsa, która mogła być śmiertelna.
Koń był leczony na oddziale intensywnej terapii na Uniwersytecie w Minnesocie, po leczeniu wrócił do stada i został odrzucony przez matkę, choć to nie zdziwiło załogi zoo.
„Pozostaliśmy z pytaniem: „Co zrobimy z tym źrebakiem?”. Mogliśmy próbować sami go wychować, ale stwierdziliśmy, że nauczy się życia dzikiego konia od drugiego zwierzęcia” – dodaje dr Rivas na łamach Associated Press.
Ekipa zoo dodaje, że wciąż opłakująca źrebię Alice, niemal natychmiast zaopiekowała się odrzuconym malcem i zaczęła go karmić.
„To było idealne zakończenie, jak z bajki. Od razu się żżyli – powiedziała Rivas. Kolejnym wyzwaniem jest integracja Marata ze stadem kuców. W przyszłości koń Przewalskiego ma wrócić do stada swojego gatunku, bo już teraz przejawia cechy dzikiego i dominującego ogiera.
Koń Przewalskiego ma krótką szyję i równie krótkie nogi, co nadaje mu wygląd kuca, ale systematyka tego zwierzęcia pozostaje nieco problematyczna i nierozwiązana. Obecnie uznaje się go za podgatunek tarpana dzikiego.
Tarpany wymarły w XIX wieku, koń Przewalskiego został uratowany i reintrodukowany, a był już na krawędzi wyginięcia. Najbardziej prawdopodobnym przodkiem konia domowego jest tarpan żyjący w czasie udomowienia koni na stepach Eurazji.

Jako miejsce typowe dla tego konia wskazano Gucheng, na granicy chińsko-rosyjskiej. Zwierzę to zostało nazwane na cześć Nikołaja Przewalskiego, który odkrył je w 1879 r.
Obecnie kilkaset koni Przewalskiego wędruje po trawiastych terenach Chin, Mongolii i Kazachstanu (przeprowadzono w Kazachstanie udaną reintrodukcję, bo konie nie występowały tu dziko od 200 lat). Pozostałe zwierzęta są hodowane w ogrodach zoologicznych w ramach programów reintrodukcji. W Polsce również mamy ośrodki zajmujące się przywracaniem podgatunku.
Część zwierząt żyła do niedawna w Rezerwacie Biosfery Askania Nowa, który został zdewastowany podczas inwazji Rosji na Ukrainę.