Tylko w ubiegłym roku Pakistan zaimportował panele fotowoltaiczne o łącznej mocy 22 gigawatów. W ciągu ostatnich kilku lat do kraju zakupiono już ponad 45 gigawatów. Dla porównania: moc wszystkich paneli fotowoltaicznych zainstalowanych w Polsce to obecnie 23 gigawaty. 

Zobacz wideo 5 cm wody w Wiśle. Radni i ekolodzy apelują do Trzaskowskiego

W kraju trwa – i przyspiesza – boom na energię słoneczną. Napędza go w dużej mierze niska cena paneli fotowoltaicznych. Niedrogie i łatwe w instalacji, panele zapewniają energię elektryczną, której dotychczas brakowało. 

Słońce działa, gdzie paliwa kopalne nie dają rady

Około 85 proc. gospodarstw domowych w Pakistanie ma dostęp do energii elektrycznej, choć w obszarach wiejskich jest pod tym względem znacznie gorzej niż w miastach. To oznacza, że ponad 40 tys. ludzi żyje bez stałego dostępu do elektryczności.

Problemem jest nie tylko brak dostępu do energii elektrycznej u części mieszkańców, lecz także niestabilność dostaw i wysokie ceny. Konsekwencje inwazji Rosji na Ukrainę i związany z nią skokowy wzrost cen gazu przyczyniły się do wyższych rachunków. Jak mówił w portalu Yale Environment 360 Muhammad Mustafa Amdżad z pakistańskiej organizacji Renewables First, w najgorszym momencie szoku cenowego niektórzy mieszkańcy płacili za prąd więcej niż za najem mieszkania.

W ostatnich kilku latach dla rosnącej liczby mieszkańców kraju odpowiedzią na te problemy są tanie, chińskie panele fotowoltaiczne. 

Dane dot. importu paneli pokazują prawdziwy boom na fotowoltaikę. Rok 2024 – z wynikiem 22 gigawatów zaimportowanych paneli – był pod tym względem rekordowy, a rok 2025 może jeszcze przebić tę wartość. 

Panele w posagu

To przekłada się już na cały system energetyczny kraju. Latem tego roku odsetek produkcji prądu ze słońca wzrósł do 25 proc. To znacznie więcej niż w Chinach i prawie dwa razy tyle, co w Stanach Zjednoczonych. W Polsce w najbardziej słonecznych miesiącach panele fotowoltaiczne odpowiadają obecnie za około 21 proc. produkcji energii. 

– To oddolna rewolucja. Nie jest to efekt decyzji rządu, nie wynika to również z troski o klimat, ale z kwestii ekonomicznych. Odnawialne źródła energii wygrywają konkurencję z tradycyjnymi źródłami – powiedział Amdżad.

Zwrócił także uwagę, że czerpanie energii z paneli słonecznych to największa korzyść dla tych osób, których domy w ogóle nie są podłączone do sieci elektrycznej. Czasem społeczności „przeskakują” jeden krok w elektryfikacji: zamiast przechodzić z prądu z agregatu na elektryczność z sieci, zamieniają generator na panele fotowoltaiczne. 

Dzięki niskiej cenie panele upowszechniły się. Nie są postrzegane jak luksusowe wyposażenie, a coraz częściej – jako praktyczny element gospodarstwa domowego. Według Amdżada pojawiają się nawet w posagach zwyczajowo przekazywanych przez rodzinę, gdy córka wychodzi za mąż – obok telewizorów i pralek. – Są wsie, w których co drugi dom ma już fotowoltaikę – stwierdził.

Amerykańska stacja NPR w reportażu opisuje z kolei mieszkańców Islamabadu, stolicy kraju, którzy zdecydowali się na fotowoltaikę. Jeden z nich, Muhammad Rahman, „wpadł na pomysł zainstalowania paneli słonecznych na swoim domu po tym, jak zobaczył je na meczecie w swojej dzielnicy”. Jak relacjonuje NPR, jego rachunki za prąd spadły niemal do zera, a fotowoltaikę ma już większość domów na jego ulicy.

Cena paneli fotowoltaicznych (w przeliczeniu na watt)Źródło: OurWorldinData.org/energy | CC BY

Na pola i do domu

Energia słoneczna zwiększa zarówno jakość życia – pozwala ładować urządzenia, uruchamiać wentylatory, klimatyzację, oświetlenie – jak i produktywność gospodarki. Wykorzystanie jej do zasilania pomp i systemów irygacji wspiera rolnictwo, które jest podstawą utrzymania dla dużej części kraju.

Po tym, jak drastyczny spadek cen paneli fotowoltaicznych – okreslany jako „rewolucja” w tej dziedzinie – wkrótce może przyjść kolej na baterie, uważa  Amdżad. W ciągu ostatnich 10 lat przeciętna cena baterii litowo-jonowych spadła o około 75 proc. Ich upowszechnienie sprawi, że gospodarstwa domowe wyposażone w panele słoneczne i mały magazyn energii staną się w dużej mierze niezależne, mogąc korzystać z własnej energii przez całą dobę. Według cytowanych przez niego danych tylko w ciągu trzech miesięcy tego roku do kraju zaimportowano akumulatory warte 95 mln dolarów. 

Rewolucyjna zmiana – przyznaje ekspert – rodzi jednak problemy dla sieci elektrycznej. Bo gdy coraz więcej mieszkańców przechodzi na własną energię ze słońca, cena prądu z sieci rozkłada się na mniejszą liczbę ludzi i rośnie. Dlatego widzi on potrzebę szerszej reformy systemu energetycznego.

Afryka będzie następna?

Pakistan może stanowić przykład dla innych państw rozwijających się. A według analizy think tanku energetycznego Ember następnymi w kolejce do słonecznej rewolucji mogą być niektóre państwa afrykańskie. 

Panele słoneczne są wykorzystywane na kontynencie od dawna, jednak zazwyczaj na małą skalę. Korzyścią było przede wszystkim to, że zapewniały prąd w miejscach bez dostępu do sieci elektrycznej. Ale dopiero drastyczny spadek ceny fotowoltaiki może sprawić, że to rozwiązanie upowszechni się.

Pierwsze sygnały widać już w danych. Jak podaje Ember, w ciągu ostatnich 12 miesięcy import paneli fotowoltaicznych z Chin wzrósł o 60 proc. W ciągu ostatnich dwóch lat import paneli na kontynent (nie licząc Republiki Południowej Afryki, gdzie fotowoltaiki już jest więcej) wzrósł prawie trzykrotnie, z 3,7 GW do 11,2 GW. To wciąż niewielkie liczby, jeśli spojrzeć na skalę kontynentu i poziom importu na przykład w Pakistanie. 

Jednocześnie aż około 20 państw odnotowało rekordową skalę importu. I może to mieć wyraźne przełożenie na produkcję energii. Na przykład panele słoneczne importowane do Sierra Leone w ciągu ostatnich 12 miesięcy, po zainstalowaniu, wygenerowałyby energię elektryczną odpowiadającą 61 proc. całkowitej zgłoszonej produkcji energii elektrycznej w 2023 r. – podaje Ember. 

Udział
Exit mobile version