Europoseł PiS Patryk Jaki w programi Graffiti na antenie Polsat News był pytany o „medialno-polityczny show wokół przesłuchania Zbigniewa Ziobry”. Przypomnijmy, że w piątek 31 stycznia Zbigniew Ziobro, zamiast stawić się na przesłuchanie komisji śledczej ds. Pegasusa, udzielał wywiadu w redakcji TV Republika, skąd do Sejmu w końcu przetransportowała go policja. Jednak przybył spóźniony kilkanaście minut, a komisja w tym czasie zdążyła zakończyć posiedzenie bez jego udziału, ale z przegłosowanym wnioskiem o 30-dniowy areszt dla niego.

Patryk Jaki o przesłuchaniu Ziobry: Wzięli pieniądze i nic

– Zbigniew Ziobro przecież nie miał wezwania na tę komisję – stwierdził Jaki. – Po drugie, pamiętajmy o tym, że to jest w ogóle sytuacja wyjątkowa, dlatego, że rządzący po prostu sobie wyłączyli jakąś część prawa tego, że Trybunał Konstytucyjny nagle przestał działać – dodał, wskazując, że Trybunał Konstytucyjny podważył działanie tej komisji śledczej, ale rządzący nie uznają tego wyroku.

– Jest jeszcze trzeci wątek tego wszystkiego, bo ja to tak przyglądam się, no po prostu jak oni jak tchórze uciekli – ocenił europoseł. – Ja się temu przyglądam jako osoba, która kiedyś prowadziła przez Komisję Śledczą i wielokrotnie mi się zdarzało, że spóźniali się świadkowie. Ja wtedy robiłem przerwę i czekałem, dlatego, że chciałem odebrać zeznania. Znaczy, obywatele za coś mi płacili i to były niemałe pieniądze, mniejsze niż w tej chwili oni wydają, ale chciałem, żeby obywatele coś z tego mieli, żeby potem był napisany raport, żeby były jakieś wnioski. A ci sobie 10 minut popracowali, szybko uciekli, bo Ziobro się już zbliżał. Wzięli pieniądze i nic. Nie ma na coś takiego zgody – grzmiał.

– Jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, że zły zakres jest komisji. Komisja może działać, wystarczy w Sejmie poprawić ustawę. Moja komisja była poprawiana wielokrotnie, chyba 19 razy zmienialiśmy ustawę, właśnie po to, żeby działać na podstawie prawa – kontynuował.

Jaki zaczął krytykować słowa Ziobry. Gdy się zorientował, szybko zmienił ton

Wtedy prowadzący Marcin Fijołek zacytował mu słowa: „tekst orzeczenia Trybunału zawierający istotne błędy lub pochodzące od niewłaściwego składu albo wydany z naruszeniem procedury nie może być publikowany do czasu usunięcia wad”, nie zdradzając czyja to wypowiedź.

– A, no to właśnie, każdy by tak chciał, każdy polityk by tak chciał, żeby sobie wybierać, które orzeczenie sądu jest dobre, które jest złe i zawsze znaleźć jakiś pretekst. Ale to oznacza, że wtedy my nie mamy trzeciej władzy, nie mamy równowagi władz – zaczął się oburzać Jaki. – Tylko to są słowa Zbigniewa Ziobry, marzec 2016 roku – szybko wtrącił prowadzący.

W tej sytuacji, Jaki momentalnie zmienił ton wypowiedzi. – To jest okej, bo to jest prawda. To jest prawda w tym sensie, że wtedy, to dotyczyło jednego konkretnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, gdzie było tak, był skład nieznany ustawie – przekonywał. – Natomiast w tej chwili mamy sytuację taką, że oni nie kwestionują tego składu. Znaczy skład jest dokładnie taki, jak powinien być w ustawie. To nie może być tak, że jak na przykład zbiera się Sąd Najwyższy w składzie 17-osobowym i wydaje jakiś wyrok, to nagle się okazuje, że przechodzimy do porządku dziennego. Tak nie może być. Poza tym przypominam, że my wszystkie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego jednak szanowaliśmy – zaznaczył.

– Po czasie, z opóźnieniem, z adnotacjami publikowaliście rzeczywiście – przyznał prowadzący. – Ale czy to nie jest trochę tak, że wraca do was dzisiaj rykoszetem też pana podejście, jak pan mówił, że się sędziowie mogą spotkać przy kawie i ciasteczkach. No to dzisiaj trochę Platforma wam mówi. Sędzia Piotrowicz z panią sędzią Pawłowicz mogą się spotkać przy kawie i ciasteczkach. My tego nie uznajemy – dopytywał.

– Jest zasadnicza różnica – stwierdził Jaki. – Akurat skład Trybunału Konstytucyjnego, który może orzekać, to jest materia ustawowa. Więc czy to może być trzy, czy pięcioosobowy i tak dalej. I Sejm wtedy podjął decyzję, że Trybunał Konstytucyjny może orzekać w konkretnym składzie. A Trybunał Konstytucyjny zebrał się i orzekał w innym składzie. Więc nie działał na podstawie prawa. Natomiast w tym wypadku, że oni nie zmienili żadnego prawa, Trybunał Konstytucyjny działa w składzie, który jest określony ustawą. I oni mówią, że nie będą tego przestrzegali. To jest zasadnicza różnica – podkreślił.

Udział
Exit mobile version