Straty związane z ogniem, który opanował Biebrzański Park Narodowy, raz jeszcze mogą się odbić poważnie na miejscowej przyrodzie.
Pożar wybuchł w Niedzielę Wielkanocną o godzinie 14.31. Jak informuje rządowa strona gov.pl: „Na miejscu zdarzenia dwa statki powietrzne z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych prowadziły działania gaśnicze. Zadysponowana została kompania szkolna Centralnego Odwodu Operacyjnego z Akademii Pożarniczej oraz strażacy PSP z lubelskiego modułu GFFF (moduł do gaszenia pożarów lasu z ziemi – z ang. Ground Forest Fire Fighting). W działaniach gaśniczych zaangażowanych jest ok. 93 pojazdów, w skład których wchodzi ok. 180 ratowników PSP oraz OSP, w tym dwa pojazdy SHERP oraz 6 zespołów dronowych. Powierzchnia pożaru przekroczyła ok. 60 ha. Pożar niezlokalizowany, rozprzestrzenia się w kierunku północno-wschodnim od miejscowości Polkowo.”
Pożar objął ok. 400 ha terenów Biebrzańskim Parku Narodowym – poinformowała PAP w poniedziałek rano mł. ogn. Justyna Kłusewicz, rzecznik prasowy podlaskiego komendanta wojewódzkiego PSP. W nocy teren był monitorowany przy użyciu dronów, od rana w akcji znowu będą używane śmigłowce i samolot gaśniczy.

Biebrzański Park Narodowy to absolutny unikat
Biebrzański Park Narodowy leży w województwie podlaskim i powstał w 1993 roku do ochrony zupełnie unikalnych w skali nie tylko Polski, ale i Europy torfowisk i terenów bagiennych. To nasz największy park narodowy w Polsce i jeden z większych w Europie. Celem Parku jest ochrona rozległych torfowisk Kotliny Biebrzańskiej oraz niewielkiego fragmentu Wzgórz Sokólskich o łącznej powierzchni 59.223 ha.
Już w 2020 roku wielki pożar strawił aż 9,5 proc. powierzchni Biebrzańskiego Parku Narodowego. Wówczas powodem kataklizmu była spora susza i wypalanie traw przez ludzi. Walka z żywiołem, który wówczas rozpętał się w rejonie Czerwonego Bagna trwała aż tydzień, do 26 kwietnia. To ta sama pora roku, co obecnie – niemal dokładnie te same daty. Wtedy stwierdzono podpalenie, ale prokuratura umorzyła sprawę.
A straty były kolosalne. Biebrzański Park Narodowy latami lizał rany. Spadła liczba ptaków miejscowych mokradeł np. wodniczki, batalionów, brzęczki, świerszczaka zwyczajnego. To są unikalne gatunki związane z takim właśnie środowiskiem, jakie istnieje tutaj.
Biebrzański Park Narodowy to ostoja ptactwa żyjącego na terenach podmokłych. W herbie parku znajduje się batalion – ptak znany z wojowniczości, którego niedobitki żyją w Polsce właśnie tutaj. Wodniczka to z kolei wodny ptak z rodziny trzcinników, który związany jest z trzcinowiskami porastającymi mokradła i tereny wodne, takie jak tu. Pożar nadszedł akurat w chwili, gdy ptaki te mają sezon lęgowy, więc straty mogą być duże.
W parku żyje wiele ptaków bekasowatych np. bekas kszyk, dubelt, kulik wielki, biegus zmienny. To także ostoja uszatki błotnej należącej do sów. Żyją tu żurawie, cietrzewie, bieliki, błotniaki.
Biebrzański Park Narodowy jest wreszcie także wielkim siedliskiem łosi, czyli ssaków ogromnych, a jednak związanych z terenami bagiennymi. Kilkaset łosi żyjących nad Biebrzą to jedno z największych skupisk tych zwierząt w całej Europie.
Wreszcie park ten to wspaniałe skupisko roślin bagiennych, jakich nie ma w takiej skali gdzie indziej. Jak podaje Biebrzański Park Narodowy, do najrzadszych gatunków należą: zanokcica zielona, skrzyp pstry, widłak wroniec, rosiczka długolistna, wąkrotka zwyczajna, tłustosz zwyczajny, płesznik zwyczajny, zaraza niebieska, niebielistka trwała, szachownica kostkowata, kosaciec bezlistny oraz 20 gatunków storczykowatych z najokazalszym krajowym gatunkiem obuwikiem pospolitym.