Polski rząd zabiega o przesunięcie wejścia w życie nowego systemu ETS2, który ma obowiązywać od 2027 roku. Zdaniem ekspertów, przepisy wprowadzą dodatkowe obciążenia podatkowe dla gospodarstw domowych i firm, szczególnie w zakresie ogrzewania oraz transportu. ETS2 określany jest mianem „podatku nad podatkami” i może mocno uderzyć w budżety Polaków.
Nowy system handlu
ETS2 to rozszerzony unijny system handlu emisjami, który obejmie m.in. emisję CO₂ z paliw kopalnych wykorzystywanych w budynkach i transporcie. Koszty uprawnień emisyjnych mają zostać przeniesione na użytkowników końcowych – oznacza to wzrost cen gazu, węgla, oleju napędowego i benzyny.
Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla ostrzega, że system doprowadzi do wzrostu cen nie tylko energii, ale również transportu, żywności i usług. W efekcie może to pogłębić zjawisko ubóstwa energetycznego, szczególnie w krajach takich jak Polska, gdzie wiele domów nadal korzysta z przestarzałych źródeł ciepła.
Rząd Donalda Tuska prowadzi rozmowy z Unią Europejską w sprawie ewentualnego opóźnienia wdrożenia systemu oraz wprowadzenia okresów przejściowych dla wybranych branż. Jednocześnie Polska ma otrzymać z unijnych funduszy około 153 mld zł jako rekompensatę, choć ostateczna kwota i warunki są wciąż negocjowane.
Wyższe ceny
Według analizy przedstawionej przez Wandę Buk i Marcina Izdebskiego, wprowadzenie ETS2 oznacza dla konsumentów realne podwyżki:
- gaz: wzrost ceny o 25,70 zł/MWh w 2027 r., do 419,69 zł/MWh w 2050 r.
- węgiel: wzrost o 306 zł/t w 2027 r., do 4992 zł/t w 2050 r.
- diesel: podwyżka o 0,35 zł/l w 2027 r., do 5,77 zł/l w 2050 r.
- benzyna: wzrost o 0,29 zł/l w 2027 r., do 4,80 zł/l w 2050 r.
Celem systemu ETS2 jest ograniczenie emisji CO₂ o 42 proc. do 2030 roku w stosunku do poziomu z 2005 roku. Choć cel klimatyczny jest ambitny, jego realizacja może oznaczać poważne konsekwencje dla obywateli i firm.