„Szok, spotkaliśmy leśnych bossów. Największy borowik szlachetny 2 kg” – podał kilka dni temu w mediach społecznościowych profil Grzybiarz w lesie. Na takie okazy trafili grzybiarze w piątek w lasach Wielkopolski.
Wielkie grzyby w Wielkopolsce. Borowiki ważyły aż po 2 kg
W ich rękach rzeczywiście można zobaczyć pokaźne borowiki, które są jednymi z najbardziej pożądanych gatunków podczas grzybobrania. Znane także jako prawdziwki, rosną w lasach iglastych, liściastych, jak i mieszanych. Najczęściej jednak tworzą mikoryzę ze świerkami i to przy tych drzewach najszybciej je znajdziemy.
Choć okazy ważące dwa kilogramy można uznać za imponujące, to zdjęcie z Wielkopolski zwróciło uwagę internautów jeszcze pod innym kątem. Chodzi o jakość zebranych okazów. Ta niestety jest wątpliwa.
„Kapcie. Nie ma po co zbierać” – pisze jedna z osób pod zdjęciem. „Przecież to sam robal”, „takie się zostawia” – dodają inni.
I rzeczywiście, stan pokazanych na fotografiach owocników pozostawia wiele do życzenia. Są one pokaźnych rozmiarów, ale mają choćby nadgryzione, nieforemne, przerośnięte kapelusze. Są też już bardzo dojrzałe, można nawet powiedzieć, że stare. Wytrawni grzybiarze raczej po takie okazy nie sięgają.
W zależności od regionu, takie grzyby nazywane są „kapciami” bądź też „czaplakami”. Tak mówi się o starych, już rozpadających się grzybach. Doświadczeni grzybiarze radzą, aby takie okazy zostawić w lesie i ich nie zbierać.
Nie będą one już tak aromatyczne i mogą być robaczywe. Natomiast gdy pozostawimy je między drzewami, mogą być pożywieniem jeszcze np. dla zwierząt.