Black Friday to w Stanach Zjednoczonych piątek po Święcie Dziękczynienia. W tym roku wypada 29 listopada. W USA oznacza początek sezonu zakupów świątecznych. Wiele sklepów oferuje produkty po obniżonych cenach i często otwiera się wcześnie, czasami już o północy lub nawet w Święto Dziękczynienia. W niektórych sklepach wyprzedaże trwają do poniedziałku lub jeszcze przez następny tydzień.

W Polsce Black Friday już dawno się zaczęło, trwa w zasadzie od co najmniej dwóch tygodni. Każdy z nas dostaje masę komunikatów w newsletterach na ten temat. Ten czas „okazji” i „wielkich promocji” jest rozmyty i przedłużany, bo może jednak ktoś będzie coś jeszcze chciał kupić.

Ten dzień wzięły na tapet socjolożki – Dorota Peretiatkowicz i Katarzyna Krzywicka-Zdunek. Firma badawcza IRCenter, w ramach której działają, sprawdziła, czy Polacy lubią Black Friday*.

Black Friday. Dobra okazja czy sztucznie wykreowana?

Przede wszystkim nazwę tę i ten dzień kojarzy większość badanych, bo aż 93 proc. osób. Również większość – 82 proc. – twierdzi, że jest to kolejna akcja marketingowa.

– Natomiast połowa Polaków (52 proc.) ma przekonanie, że to nie do końca jest dobra okazja. Wiedzą, że te towary tego dnia przecenione normalnie trudno jest sprzedać (56 proc.), a ceny wcale nie są realnie obniżone, czasami wręcz zawyżone – mówi w rozmowie z Interią socjolożka Katarzyna Krzywicka-Zdunek z platformy socjolożki.pl.

Według 63 proc. badanych Black Friday przypomina, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia.

Jednocześnie 60 proc. respondentów traktuje ten dzień jako szansę do wcześniejszego – i tańszego – kupienia prezentów świątecznych. – Co więcej, co trzeci Polak lub Polka zaczyna w tym dniu czuć dużą presję, aby zacząć kupować prezenty świąteczne – dodaje nasza rozmówczyni.

FOMO, czyli obawa przed tym, że coś nas omija

Socjolożka zauważa, że Black Friday powiązany jest z czymś, co nazywamy syndromem FOMO (fear of missing out – strach przed tym, że coś nas ominie). – Myślimy: jeżeli nie skorzystam z tej okazji, to ona już się nie wydarzy. To dotyczy jednak głównie starszych pokoleń, to one mogą czuć, że coś ich ominie, jeśli nic na Black Friday nie kupią – komentuje Katarzyna Krzywicka-Zdunek.

W USA FOMO może przybierać skrajne formy. Klienci potrafią się tratować, brać udział w bójkach, a nawet strzelaninach przed sklepami. Wszystko przez konflikty o konkretny produkt.

Tego dnia szpitale mają ręce pełne roboty. Od 2006 do 2021 roku funkcjonował nawet specjalny internetowy licznik wskazujący, ilu klientów straciło życie, a ilu zostało rannych przez Black Friday. Zatrzymał się na 17 zgonach i 125 poszkodowanych.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że obecnie „święto konsumpcjonizmu” może w USA wyglądać nieco inaczej. – Gospodarka amerykańska przechodzi kryzys. To nie jest już społeczeństwo nastawione głównie na konsumpcjonizm, bo gospodarstwa domowe borykają się z kłopotami finansowymi. Wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich jest tego pokłosiem – komentuje.

Black Friday. POMO antidotum na FOMO? Prekursorem pokolenie Z

Jest też inne podejście, które może być antidotum na FOMO. – Młodsze osoby, myślę tu o pokoleniu Z, mówią: dobra, ale ja wiem, że ten pociąg znów nadjedzie. Tych obniżek, okazji, jest tak dużo, że jest problem, aby wybrać coś odpowiedniego dla mnie. Im bliższy jest POMO, czyli (pleasure of missing out – satysfakcja, że coś nas ominie). Wiedzą, że nie muszą kupować pod presją. I tak żyjemy w ciągłym napięciu – mówi Katarzyna Krzywicka-Zdunek.

Skąd wzięło się określenie POMO? – Znalazłam je w trendach zagranicznych. Przełożyłam to na to, co młodzi mówią w naszych badaniach o przebodźcowaniu.

– 10 lat temu na pytanie, jak lubią spędzać wolny czas, mówili o imprezach, wychodzeniu z domu. Współcześni też to robią, ale w pierwszej trójce wymienianych przez nich rzeczy jest słuchanie muzyki, oglądanie seriali i sen. Szukają obszarów, gdzie mogą odpocząć. I tu też mamy POMO – nie pójdę na imprezę dzisiaj, ale za tydzień też jakaś będzie. To może mnie ominąć i jest to okej – wyjaśnia socjolożka.

Black Friday. „Wciąż dajemy się nabrać”

Katarzyna Krzywicka-Zdunek na koniec podkreśla: – Wciąż dajemy się nabierać na sztuczne promocje.

– Nie jest tak źle, jak było, gdy Black Friday był stosunkowo świeży i dopiero wszedł do Polski. Są jednak takie momenty, w których tracimy czujność. I nawet, jeśli ogółem mamy świadomość o tym, jak te „promocje” działają, przez jakiś impuls dokonujemy zakupu – podsumowuje.

*Badanie przeprowadzono metodą CAWI na reprezentatywnej grupie osób 18+, N=963 (osoby znające Black Friday)

Udział
Exit mobile version