W nocy z 3 na 4 sierpnia doszło do erupcji Etny. Jak przekazała włoska agencja prasowa ANSA, po wybuchu wulkanu fontanna lawy i dymu osiągnęła 10 kilometrów wysokości. Erupcja poważnie zakłóciła funkcjonowanie lotniska w sycylijskiej Katanii. Skutków erupcji doświadczył między innymi pan Przemysław, który razem z innymi Polakami leciał z Katanii do Katowic.
Po erupcji wulkanu doszło do turbulencji w samolocie. Stewardessa doznała urazu głowy
Pan Przemysław opowiedział o szczegółach zdarzenia w rozmowie z RMF24. Mężczyzna poinformował, że samolot wystartował z kilkugodzinnym opóźnieniem. Gdy minęło około 30 minut lotu, doszło do turbulencji. Jedna ze stewardess obecnych na pokładzie doznała urazu głowy. Samolot zawrócił wówczas do Katanii.
Lotnisko w Katanii w związku z wybuchem Etny opóźniło część lotów, inne zostały odwołane. Trasy niektórych połączeń zmieniono. Było tak między innymi w przypadku lotu z Warszawy, który przekierowano do Palermo. Na portalu X opublikowano nagranie, które pokazuje wielki słup dymu unoszącego się po wybuchu.
Włochy. Wskutek wybuchu Etny okoliczne miasta pokrył czarny popiół
Po erupcji Etny miasta znajdujące się w pobliżu wulkanu zostały pokryte czarnym popiołem. Jak pisaliśmy na Gazeta.pl, podobnie było na początku lipca, gdy również doszło do wybuchu Etny. Jeden z Polaków przebywających wówczas na Sycylii przekazał informacje w tej sprawie na Kontakt 24.
„Pozdrawiam z Katanii na Sycylii, która obecnie znajduje się pod popiołem. Jak deszcz popiół leci z nieba. Ludzie chodzą pod parasolami, wkładają na głowę papierowe torby lub kartony. Popiół jest wszędzie, na ubraniach, we włosach, w jedzeniu, w ustach” – relacjonował pan Sebastian, o czym możemy przeczytać na tvn24.pl.