Dziś w Sejmie ma się odbyć pierwsze czytanie nowelizacji ustawy o umowach międzynarodowych. Zmiany są z pozoru niewielkie, mieszczą się na jednej stronie kartki papieru, ale ich treść jest zasadnicza. Chodzi o utrudnienie i skomplikowanie procesu ewentualnego wyjścia Polski Unii Europejskiej.
Obecnie, jak podnoszą posłowie Polski 2050, zgodnie z ustawą o umowach międzynarodowych, aby wystąpić z Unii Europejskiej, wystarczy przegłosowanie ustawy wyrażającej zgodę na wypowiedzenie traktatów unijnych zwykłą większością głosów oraz potem podpis prezydenta.
Politycy Polski 2050 mówią, że skoro o wejściu Polski do Unii decydowało referendum, to ten sam mechanizm należałoby zastosować przy ewentualnych pomysłach opuszczenia Unii. Dlatego chcą zmienić te przepisy. W zamian proponują „podwójne referendum„. O co chodzi?
Polexit. Rozwiązaniem podwójne referendum?
Proponowane przez nich rozwiązanie zakłada wprowadzenie dwuetapowego procesu referendalnego. W pierwszym etapie obywatele decydowaliby w referendum o ewentualnym rozpoczęciu procedury wyjścia z Unii Europejskiej. Dopiero po zakończeniu negocjacji, dotyczących warunków ewentualnego Polexitu, odbyłoby się drugie referendum, w którym Polacy ostatecznie zatwierdziliby bądź odrzucili decyzję o opuszczeniu Unii.
Formalnie pierwsza decyzja dotyczyłaby przedłożenia prezydentowi projektu decyzji o wystąpieniu z Unii, a druga ratyfikacji takiej umowy.
O swoim pomyśle marszałek Szymon Hołownia informował już w styczniu. – Zamierzam przygotować projekt ustawy, który skomplikuje proces ewentualnego Polexitu – mówił wtedy. Na początku lutego projekt trafił do Sejmu.
– To bardzo potrzebny projekt. Nawet jeśli dzisiaj politycy deklarują, że nie mają w planach stawiania postulatu wyjścia Polski z Unii, to co, jeśli jutro zmienią zdanie? Dzisiaj można wszcząć procedurę o wyjściu z Unii zwykłą większością głosów, przy obecności połowy posłów. W praktyce więc wystarczy 116 posłów na sali, by móc przegłosować tak fundamentalną sprawę. Uważamy, że powinno być więcej wentyli bezpieczeństwa i dlatego chcemy wypełnić tę lukę zmianą przepisów – wyjaśnia w rozmowie z Interią Paweł Śliz, szef klubu Polska 2050.
Zastanawia się także, czy gdyby podobne zabezpieczenie w postaci podwójnego referendum funkcjonowało w Wielkiej Brytanii, to być może nie doszłoby do Brexitu.
Nawet jeśli dzisiaj politycy deklarują, że nie mają w planach stawiania postulatu wyjścia Polski z Unii, to co, jeśli jutro zmienią zdanie? (…) Powinno być więcej wentyli bezpieczeństwa
Poseł Paweł Śliz zdradza także Interii, że Polska 2050 może w tej sprawie liczyć na wsparcie koalicjantów. – Tak, rozmawialiśmy o tym, wszyscy są za takim rozwiązaniem – przyznaje.
Podwójne referendum Hołowni. Opozycja sceptyczna
A jak na zmianę przepisów zapatruje się opozycja? Konfederacja zapowiada, że ma własny pomysł na zwiększenie decyzyjności obywateli w sprawach dotyczących Unii Europejskiej.
– W sprawie projektu marszałka Hołowni stoimy na stanowisku, że Polacy nie tyle mają prawo decydować o kwestii wyjścia z Unii Europejskiej, ale także mają prawo być słyszalni we wszystkich innych kluczowych sprawach, dotyczących zasad naszego funkcjonowania w ramach UE. Dotyczy to choćby zmiany traktatów, co Unia dziś już robi, a co całkowicie wypacza założenia UE, do jakiej występowaliśmy. Uważamy, że nie wolno zmieniać zasad funkcjonowania Unii i pozbawiać Polaków suwerenności i kluczowych kompetencji bez zgody polskich obywateli – wyjaśnia Grzegorz Płaczek, szef klubu Konfederacji.
Polityk przyznaje jednak, że „w kształcie zaproponowanym przez marszałka Hołownię, ten projekt jest dla Konfederacji trudny do przyjęcia„.
– Dlatego zgłosimy do niego poprawki, dotyczących spraw, które naszym zdaniem przede wszystkim powinny być przedmiotem referendów ogólnokrajowych, ze zmianą traktatów unijnych na czele. Każde ograniczanie Polakom swoich narodowych kompetencji realnie wpływa na życie Polaków, więc wszyscy obywatele powinni mieć szansę wyrażenia swojej woli w referendum. Zobaczymy, czy inne kluby również zgłoszą poprawki – zastanawia się poseł Płaczek.
Polacy nie tyle mają prawo decydować o kwestii wyjścia z Unii Europejskiej, ale także mają prawo być słyszalni we wszystkich innych kluczowych sprawach, dotyczących zasad naszego funkcjonowania w ramach UE. Dotyczy to choćby zmiany traktatów
Pomysł na potrzeby kampanii Szymona Hołowni?
Zapytaliśmy o to także polityków największej partii opozycyjnej, czyli PiS, jednak nie otrzymaliśmy jednoznacznego, oficjalnego stanowiska klubu w tej sprawie.
Nieoficjalnie politycy Prawa i Sprawiedliwości nie mają wątpliwości, że projekt Hołowni jest związany z trwającą kampanią wyborczą i kandydowaniem Szymona Hołowniw wyborach prezydenckich.
– W każdej kampanii jest próba gry na emocji Polexitu i tak to chyba należy odczytywać. Trudno jednak dziś na tym coś ugrać, bo żadna poważna siła polityczna nie zgłasza takiego postulatu. Mówimy o naprawie Unii, jej powrocie do korzeni, a nie o wychodzeniu z niej – mówi Interii jeden z posłów PiS.