Donald Tusk we wtorkowy wieczór zaprosił senatorów KO do kancelarii premiera, a o cel tego spotkania Marcin Fijołek pytał jego uczestników. W końcu zdarza się, iż szef rządu chce coś uzgodnić z posłami, a już zwłaszcza ministrami – ale skąd pomysł, by w KPRM zwoływać zebranie parlamentarzystów izby wyższej?
– Premier wysłał swoim ludziom w Senacie taki sygnał: „Mamy połowę kadencji, a przed sobą bardzo trudny czas możliwych turbulencji politycznych w Sejmie i będę was potrzebował”. Może być tak, iż jedna, druga, trzecia czy czwarta poprawka rządu upadnie w Sejmie, gdyż Lewica, Polska 2050 czy PSL będzie przeciwne i odkręci się to w Senacie – wyjaśniał dziennikarz w „Politycznym WF-ie”.
Nadciąga przesilenie w Koalicji 15 Października. „Rozpocznie się wyścig przed wyborami”
Inni zaznajomieni ze słowami Tuska podkreślali z kolei, iż były one „przygotowaniem do takiego rządzenia prawie że rządem mniejszościowym”. – Ale niektórzy mówili, że to było docenienie senatorów, dopieszczenie tego odcinka: po coś tam jesteście, za chwilę możecie być przydatni, „bardzo was potrzebuję”. Prawdziwe mogą być też obie wersje – podkreślił Marcin Fijołek.
Jak dodał, „przed nami takie małe przesilenie” w obozie rządzącym, o czym w „Graffiti” na antenie Polsat News mówił Grzegorz Schetyna, senator KO. – Będę się tego akurat trzymał, bo wydaje mi się to dość racjonalne: po ewentualnej, coraz bardziej prawdopodobnej zmianie w fotelu marszałka Sejmu z Szymona Hołowni na Włodzimierza Czarzastego de facto rozpocznie się już wyścig przed 2027 rokiem – nadmienił.
Zobacz nowy odcinek podcastu Interii „Polityczny WF”!
Ciąg dalszy artykułu pod wideo
Taki rozwój spraw oznaczałby, iż partie – zwłaszcza te mniejsze – przed wyborami parlamentarnymi „będą musiały szukać swoich nowych miejsc na scenie politycznej, bo te dotychczasowe powodują, że ból głowy jest duży”. – Przed nami zresztą, w każdej z tych formacji, wewnętrzne wybory – uzupełnił prowadzący „Graffiti”.
„Donald Tusk chce wyprzedzić pewne ruchy”
Według Piotra Witwickiego takie ruchy mniejszych ugrupowań są logiczne. – W paru krajach Europy mieliśmy do czynienia z podobnym mechanizmem, kiedy formacje – mniej więcej w tym czasie (co mamy teraz w Polsce – red.) zaczynają się orientować, że bycie w koalicji jest drogą do zderzenia się ze ścianą. Chcą odróżnić się na tle wszystkiego, co się dzieje, a gdy za bardzo nie mogą, największym odróżnieniem jest wyjście z rządu w proteście przeciwko jakiemuś postulatowi, który niespecjalnie im się podoba – wskazał.
Zdaniem redaktora naczelnego Interii premier Tusk „chce wyprzedzić pewne ruchy”. Marcin Fijołek natomiast dodał, że w PiS-ie mieli nadzieję, iż momentem „przesilenia” czy nawet poważniejszego kryzysu w Koalicji 15 Października mogła być wspomniana wymiana marszałka. – Gdyby Hołownia powiedział: „Sorry, ale nie, łamię umowę i nie oddaję funkcji”, a do jego pozostania mogłyby przyczynić się PiS z Konfederacją – ale do tego chyba nie dojdzie – uściślił.
Jak kontynuował Marcin Fijołek, o scenariusz, zgodnie z którym któraś z formacji pokusiłaby się na wyjście z obozu rządzącego, pytał on w Lewicy oraz PSL-u. – Oni mówią: „Takie furtki u nas są, to jest na stole„, ale dzisiaj tego rodzaju sygnał byłby kontrskuteczny, gdyż do wyborów jeszcze bardzo daleko, a z drugiej strony rozwaliłoby to całą personalną układankę. Bogiem a prawdą nie ma obecnie poważnego pretekstu (do opuszczenia koalicji – red.) – zauważył.
KO będzie nadal rządziła, jeśli wyhoduje nową Trzecią Drogę?
Autorzy „Politycznego WF-u” analizowali też sytuację liberalno-lewicowej strony, która – na co zwrócił uwagę Piotr Witwicki – nie jest w stanie zwyciężyć w wyborach „bez kolejnej Trzeciej Drogi”. – Jeśli KO wchłonie Trzecią Drogę, to sobie wchłonie, tylko zabraknie tych wyborców, którzy w 2023 roku głosowali na PSL oraz Polskę 2050 – zaznaczył.
Z kolei Marcin Fijołek stwierdził, iż chodziłoby o „wyhodowanie takiej trzeciej listy, która byłaby na lekkiej kontrze do rządu, ale pozostawałaby nieutożsamiana z PiS i Konfederacją”. – Oczywiście są nadzieje, że PSL jakoś się ogarnie, „robiąc” na swoich strukturach te 5-7 procent; że Hołownia da nowy oddech Polsce 2050 i znajdzie się ona powyżej progu wyborczego; że Lewica się ogarnie… Tu jest dużo zmiennych – podkreślił.
Przypomniał ponadto o sondażowych wynikach KO, która „trzyma się nieźle”, ale dzieje się to „kosztem tych mniejszych”. Odwołał się przy tym do swoich rozmów z politykami tego ugrupowania, wedle których na stworzenie „prawdziwej, nowej partii” ułatwiającej KO utrzymanie władzy, potrzeba przynajmniej roku.
Prowadzący „Graffiti” powątpiewał też, że taką formacją mogłaby być ta tworzona przez senatora Wadima Tyszkiewicza. – Nigdy nie wiesz, jaki „umowny Kukiz”, jaki zryw wyskoczy, ale nie widać nikogo, kto gromadziłby wokół siebie ludzi – skwitował Piotr Witwicki.
W nowym „Politycznym WF-ie” także o tym, czy powstać może senacki „pakt konserwatywny”, dzięki któremu PiS oraz Konfederacja zdobyłyby większość w izbie wyższej parlamentu. Piotr Witwicki i Marcin Fijołek przyglądają się ponadto sytuacji w Polsce 2050. Czy to możliwe, iż przynajmniej jeden poseł z tej partii – chcąc zachować miejsce w parlamencie – znalazłby się w Konfederacji? W podcaście Interii również o tym, dlaczego na obradach rządu, zaraz po zabraniu głosu przez Waldemara Żurka, zapanowała wielka cisza.
„Polityczny WF” teraz także w wersji telewizyjnej! W każdą niedzielę o 11:00 zapraszamy do Polsat News na „Polityczny WF z gościem”. W najbliższym odcinku Piotr Witwicki i Marcin Fijołek porozmawiają z Joanną Muchą, wiceszefową Polski 2050, a do czerwca wiceministrą edukacji narodowej.