Krainą mlekiem i miodem płynącą były na początku relacje Karola Nawrockiego z Konfederacją także, zanim jeszcze kandydat PiS wygrał wybory. Działo się tak ze względu na postawę obecnego prezydenta w kampanii, ale i fakt, że blisko objęcia Pałacu przy Krakowskim Przedmieściu był Rafał Trzaskowski – do czego istotna większość konfederatów nie chciała dopuścić.
Nie brakowało głosów, że Nawrocki to de facto konfederata, a rozległy się one, chociażby po wecie wobec tzw. ustawy ukraińskiej. Entuzjazm zapanował także wśród zwolenników Grzegorza Brauna, lecz kiedy na biurku Nawrockiego wylądowała druga wersja tych przepisów, a ten ją podpisał, rozpoczęła się krytyka. Czy to oznacza, że głowa państwa jest „niewolnikiem” prawicowych środowisk?
– Na początku myślałem, iż to krytyka rytualna, sączona gdzieś tam przez pojedyncze osoby. A teraz wyczuwam, że to coś więcej. Konfederacja może szukać jakiegoś „wyłomu w ścianie”. Jej ważny polityk Witold Tumanowicz mówi, że nie tego się spodziewał po prezydencie, że Nawrocki uległ presji mainstreamu, uporządkował te sprawy trochę w stylu Andrzeja Dudy, a nie prezydenta wymarzonego przez Konfederację – zauważył Marcin Fijołek w nowym odcinku „Politycznego WF-u”.
Święto Chanuki. Czy Nawrocki zaprosi do Pałacu żydowskie środowiska?
Jak dodał prowadzący „Graffiti” w Polsat News, duży sprawdzian czeka na Nawrockiego w grudniu, kiedy przypada żydowskie święto Chanuki, a razem z nim – kwestia zapalania tradycyjnych, dziewięcioramiennych świec. – Trochę popytałem w Pałacu i to spory problem dla urzędników. Są tam tacy ministrowie, jak Wojciech Kolarski, który przy Andrzeju Dudzie kontynuował tę tradycję, zapraszał co roku środowiska żydowskie do Pałacu. Tam była bardzo sympatyczna wymiana zdań, kolacja i uroczystość z chanukiją – przypomniał.
Zobacz nowy odcinek podcastu „Polityczny WF”!
Ciąg dalszy tekstu pod wideo
Marcin Fijołek nadmienił w podcaście Interii, że jeszcze w kampanii Nawrocki dystansował się od pomysłu obchodzenia Chanuki na prezydenckich salonach, ale „teraz przychodzi rzeczywistość”. – Nie jest prostą odpowiedzią: „Nie, ja teraz wyproszę wszystkich, nie zorganizuję takiego spotkania”. Będzie ciekawe, czy obchody Chanuki zorganizuje, czy nie? Czy zapali świece, kontynuując tradycję, którą zapoczątkował Lech Kaczyński? – zastanawiał się dziennikarz.
Podkreślił, że Nawrocki mógłby wysłać na taką uroczystość jednego ze swoich ministrów, „ale wtedy to będzie przyznanie pół na pół racji”. – Widzę już po komentarzach – nie tylko internautów, ale i polityków Konfederacji – że to będzie polityczne „sprawdzam”, a sam prezydent może mieć trud z podjęciem decyzji, wiedząc o dobrych relacjach z Donaldem Trumpem – nadmienił dziennikarz.
USA patrzą, jak wobec Izraela postępują inne kraje
Autorzy „Politycznego WF-u” przypomnieli, iż za prezydentem USA w dużej mierze stoją firmy związane z Izraelem, a zdecydowane wsparcie Waszyngtonu wobec Tel Awiwu – i odwrotnie – widać na każdym kroku. – Wycofanie się z takiego gestu (zapalenia świec – red.) byłoby odczytane w Stanach Zjednoczonych i tego się trochę w Pałacu obawiają – tym bardziej że kiedyś, gdy Jarosław Kaczyński krytykował Brauna, tłumaczył, że koalicja z nim oznaczałoby zamknięcie drzwi do Białego Domu – uzupełnił.
Piotr Witwicki zgodził się, że USA „na pewno są wyczulone” na zachowania wobec Izraela i postępują tak obydwa tamtejsze, polityczne skrzydła: demokratyczne oraz republikańskie.- Obie partie mają bardzo silne frakcje proizraelskie. To, co opowiada Trump, to w tym momencie bardzo zdecydowane wsparcie dla polityki Binjamina Netanjahu. Moim zdaniem polscy politycy kalkulują, jeśli o to chodzi – stwierdził redaktor naczelny Interii.
Jak uzupełnił, „z drugiej strony Trump musi lepiej czy gorzej dogadywać się w Europie„. – A jednak na Starym Kontynencie nastroje również antyizraelskie – ze względu na to, co dzieje się w Strefie Gazy – są bardzo wyraźne – zaznaczył Piotr Witwicki.
W nowym odcinku „Politycznego WF-u” również o tym, jaką prośbę dotyczącą partii Razem wystosował do ministrów premier Donald Tusk i w jaki sposób wiąże się to z wyborami w 2027 roku. Piotr Witwicki oraz Marcin Fijołek zaglądają też do Polski 2050, gdzie niedawna decyzja Szymona Hołowni wywołała niemałe zaskoczenie. Czy partia ma szansę przetrwać zmianę przywództwa?