Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza ujawnił w poniedziałek zdjęcia, które mają dokumentować to, co wydarzyło się osiem miesięcy temu w gmachu Komendy Głównej Policji. W połowie grudnia w gabinecie komendanta Jarosława Szymczyka wybuchł granatnik. Brejza zamieścił wspomniane zdjęcia w mediach społecznościowych.
“Ujawniam najbardziej strzeżoną tajemnicę państwa PiS. Te zdjęcia nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego” – napisał Krzysztof Brejza na platformie X (dawniej Twitter). Do wpisu załączył zdjęcia granatnika.
Około godziny 10 senator wystąpił na konferencji prasowej, zorganizowanej przed Komendą Wojewódzką Policji w Bydgoszczy.
– Kilka miesięcy temu ujawniłem państwu szczegóły afery związanej z więzieniem i odpaleniem przez komendanta pisowskiego granatnika w siedzibie Komendy Głównej Policji. Dziś będzie ciąg dalszy tej opowieści, opowieści o prawdzie, ponieważ władza pisowska, ludzie PiS-u w różny sposób zakłamywali wtedy rzeczywistość – mówił Brejza. – Niektórzy grozili mi nawet pozwem – dodał.
Polityk KO przekazał, że dotarł do zdjęć wykonanych wkrótce po eksplozji. – Są to zdjęcia, które nie miały ujrzeć światła dziennego.
Władza pisowska robiła wszystko, żeby nałożyć klauzulę tajemnicy na zdjęcia z gabinetu komendanta Szymczyka – oświadczył Brejza.
Wybuch w Komendzie Głównej Policji
W połowie grudnia w gmachu Komendy Głównej Policji doszło do eksplozji. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekazało, że stało się to “w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem komendanta Jarosława Szymczyka. “Eksplodował jeden z prezentów, które komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dn. 11-12 grudnia br., gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej policji i służby do spraw sytuacji nadzwyczajnych. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb” – informował resort w komunikacie. Komendant trafił do szpitala.
W sprawie toczy się prokuratorskie śledztwo. Komendant ma w nim status pokrzywdzonego. Komendant Szymczyk w telewizji rządowej mówił niedługo po zdarzeniu, że po eksplozji w swoim gabinecie nie zamierza składać wniosku o dymisję. – W moim gabinecie doszło do zdarzenia, które należy dokładnie wyjaśnić, gdyż eksplodował prezent, który otrzymałem podczas spotkania z szefami jednej z najważniejszych służb odpowiedzialnych za wewnętrzne bezpieczeństwo Ukrainy – mówił.
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Brejza