Sprawa domu Kingi Gajewskiej: Posłanka KO w ubiegłym roku otrzymała od swoich rodziców w ramach darowizny dom w Błoniu. Zgodnie z przepisami, w ciągu 30 dni powinna była zgłosić to do sejmowego rejestru korzyści. Zrobiła to jednak ponad rok później, w październiku, już w obecnej kadencji Sejmu. Kinga Gajewska jednocześnie uwzględniała dom w swoich oświadczeniach majątkowych, rejestr korzyści jest jednak odrębną kwestią. W rejestrze pos³owie w ramach przejrzystości muszą na bieżąco wpisywać otrzymywane darowizny, wyjazdy lub usługi. Sprawą zajęła się prokuratura.
Jaki wątek badają jeszcze śledczy: Prokuratura przygląda się też sprawie 40 tys. zł, które w ramach darowizny Kinga Gajewska otrzymała w tym roku od swojego męża, wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy (małżonkowie mają rozdzielność majątkową). Posłanka podkreśla, że dzień po tym, gdy ją otrzymała, zgłosiła darowiznę do urzędu skarbowego. Gajewska przyznała też w rozmowie z Wp.pl, że w związku z niedopatrzeniem spóźniła się z wpisaniem darowizny do rejestru korzyści o blisko miesiąc.
Działania prokuratury: „Śledczy na razie gromadzą i analizują niezbędną dokumentację. Gajewska została na ten moment przesłuchana w charakterze świadka” – podaje Wp.pl. – Uważam, że każdy jest równy wobec prawa i powinien ponosić konsekwencje za swoje działanie lub przeoczenia. Jeśli prokuratura stwierdzi, że dopuściłam się uchybienia, to będę musiała ponieść ten ciężar – skomentowała parlamentarzystka w rozmowie z Wirtualną Polską.
Przeczytaj też o „żarciku” szefa KPRM. Chciał zakpić z Marcina Romanowskiego
Źródło: Wp.pl