Karol Nawrocki w środę 6 sierpnia został zaprzysiężony na prezydenta. W czwartek w Pałacu Prezydenckim głowa państwa powoła z kolei kierownictwo swojej kancelarii. Jej szefem będzie Zbigniew Bogucki, a na zastępcę szefa KPRP Nawrocki wybrał Adama Andruszkiewicza. Szefem gabinetu prezydenta zostanie Paweł Szefernaker, a Marcin Przydacz będzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe.
Cała czwórka jest posłami wybranymi z list PiS, a zgodnie z przepisami nie mogą łączyć funkcji w Kancelarii Prezydenta z mandatem posła. Będą więc musieli się ich zrzec, a jeśli tego nie zrobią, to marszałek Sejmu je wygasi. Polityków zastąpią osoby, które uzyskały kolejny najwyższy wynik w wyborach parlamentarnych 2023, który nie dawał mandatu.
Posłowie PiS dołączą do Karola Nawrockiego w Kancelarii Prezydenta. Kto ich zastąpi w Sejmie?
Bogucki w swoim okręgu uzyskał drugi wynik na liście. Pierwszym w kolejce do objęcia mandatu jest Michał Jach. Twojeradio.fm podało, że 73-latek zamierza przyjąć mandat. – Myślę, że w ciągu kilku tygodni wszystkie procedury zostaną dopełnione i we wrześniu będę mógł złożyć ślubowanie poselskie. Ze względu na moje doświadczenie chciałbym pracować w Komisji Obrony Narodowej – tłumaczył Jach. Polityk wróci do Sejmu po 1,5-rocznej przerwie.
Drugi na swojej liście był też Andruszkiewicz. Pierwsza w kolejce do zostania posłem jest Bogumiła Olbryś. – Mam dość duży zasób energii, pomysłowości i kreatywności. Postaram się go bardzo konstruktywnie zagospodarować na potrzeby właśnie osób potrzebujących. Moje wykształcenia to pedagogika, socjoterapia i psychologia. W związku z tym te wszystkie wartości są mi bliskie – mówiła polityk pod koniec lipca Radiu Białystok.
Zmiany w Sejmie. Wszystko „zasługą” Karola Nawrockiego
Również drugi w swoim okręgu był Szefernaker. Wszystko wskazuje na to, że zastąpi Marek Subocz. Przydacz podobnie jak poprzednie osoby również był drugi na swojej liście. Jego powinien zastąpić Tomasz Rzymkowski. „Super Express” informował jednak we wtorek, że jego powrót nie jest jeszcze potwierdzony. Gdyby były wiceszef MEiN odmówił, wówczas decyzję musiałby podjąć Krzysztof Ciebiada.