Witold Kozłowski, choć samorządowcem jest od dekady, to nawet na lokalnej politycznej scenie do tej pory pozostawał politykiem nieznanym szerszej opinii publicznej i posiadającym znikome wpływy. Wszystkie polityczne apanaże ostatnich lat zawdzięcza swoim prywatnym kontaktom z byłą premier Beatą Szydło.

Witold Kozłowski to człowiek Beaty Szydło

Dobrze obrazuje to sytuacja z 2018 r. Kozłowski po czteroletniej przerwie chce wystartować z list PiS do sejmiku małopolskiego. Wcześniej był radnym przez 12 lat. Pomimo takiego samorządowego doświadczenia pierwotnie nazwisko Kozłowskiego nie pojawia się na liście. Dopiero po osobistej interwencji byłej premier Kozłowski otrzymuje „czwórkę” na Sądecczyźnie, mateczniku PiS. Partia w tamtych wyborach zdobywa w tym rejonie cztery mandaty, jednak Kozłowski nie dostaje się do sejmiku. Zdobywa 8,5 tys. głosów. Wyprzedza go znajdujący się na miejscu piątym Patryk Wicher, uzyskując blisko 17 tys. głosów.

Kozłowski nie musi się martwić jednak o swoją polityczną przyszłość. Znów pomocną dłoń wyciąga Beata Szydło. 15 listopada 2018 r. komitet polityczny partii rekomenduje kandydatów na marszałków w województwach, w których PiS wygrało. Nie pada jednak nazwisko dla Małopolski. Spekuluje się, że faworyzowany przez Szydło Kozłowski uzyskał w komitecie negatywną opinie. Politycy PiS dali sobie wtedy czas na dalsze rozmowy. Ostatecznie wybór Nowogrodzkiej pada na Kozłowskiego, a małopolscy radni głosują tak, jak wskazuje Jarosław Kaczyński.

Kozłowski, choć staje na czele województwa, to pamięta, komu zawdzięcza stanowisko. Beata Szydło przez ostatnie pięć lat jest częstym gościem w urzędzie marszałkowskim. Zdarza się, że była premier bywa w urzędzie nawet co tydzień i jada wspólne śniadania lub obiady z Kozłowskim.

Witold Kozłowski podczas sesji sejmiku/Beata Zawrzel/Reporter

Witold Kozłowski kontra Jarosław Kaczyński

Tymczasem początkiem maja radni sejmiku decydują, kto będzie nowym marszałkiem województwa. W kwietniowych wyborach większość w regionie zdobył PiS, a kandydatem partii z poparciem Jarosława Kaczyńskiego jest poseł Łukasz Kmita. Wydaje się, że to formalność. Jednak Kmita w głosowaniu tajnym dostaje jedynie 13 głosów, choć klub PiS liczy 21 osób.

W partii natychmiast zaczyna się mówić, że przeciw Kmicie zagłosowali ludzie związani z Beatą Szydło, a twarzą oporu staje się właśnie Kozłowski. Podczas spotkania prezydium komitetu politycznego, na którym prezes Jarosław Kaczyński podsumował wybory europejskie, stanął także temat sejmiku małopolskiego.

Prezes PiS uważa, że Beata Szydło powinna wpłynąć na swoich ludzi i zmusić ich do poparcia Kmity. Była premier tłumaczy Kaczyńskiemu, że jej wpływ na małopolskich radnych jest mocno przeceniony w Warszawie, bo ci często kierują się własnymi doświadczeniami i animozjami.

To może tak wyglądać, że Witek postawił się prezesowi Kaczyńskiemu. Ale prawda jest inna. Witek nawet szukał dojść do prezesa, aby mu wszystko wyjaśnić. Bezskutecznie. Witek jest przekonany, że to Terlecki stoi za tymi plotkami na temat syna. Bardzo przeżywa, że ktoś z powodu politycznej walki, wciąga jego syna, który nie ma związku z polityką.

~ Jeden z małopolskich polityków PiS

17 czerwca Szydło zamieszcza w internecie wpis: „W związku z sytuacją Sejmiku Województwa Małopolskiego jeszcze raz apeluję do wszystkich o rozwagę, wolę dialogu i kompromisu oraz odpowiedzialności”.

Prywatne animozje, urażona duma, śmiertelny wypadek

Tymczasem prywatne animozje, o których Szydło wspomina Kaczyńskiemu, rzeczywiście mogą leżeć u podstawy politycznego konfliktu i nie mieć nic wspólnego z wielką polityką.

Początek lutego 2024 r., trwa zarząd województwa partii w Krakowie. Dochodzi do ostrego sporu pomiędzy Kozłowskim a Ryszardem Terleckim.

Rozmowa dotyczy tego, jak mają wyglądać listy w nadchodzących wyborach samorządowych. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami Kozłowski ma wystartować z pierwszego miejsca na Podhalu. Polityk do tej pory startował z Sądecczyzny. Terlecki zarzuca Kozłowskiemu, że ten jest spadochroniarzem. Kozłowski odpowiada Terleckiemu, że sam jest spadochroniarzem, ponieważ w wyborach do Sejmu startował z Nowego Sącza, a nie z Krakowa. Terlecki na te słowa zaczął dopytywać o syna Kozłowskiego. Kozłowski wybucha i rzuca do Terleckiego, że go zniszczy.

O co chodzi z synem Kozłowskiego? Na początku września 2023 r., kilka minut po godzinie piątek, w Barcicach dochodzi do wypadku. W pobliżu przejazdu kolejowego w kierunku Przysietnicy samochodem jedzie pięciu młodych mężczyzn. Pojazd wypada z drogi i zatrzymuje się na torach kolejowych, tuż przed nadjeżdżającym pociągiem osobowym jadącym do Tarnowa. Maszyniście nie udało się wyhamować. Maszyna uderza w samochód, a jeden z pasażerów ginie na miejscu. Kolejny młody chłopak umiera w szpitalu. Okazuje się, że kierowca miał sądowy zakaz prowadzenia auta, dodatkowo był pod wpływem narkotyków i alkoholu.

Wypadek odbył się szerokim echem na Sądecczyźnie. W regionie rozchodzi się plotka, że związek ze zdarzeniem ma syn marszałka Witolda Kozłowskiego. Kozłowski tymi opowieściami jest zdruzgotany, coś w nim pęka. Pomimo, że Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu zdementowała te rewelacje i publicznie poinformowała, że syn Kozłowskiego nie ma żadnego związku z wypadkiem, to historia zaczyna żyć własnym życiem. Nasi rozmówcy związani z Kozłowskim opowiadają nam, że plotki na ten temat ochoczo w partii kolportują ludzie związani z Terleckim.

Co ciekawe, nawet kilka dni temu, jak twierdzą nasi informatorzy, Kozłowski miał rozesłać list do części radnych sejmiku, w którym raz jeszcze tłumaczył, że jego syn nie ma nic wspólnego ze śmiertelnym wypadkiem.

Ryszard Terlecki w towarzystwie Jacka Osucha przysłuchuje się obradą sejmiku

Ryszard Terlecki w towarzystwie Jacka Osucha przysłuchuje się obradą sejmiku/Marek Lasyk

„Witek nie odpuści”

– To może tak wyglądać, że Witek postawił się prezesowi Kaczyńskiemu. Ale prawda jest inna. Witek nawet szukał dojść do prezesa, aby mu wszystko wyjaśnić. Bezskutecznie. Witek jest przekonany, że to Terlecki stoi za tymi plotkami na temat syna. Bardzo przeżywa, że ktoś z powodu politycznej walki wciąga jego syna, który nie ma związku z polityką. To jest draństwo i to chodzi o prywatne animozje. Terlecki zresztą od dłuższego czasu nie może się pogodzić, że w województwie więcej do powiedzenia mieli Szydło i Adamczyk (Andrzej Adamczyk, były minister infrastruktury za czasów PiS – red.). Dlatego Witek się nie cofnie, żeby odegrać się na Terleckim – mówi nam jeden z małopolskich polityków PiS.

– Kwestie rodzinne to jedno, urażona duma to drugie, ale Witek po prostu przez ostatnie pięć lat przyzwyczaił się do władzy i profitów z nią związanych. Przez pięć lat zarządzał województwem w stylu: dziel i rządź. Nie lubił sprzeciwów. Zachowywał się, jakby był dożywotnim marszałkiem. Myślę, że wizja stania się szeregowym radnym czy „tylko” wicemarszałkiem jest dla niego po prostu nie do zaakceptowania – mówi nasz rozmówca. – Zabawne jest to, że Witek o sobie mówi często w osobie trzeciej. Na przykład na spotkaniu z ludźmi kiedy przemawia, zamiast mówić przyjechałem do was, to mówi, przyjechał do was marszałek. Zresztą mam wrażenie, że Witek ma jakieś fobie, że jakby Kmita przejął władzę to starałby się mu wyciągnąć różne brudy – wyjaśnia inny z naszych rozmówców.

Ochroniarze w szafie, setki tysięcy na detektywów i publiczne pieniądze na festiwal piękna

Zresztą o „dziwnych” zachowaniach Kozłowskiego w urzędzie mówi się od dawna. W Interii opisaliśmy niedawno, że dotychczasowy marszałek woj. małopolskiego i polityk PiS Witold Kozłowski zdecydował o wydaniu co najmniej 220 tys. zł na zatrudnienie firm detektywistycznych. Te miały zadbać, aby w jego gabinecie, służbowym mieszkaniu i prywatnym domu nikt nie zamontował nielegalnych podsłuchów. Interia dotarła do dokumentów potwierdzających cały proceder. O polityku PiS zrobiło się głośno rok temu, kiedy wyszło na jaw, że w swoim gabinecie trzyma w szafie… ochroniarzy.

Pytania rodzą się także w kwestii wydawania publicznych środków. Sporo kontrowersji związanych było z organizacją niszowej imprezy, jaką są Igrzyska Europejskie. Kozłowski mocno o nią zabiegał, a sam urząd przeznaczył na nią co najmniej 100 mln zł.

Inni buntownicy

Tymczasem Kozłowski za sprzeciw wobec Jarosława Kaczyńskiego został zawieszony w prawach członka partii. Nie jest on jedyny. Podobny los spotkał Piotra Ćwika i Jarosława Gawrona, obaj uznawani są w partii za buntowników i sprzymierzeńców Kozłowskiego.

– Tutaj jest podobnie, jak z Kozłowskim. Ćwik ma swoje prywatne animozje wobec Kmity – mówi jeden z naszych rozmówców.

Chodzi o sytuację z sierpnia 2020 r. Ćwik z dnia na dzień został odwołany ze stanowiska wojewody. Powodem był konflikt pomiędzy premierem Mateuszem Morawieckim a Beatą Szydło. Ćwik zorganizował w urzędzie wojewódzkim spotkanie parlamentarzystów, którzy byli negatywnie nastawieni do pomysłów Morawieckiego na temat polityki węglowej. Dzień po tym spotkaniu Ćwik stracił stanowisko.

Józef Gawron i Piotr Ćwik/Marek Lasyk

Premier Morawiecki zdecydował wtedy, że Ćwika zastąpi właśnie Kmita. – Łukasz jest kojarzony z Morawieckim. Zresztą Morawiecki mocno go wspierał, kiedy ten starał się o urząd prezydenta w Olkuszu – mówi jeden z naszych rozmów. – Gawron mocno jest związany z Ćwikiem, był jego zastępcą kiedy ten był wojewodą i też ma obiekcie wobec Kmity – dodaje.

Kto marszałkiem?

Kolejne głosowanie nad wyborem marszałka odbędzie się w czwartek. Będzie to już szósta próba. Radni mają czas do 9 lipca. Jeśli do tego czasu nie uda się wybrać władz województwa w Małopolsce, odbędą się przedterminowe wybory.

O całej sytuacji w sejmiku chcieliśmy porozmawiać z Witoldem Kozłowskim. Ten nie odebrał od nas telefonu, ani nie odpowiedział na naszą wiadomość. 

Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl 

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział
Exit mobile version