Po niemal roku pracy wiadomo, jakie obszary będą obejmować lasy społeczne. W roku 2024 Ministerstwo Klimatu i Środowiska ogłosiło, że chce lepiej chronić kompleksy leśne wokół miast: wycinki mają zejść na dalszy plan, a tak zwana funkcja społeczna lasu stać się tą główną.
W proces zaangażowano grupy z 11 aglomeracji (obejmujących 14 miast), jednak nie wszystkie wypracowały kompromis co do obszaru lasów społecznych. Tam, gdzie nie było porozumienia, ostateczną decyzję podjęło ministerstwo. W środę ogłoszono na konferencji prasowej obszar lasów społecznych wokół tych 11 aglomeracji.
Obejmują one – jak mówiła na konferencji ministerka Paulina Hennig-Kloska – w sumie 158 tys. ha, czyli ok. 2,2 proc. powierzchni Lasów Państwowych. – Nie będą one funkcjonować jak rezerwaty lub parki narodowe, gdzie można chodzić tylko po wyznaczonych szlakach. Te lasy mają być otwarte, a ich najważniejszą funkcją będzie korzystanie z nich przez społeczeństwo – podkreśliła ministerka. – Nad wypracowaniem tych obszarów pracowali leśnicy, przedstawiciele przemysłu drzewnego, samorządowcy i organizacje społeczne – dodała.
– Cieszą nas zapewnienia, że funkcja gospodarcza nie będzie podstawową funkcją lasów społecznych, natomiast pamiętajmy, że diabeł tkwi w szczegółach. Odetchniemy z ulgą dopiero gdy zobaczymy konkretne ustawy i konkretne zmiany w prawie – komentuje Dominka Bobek, radczyni prawna Fundacji Frank Bold.
Lasy społeczne wokół 14 miast
– Lasy społeczne będą służyć 13 milionom Polaków. To miejsca, gdzie odpoczywamy po pracy, odwiedzamy jako turyści, uprawiamy sporty – mówiła Hennig-Kloska. Właśnie ze względu na to, że mieszkańcy mają potrzebę korzystania z tych lasów, gospodarka leśna ma się tam zmienić.
– Od zaraz w tych lasach ograniczone i zatrzymane będą rębnie zupełne. Chcemy uniknąć sytuacji, w której las był – i nagle go nie ma, bo zastosowano rębnię zupełną – wyjaśniła ministerka. Od razu wprowadzone będą też inne „tymczasowe środki ochronne”, dotyczące szczególnie najcenniejszych przyrodniczo fragmentów wyznaczonych lasów społecznych. Jednak szczegóły dotyczące ochrony całego ich obszaru dopiero zostaną wypracowane.
Anna Pikus, naczelniczka Wydziału Społecznych Funkcji Lasu w Lasach Państwowych, nie uważa tych zmian za rewolucyjne dla leśników. – Wiele z nich, jak ograniczenie rębni zupełnych, już teraz stosujemy. Już w 2022 roku Lasy Państwowe zauważyły, że lasy wokół dużych miast pełnią ważną rolę i trzeba traktować je nieco odmiennie – powiedziała w rozmowie z Gazeta.pl. Dodała, że w obszarach ważnych społecznie leśnicy stosują „jeszcze większa uważność niż normalnie”.
Obszar lasów społecznych wokół 14 miast można sprawdzić na mapach poniżej, a także na specjalnej stronie ministerstwa.
Obszar lasów społecznych wyznaczono w nadleśnictwach wokół Warszawy, Krakowa, Trójmiasta, Wrocławia, Łodzi, Poznania, Katowic, Bydgoszczy i Torunia, Szczecina, Bielska-Białej oraz Kielc.
„Trudny proces”
W ubiegłym roku, po ogłoszeniu koncepcji powołania lasów społecznych, ministerstwo zaproponowało wyznaczenie szczegółów w zespołach regionalnych, złożonych z leśników, organizacji społecznych, ekspertów i samorządowców. Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, negocjacje często były niełatwe, a oczekiwania stron – skrajnie różne. Teraz także wiceminister Dorożała przyznaje, że proces był „trudny”. W części miast wypracowano kompromis co do obszaru lasów społecznych, a w części nie. W przypadku tych drugich to ministerstwo podjęło ostateczną decyzję.
Jednym z takich miast jest Kraków. Tam organizacje społeczne i naukowcy proponowali, by lasy społeczne objęły ponad 32 tys. ha lasów, a więc większość obszaru nadleśnictw graniczących z miastem. Leśnicy zaproponowali wielokrotnie mniej, bo 6,8 tys. ha. – W przypadku Krakowa sytuacja była trudna, bo nie ma wielu lasów blisko miasta – zauważył Dorożała.
Obszar wyznaczony przez ministerstwo ma być kompromisem pomiędzy propozycjami społeczników i Lasów Państwowych – to 16,7 tys ha. – Po miesiącach oczekiwania i niepewności cieszymy się, że cała Puszcza Niepołomicka została ujęta w planie. To ważny krok w stronę realnej ochrony przyrody i odpowiedź na postulaty społeczne. Rozczarowuje jednak brak Dulowskiej, a w trzech z czterech nadleśnictw zmiany są kosmetyczne – powiedziała nam Anna Treit, która uczestniczyła w pracach krakowskiego zespołu ds. lasów społecznych.
Podkreśliła, że Puszcza Dulowska to „wyjątkowy obszar o ogromnym znaczeniu rekreacyjnym, świetnie skomunikowany koleją, który przyciąga tłumy mieszkańców” nie tylko Krakowa, ale też aglomeracji katowickiej. – Mimo to prowadzona jest tam intensywna gospodarka leśna –
– Niepokoi nas brak informacji o konkretnym podziale na strefy użytkowania w ramach lasów społecznych. Wspomniano jedynie o braku zrębów zupełnych. Dla nas kluczowe są ambitne wyłączenia z gospodarki leśnej najcenniejszych przyrodniczo fragmentów lasów, których wokół Krakowa nie brakuje. Czekamy na kolejne konkrety i apelujemy o realny dialog ze stroną społeczną – stwierdziła Treit.
„Przeciąganie procesu”
Anna Pikus z Lasów Państwowych z zadowoleniem przyjęła to, że wypracowywanie obszaru lasów społecznych było rozłożone w czasie. – Cieszy nas, ten skomplikowany proces był rozłożony na dłuższy czas, a ministerstwo wysłuchało postulatów członków zespołów – oceniła.
Inaczej widzi to Marta Jagusztyn, założycielka Fundacji Lasy i Obywatele. – Dzisiejsze ogłoszenie ministerstwa jest dalszym przeciąganiem procesu i rozmywaniem konceptu lasów społecznych. O określenie terytorialnego zakresu lasów społecznych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska – czyli to, co dziś ogłoszono – wnioskowaliśmy razem z dziesiątkami oddolnych grup i organizacji już rok temu – oceniła. Jej zdaniem to brak tej decyzji „spowodował fiasko negocjacji ws. lasów społecznych na jesieni 2024”.
– Na dzisiejszej konferencji zabrakło też odwołania do obiektywnych, a nie uznaniowych kryteriów wyznaczania terenów lasów społecznych. Warto dodatkowo pamiętać o tym, że lasy społeczne miały powstać w całym kraju, a nie tylko w wybranych 11 aglomeracjach, na konferencji nie było mowy o tym jak pilotaż zostanie poszerzony – stwierdziła i przypomniała, że w umowie koalicyjnej rząd obiecał 20 proc. najcenniejszych lasów wyłączonych z wycinki.
Jaka przyszłość lasów społecznych?
Jak mówiła Paulina Hennig-Kloska, wyznaczenie obszaru lasów społecznych to zakończenie „pierwszego etapu” pracy nad tym projektem.
Dotychczas udało się wypracować obszar lasów społecznych w 11 lokalizacjach. Jednak tylko część z tego obszaru ma być wyłączona z gospodarki leśnej (a więc bez wycinek w celu pozyskania drewna), a na reszcie gospodarka będzie zmodyfikowana lub ograniczona. To, które obszary obejmą wyłączenia, a które modyfikacje – trzeba dopiero wypracować (z wyjątkiem Wrocławia, gdzie lokalny zespół sam osiągnął w tej sprawie porozumienie).
Kolejnym koniecznym etapem jest trwałe ustalenie formy ochrony tych lasów. Wraz z ogłoszeniem ich obszaru, ministerstwo wysłało do Lasów Państwowych pismo ws. ich zabezpieczenia. Jednak to tylko środek tymczasowy. Jak powiedział wiceminister Dorożała, docelowo resort chce wprowadzić zmiany ustawowe i powołać lasy społeczne jako nową formę ochrony przyrody, obok rezerwatów czy parków krajobrazowych. – Taką ustawę chcielibyśmy przyjąć w 2026 roku – powiedział.
Jeśli ustawa nie zostanie przyjęta, to cały proces stanie pod znakiem zapytania. Bez nowej formy ochrony, funkcjonowanie lasów społecznych będzie zależne od ministerialnych poleceń i planów urządzenia lasu, które można zmienić. A żeby ustawa weszła w życie, konieczny będzie podpis prezydenta Karola Nawrockiego, który wcześniej krytykował działania rządu ws. lasów. Ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę i chce budować ws. lasów społecznych konsensus oraz przekonywać prezydenta do poparcia ustawy. – Zrobimy wszystko, żeby te lasy były pewną gwarancją, żeby służyły Polkom i Polakom i nie pozwolimy nikomu tych lasów państwa odebrać – zapewnił Dorożała.
Ministerka klimatu nie chciała mówić na konferencji o założeniach ustawy ws. lasów społecznych, bo te dopiero zostaną wypracowane. Ale Marta Jagusztyn zwróciła uwagę, że ogólne zasady w tej kwestii zostały opracowane w resorcie „w dużej mierze w oderwaniu od wcześniejszych ustaleń Ogólnopolskiej Narady o Lasach”, która odbyła się w ubiegłym roku. – Zostawiają Lasom Państwowym wiele furtek do tego, by gospodarki leśnej w lasach społecznych nie zmieniać. Czyli jesteśmy na najlepszej drodze do tego, by powołać nową formę ochrony, która będzie taką z nazwy i powtórzy doświadczenie tak zwanych leśnych kompleksów promocyjnych – skomentowała.
„Stabilna sytuacja finansowa” lasów
Chociaż przedstawiciele branży drzewnej brali udział pracach nad lasami społecznymi, to u części przedsiębiorstw zwiększanie obszaru ochrony lasów budzi obawy o dostęp do drewna. Pojawiają się też pytania o kondycję finansową samych Lasów Państwowych.
Podczas konferencji prasowej wiceminister Dorożała zapewniał, że sytuacja finansowa LP jest „stabilna” i mają one dobre perspektywy na bieżący rok. Jak wskazał, w roku 2024 wypracowały one 764 mln zł zysku, a jednocześnie przeciętna cena drewna na rynku spadła. Wiceminister stwierdził też, że utworzenie lasów społecznych nie będzie oznaczać żadnych dodatkowych kosztów dla samorządów – te obszary pozostają pod zarządem Lasów Państwowych i poszczególnych nadleśnictw.
W tej chwili nie ma szacunków tego, jak powołanie lasów społecznych wpłynie na pozyskanie drewna w poszczególnych nadleśnictwach i regionach. To dlatego, że wiele będzie zależeć od tego, jaka część lasów zostanie wyłączona z gospodarki leśnej, a jaka będzie poddana tylko modyfikacji sposobu wycinek.