Prezydent oczekuje reparacji
Dyskusja na temat reparacji powróciła po poniedziałkowym przemówieniu prezydenta Nawrockiego na Westerplatte z okazji 86. rocznicy wybuchu II wojny światowej. – Aby móc budować oparte o fundamenty prawdy i dobrych relacji partnerstwo z naszym zachodnim sąsiadem, musimy w końcu załatwić kwestię reparacji od państwa niemieckiego, których jako prezydent Polski dla dobra wspólnego się jednoznacznie domagam – mówił prezydent. – Dla naszej wspólnej przyszłości, dla bezpieczeństwa naszych sojuszy czekamy na reparacje od państwa niemieckiego i wierzę, że pan premier i rząd polski wzmocni głos prezydenta Polski na arenie międzynarodowej – dodał.
Poniedziałkowe słowa prezydenta to nie tylko polityczna deklaracja, bo jak dowiaduje się Gazeta.pl, głowa państwa ma zamiar na temat porozmawiać ze stroną niemiecką. W planach jest wizyta Karola Nawrockiego w Berlinie, choć jej terminu na razie nie ma. – Trudno jest przejść do porządku dziennego nad takim stanowiskiem, w którym Polska oficjalnie – bo to jest przecież oficjalne stanowisko polskiego rządu – nie zamierza podejmować żadnych starań o uzyskanie jakichkolwiek reparacji od Niemiec. Dlatego pan prezydent przy okazji wczorajszego wystąpienia tę kwestię podniósł. Powinniśmy się o reparacje konsekwentnie upominać i robić wszystko, co tylko możliwe, by to zadośćuczynienie w sensie wymiernym, finansowym do Polski wpłynęło – podkreśla w rozmowie z Gazeta.pl rzecznik prezydenta Nawrockiego, Rafał Leśkiewicz.
Nie kryje przy tym, że liczy w tej sprawie na współpracę z obecnym rządem. – Ważne jest, by na polu międzynarodowym wszyscy mówili jednym głosem, głosem polskich interesów. Rząd powinien robić wszystko, by temat zadośćuczynienia za niemieckie zbrodnie z okresu II wojny światowej stanowił ważny punkt rozmów z naszym zachodnim sąsiadem – mówi nam Leśkiewicz.
„To nasza racja stanu”
Kancelaria Prezydenta zdaje sobie sprawę, że uzyskanie zadośćuczynienia od naszego zachodniego sąsiada może być trudne, bo Berlin konsekwentnie od kilku lat powtarza, że temat jest zamknięty. W maju to stanowisko powtórzył w Warszawie kanclerz Friedrich Merz. O ile – jak mówił – Niemcy przyjmują odpowiedzialność za to, co działo się w Polsce w czasie II wojny światowej, to sprawa reparacji jest „z punktu widzenia prawnego zamknięta”.
– To, że strona niemiecka mówi, że nie da się w tej kwestii nic zrobić, nie znaczy, że mamy to stanowisko przyjąć. Wręcz przeciwnie – powinniśmy z całą stanowczością podkreślać naszą rację stanu, a więc konieczność uzyskania reparacji od Niemiec – komentuje w rozmowie z Gazeta.pl prezydencki rzecznik.
Premier Donald Tusk w maju na słowa kanclerza Merza zareagował dość ostrożnie. – Czy Niemcy kiedykolwiek zadośćuczyniły za straty, tragedię II wojny światowej w Polsce? Nie, oczywiście, że nie. Czy w ogóle jest to do pomyślenia? Jestem historykiem, jestem z Gdańska, mógłbym godzinami mówić o tym, jak wygląda ten rachunek. I on nigdy nie był zadośćuczyniony, ale nie będziemy przecież o to prosić, to jest też kwestia do przemyślenia przez wszystkie strony – mówił wówczas szef polskiego rządu.
„Trzeba rozumieć, kto jest wrogiem”
W poniedziałek Tusk nie odniósł się wprost do słów prezydenta Nawrockiego z Westerplatte. Apelował, by „rozumieć” kto jest obecnie „wrogiem, a kto sojusznikiem”. – Musimy rozumieć dobrze skąd dzisiaj płynie to wielkie zagrożenie i z kim powinniśmy jednoczyć się w wysiłku obrony Polski i całego świata Zachodu, naszej cywilizacji – cywilizacji wolności. Polska, zjednoczona Europa, NATO, nasi sojusznicy – tak, to jest wynik lekcji, jaką wyciągnęliśmy z samotności roku 1939 roku – mówił szef rządu.
Jednoznacznie w tej sprawie wypowiedział się natomiast wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski. „Rząd uważa, że choć moralnie Polsce należy się zadośćuczynienie za zbrodnie niemieckie podczas 2 wojny światowej to prawnie rzecz biorąc sprawa jest niestety beznadziejna. Ale będziemy kibicować inicjatywom Pana Prezydenta” – napisał Sikorski w poniedziałek na X. I dodał: „dziwi mnie, dlaczego strona nacjonalistyczna nie domaga się reparacji od Rosji, która przywłaszczyła sobie przyznane nam w Poczdamie rekompensaty. Zastanawiające”.
Straty na ponad 6 bln zł
Dyskusję na temat reparacji rozpoczęło kilka lat temu Prawo i Sprawiedliwość. 1 września 2022 r. zaprezentowany został „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945”, który przygotował zespół pod kierownictwem ówczesnego posła PiS Arkadiusza Mularczyka. W dokumencie starty wojenne Polski oszacowano na ponad 6 bln zł.
Raport stał się później podstawą noty dyplomatycznej, którą rząd Mateusza Morawieckiego w październiku 2022 r. wystosował do rządu Republiki Federalnej Niemiec. Wyrażono w niej m.in. oczekiwania, że Polska otrzyma „odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych; z rekompensowania ofiarom agresji i okupacji niemieckiej oraz członkom ich rodzin wyrządzonych im szkód i krzywd i podjęcia przez Republikę Federalną Niemiec systemowych działań prowadzących do zwrotu dóbr kultury zagrabionych z Polski, które znajdują się na terytorium Niemiec”.