W poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała o wynikach wyborów do Parlamentu Europejskiego. Prawo i Sprawiedliwość zajęło drugie miejsce, uzyskując 36,16 proc., co dało politykom z tego ugrupowania 20 mandatów. W partii Jarosława Kaczyńskiego dyskutuje się o tym, że wielu ulubieńców prezesa PiS nie otrzymało mandatów. Kaczyński jest rzekomo niezadowolony z takiego obrotu spraw.

Zobacz wideo Marcin Przydacz: Jarosław Kaczyński jest zwornikiem środowiska PiS i trudno mi sobie wyobrazić ten obóz bez niego

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Nie tak to miało wyglądać, czyli gniew Jarosław Kaczyński

W Prawie i Sprawiedliwości może dojść do serii rozmów z kandydatami, którzy w kampanii wyborczej uzyskali wsparcie Jarosława Kaczyńskiego, a i tak nie otrzymali mandatu do europarlamentu. Wielu z nich otrzymało pierwsze miejsce na listach wyborczych, a i tak nie zdołali przekonać do siebie wystarczającej liczby wyborców. – Teraz prezes będzie obrażony przez kilka dni, bo czeka go seria rozmów z tymi, którzy się nie dostali, a którzy będą przychodzić, skarżyć się, płakać, jaka ich krzywda spotkała. Potem mu przejdzie, bo co może zrobić? – mówił Interii jeden z posw, kiedy spływały pierwsze wyniki exit poll. Portal donosi, że teraz ci politycy, którzy uzyskali mandat, a nie mieli wsparcia prezesa, będą musieli przetrwać jego gniew i dopiero potem zacząć pakować się do Brukseli.

Jedynka szczęścia nie daje. W wyborach do Parlamentu Europejskiego przepadło kilku ulubieńców Jarosława Kaczyńskiego

Niektórzy kandydaci z Prawa i Sprawiedliwości, mimo pierwszego miejsca na liście i wsparcia samego prezesa podczas kampanii wyborczej, nie otrzymali mandatów do europarlamentu. Jarosław Kaczyński na konwencji w Chełmie mówił, żeby głosować na liderów list, których on sam wskazał. Wspomniał, że nie należy uwzględniać sposobu prowadzenia kampanii przez poszczególnych kandydatów. – Trzeba brać pod uwagę przede wszystkim kwalifikacje, sprawdzenie, długoletni staż. To wszystko, co zapewnia, że ten zespół będzie tam walczył, a jest (…) o co walczyć – powiedział Kaczyński na konwencji w Chełmie.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości i jego słabnący autorytet?

– Sytuacja wygląda tak, że na Pomorzu prezes popierał Fotygę, wszedł Müller. W Łodzi poparł Waszczykowskiego, wszedł Buda. W Wielkopolsce Czarneckiego popierał prezes, Kolarskiego prezydent, a z trójki weszła niepopierana przez nikogo Maląg. O Bocheńskim nie wspomnę. Przecież prezes pilnował się całą kampanię, by nie wypowiedzieć nawet na głos jego nazwiska, bo bał się, że to Gosiewskiej zaszkodzi – wylicza rozmówca Interii.

Tobiasz Bocheński, Waldemar Buda, Michał Dworczyk, Patryk Jaki, Marlena Malg, Piotr Müller, Jacek Ozdoba uzyskali mandaty do Parlamentu Europejskiego, mimo że nie startowali z pierwszych miejsc na listach Prawa i Sprawiedliwości. Jak widać można otrzymać wsparcie prezesa i pierwsze miejsce na liście, a i tak nie uzyskać upragnionego wyniku. Pokazuje to, że autorytet Jarosława Kaczyńskiego nie ma aż takiego wpływu na wyborców Prawa i Sprawiedliwości.

Udział
Exit mobile version