WHO ostrzega przed nowymi ogniskami zjadliwej ptasiej grypy i możliwością rozprzestrzenienia się infekcji. Wzywa też do skoordynowania działań przeciwdziałających epidemii.

Decyzja Trumpa to wyrok nie tylko na ptaki

Będzie to o tyle trudne, że decyzją prezydenta Donalda Trumpa Stany Zjednoczone właśnie występują z WHO. A to na ich terenie widać wyraźnie rozwój ognisk choroby, która dziesiątkuje dzikie i hodowlane ptactwo.

Telewizja Fox cytuje Annette Prince, dyrektorkę grupy wolontariuszy Chicago Bird Collision Monitors. Ornitolożka przywołuje przerażające obrazy. „W wodzie i na krze znaleźliśmy sporo ptaków, które były chore lub martwe, a wiele ptaków wyrzuconych na brzeg potrzebowało pomocy” – mówi. Gatunki są różne – to zresztą świadczyło do niedawna o przyrodniczej różnorodności Jeziora Michigan. Teraz jest ona jednak zagrożona.

Ptasia grypa zbiera śmiertelne żniwo w USA

Mówimy o kaczkach, nurach, mewach, wronach i krukach, dzikich gęsiach, a nawet drapieżnych orłach, sokołach czy sowach i myszołowach. To zasugerowało, że nie mamy do czynienia z problemem dotyczącym jedynie jednego gatunku, ale zjawiskiem kompleksowym.

Powodem śmierci ptaków nie jest surowa zima, która w styczniu zaatakowała środkowe stany USA. Mówimy o gatunkach dobrze przystosowanych do chłodnych warunków.

Bernikle kanadyjskie ucierpiały z powodu ptasiej grypyJan Gorzynik123RF/PICSEL

Jak podają amerykańskie służby, najwięcej zgonów mamy wśród mew, kaczek i nurów. Te ptaki ucierpiały najmocniej, ale wśród ofiar masowego pomoru znajduje się wiele innych zwierząt zimujących nad Wielkimi Jeziorami Amerykańskimi.

Chicago Bird Collision Monitors podaje, że w ostatnich dniach jest zasypywana zgłoszeniami o masowo spadających z nieba ptakach. Wygląda to wręcz apokaliptycznie i wolontariusze nie wyrabiają się z interwencjami.

A nie mogą ich zaniedbać, bowiem wszystko wskazuje na to, że ciała martwych ptaków jako łatwo dostępna padlina infekują następnie drapieżniki, takie jak orły, bieliki, myszołowy, sokoły czy sowy. Stąd tak wiele ofiar również wśród tych zwierząt.

„To największa grupa martwych ptaków w tym rejonie kraju, jaką kiedykolwiek zanotowano” – przyznaje Annette Prince. I dodała, że co prawda Chicago zmagało się z ptasią grypą chociażby w zeszłym roku, to jednak takiej skali epidemii jeszcze tu nie było.

Ptaki przemieszczają się zimą. To nie pomaga

Sporo amerykańskich ptaków odleciało na zimowiska do Ameryki Łacińskiej, ale te które zostały, także migrują. To wewnętrzne migracje w obrębie Ameryki Północnej konieczne dla poszukiwania pokarmu czy siedlisk, zwłaszcza w obliczu ataku mrozu. I przemieszczanie się zwierząt roznosi patogen.

NBC Chicago już podało komunikat skierowany do mieszkańców miasta i okolic Jeziora Michigan, aby w żadnym razie nie dotykali martwych zwierząt. Wystosowany został także apel o trzymanie zwierząt domowych na smyczy i ograniczenie kontaktu zwłaszcza psów ze szczątkami ptaków. 

Najwięcej ciał znajduje się na samym brzegu jeziora, gdyż zwierzęta wpadły do wody i teraz fale Jeziora Michigan wyrzucają je na brzeg. Telewizja NBC podała, że tylko w jeden poranek podczas realizacji materiału jej ekipa znalazła 16 martwych ptaków.

Te ptaki zostały z nami na zimę. Rozpoznasz je? [QUIZ]

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
Exit mobile version