Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis oraz Narodowego Instytutu Technologii Rolniczej (INTA) w Argentynie opublikowali wyniki badań, które dostarczają dowodów na transmisję wirusa H5N1 między ssakami. Ognisko choroby objęło ogromne populacje słoni morskich na wybrzeżu Argentyny, gdzie odnotowano śmiertelność na niespotykaną dotąd skalę – w wyniku zakażenia wirusem H5N1 zmarło tam około 17 tysięcy osobników.
Wirus, jak pokazują analizy genomowe, ewoluował na terenie Ameryki Południowej, tworząc odrębne wersje przystosowane do ptaków oraz ssaków morskich. Klad to grupa organizmów pochodzących od wspólnego przodka, która obejmuje wszystkie gatunki wywodzące się z jednej linii ewolucyjnej. W tym przypadku oznacza to, że wirus zaczął tworzyć osobne linie przystosowane do różnych grup zwierząt. „To dowód na to, że wirus jest w stanie przystosować się do ssaków, co wyraźnie widać po mutacjach obecnych w wirusach należących do kladu atakującego ssaki morskie” podkreśla Agustina Rimondi, wirusolog i współautorka badań.
Ewolucja wirusa H5N1 – od ptaków do ssaków
Wirus H5N1, należący do kladu 2.3.4.4b, zaczął rozprzestrzeniać się na cały świat w 2020 roku. Podczas gdy ludzkość walczyła z pandemią COVID-19, H5N1 zaczął zabijać dziesiątki tysięcy ptaków morskich w Europie, by wkrótce dotrzeć aż do Afryki Południowej. W 2022 roku wirus dotarł na terytorium Stanów Zjednoczonych i Kanady, zagrażając ptactwu i drobiowi, a później przeniósł się do Ameryki Południowej. Tam coraz częściej zaczęto obserwować przypadki zachorowań u ssaków. Szczególnie podatne na nową chorobę okazały się foki i uchatki, które mogły zarazić się chorobą zjadając zabite przez nią ptaki morskie.
„Obecność wirusa w różnych gatunkach ssaków morskich i jego szeroka transmisja stanowią alarmujący sygnał dla naukowców” zauważa Marcela Uhart, współautorka badań i weterynarz z UC Davis. Naukowcy przeprowadzili szczegółowe badania kolonii słoni morskich w Punta Delgada na półwyspie Valdés, dokumentując niespotykaną wcześniej masową śmiertelność wśród tych zwierząt.
Badanie wykazało, że H5N1 w Ameryce Południowej ewoluował w kierunku odrębnych kladów przystosowanych do atakowania różnych grup zwierząt, co jest zjawiskiem bez precedensu. Analiza genomowa dowodzi, że nowa odmiana wirusa oddzieliła się od kladu ptasiego, tworząc własną linię dostosowaną do ssaków morskich. Obserwacja ta jest o tyle niepokojąca, że wirus ten nadal jest zdolny do infekowania ptaków, czyli zachował zdolność do rozprzestrzeniania się między gatunkami i nadal może roznosić się w szybkim tempie wraz z ich migracjami.
„Ewolucja wirusa, który jest w stanie przeskakiwać między ptakami a ssakami, zwiększa jego potencjalny zasięg i możliwość transmisji w środowisku” mówi Rimondi. Takie adaptacje stwarzają ryzyko, że wirus może w przyszłości zagrozić również ludziom. Na razie dochodziło tylko do pojedynczych przypadków zarażenia człowieka nowym szczepem ptasiej grypy i dotyczyły one głównie osób pracujących na dotkniętych epidemią farmach.
Epidemia ptasiej grypy rozprzestrzenia się na północ
Pierwsze przypadki ptasiej grypy H5N1 w Argentynie wykryto na początku 2023 roku, głównie u drobiu w środkowej części kraju. Po kilku miesiącach wirus dotarł do morskich ssaków w okolicach Tierra del Fuego (Ziemi Ognistej), na samym południu kontynentu. Szybko rozprzestrzenił się w kierunku północnym, atakując najpierw ssaki morskie, a następnie morskie ptaki, co spowodowało powstanie kolejnych ognisk choroby na wybrzeżu.

Straty były wstrząsające. Naukowcy zaobserwowali, że na początku sezonu rozrodczego w 2023 roku aż 96 proc. młodych słoni morskich z kolonii w Península Valdés padło ofiarą wirusa. „Śmiertelność na taką skalę to coś, czego nigdy wcześniej nie widzieliśmy” stwierdziła Valeria Falabella z Wildlife Conservation Society w Argentynie. Sytuacja ta miała druzgocący wpływ na populację słoni morskich, niwecząc lata starań o ochronę tego gatunku. „Wirus zdziesiątkował populację reprodukcyjną, co może oznaczać, że odbudowa stanu liczebnego do poziomu sprzed epidemii zajmie dekady” podkreśla Falabella. Większość dorosłych samców i wiele płodnych samic nie powróciło do kolonii po epidemii.
Najwyższy priorytet – śledzenie wirusa
„Kontynuacja badań nad wirusem H5N1 jest kluczowa dla zrozumienia jego ewolucji i wpływu na zdrowie ludzi oraz dziką faunę” – mówi Rimondi. Wirus H5N1 nie jest nowością, ale jego odmiana 2.3.4.4b, budzi nowe obawy. Jej pojawienie się w organizmach ssaków morskich oraz zdolność do transmisji międzygatunkowej mogą mieć znaczące konsekwencje dla zdrowia ludzi, szczególnie jeśli wirus ewoluuje dalej i dostosuje się do ssaków lądowych.
Naukowcy wciąż nie wiedzą, w jaki sposób wirus rozprzestrzenia się między ssakami – czy poprzez kontakt bezpośredni, powietrze, ślinę, czy też kał. Nie jest także jasne, czy przeżywające zwierzęta wykształciły odporność na wirusa w postaci przeciwciał ochronnych.
Epidemia ptasiej grypy ogarnęła już niemal cały świat. W tym roku dotarła nawet do Antarktydy, zagrażając tamtejszym populacjom rzadkich zwierząt, takich jak pingwiny cesarskie. Jedynymi dużymi krajami, do których wirus H5N1 jeszcze nie dotarł, są Australia i Nowa Zelandia, które są położone z dala od głównych szlaków migracyjnych ptaków. Ale jako, że wirus zaraża już zwierzęta w sąsiedniej Indonezji, oba kraje już przygotowują się na niemal nieunikniony atak choroby.