Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: W przyszłym tygodniu planowana jest rekonstrukcja rządu. Czeka pan na te zmiany z nadzieją?
Józef Zych: Trudno mówić o jakiejkolwiek radości.
Zmiany organizacyjne są potrzebne, ale wiara w to, że mogą przynieść w Polsce rewolucję jest nieporozumieniem.
Premier, jak uważa pana partyjny kolega Marek Sawicki, zabrał się za porządki za późno?
Ależ oczywiście. Koalicja działa nie tak, jak powinna. Byłem w przeszłości w wielu koalicjach, pojawiały się wielkie problemy, ale teraz jest wyjątkowo trudno. Myślę, że premier nie spodziewał się, że Hołownia tak się zachowa.
Domyślam się, że ma pan na myśli jego niedawne nocne spotkanie z prezesem PiS.
Niewątpliwie Jarosław Kaczyński wiele na tym zyskał.
Paweł Kukiz twierdzi, że największym problemem nie jest samo spotkanie, bo nie ma nic dziwnego w rozmowach liderów partyjnych, ale fakt, że Hołownia się z niego tłumaczył, bo w „cywilizowanych krajach, nikogo takie rzeczy nie dziwią”.
Bardzo przepraszam, ale nie w takich warunkach. Też spotykałem się jako marszałek z wieloma środowiskami i gdyby nie wielogodzinne negocjacje – nie wiem, czy dziś mielibyśmy konstytucję i konkordat. Jednak nic nie ustalałem po nocach, tajnie. Nawet jak spotykałem się z papieżem, nie relacjonowałem później ze szczegółami, o czym dyskutowaliśmy.
To nie były zakulisowe gry, jakie są obecnie prowadzone przez wielu polityków.
A może po prostu Jarosław Kaczyński ma własny cykl dnia i woli spotkania wieczorne.
To zapraszany powinien mu postawić warunki.
Czemu miało służyć pana zdaniem to spotkanie?
Można snuć wiele domysłów, mówiło się, że chodzi o jakieś stanowiska dla Hołowni, ale on temu zaprzeczył.
Pan w to wierzy?
Jeśli się ma czyste intencje, nie spotyka się po nocach w prywatnym mieszkaniu. Dopóki uczestnicy spotkania nie powiedzą jednak wyraźnie o co chodziło, możemy się tylko domyślać.
Zatrzymajmy się na chwilę przy Michale Kamińskim z PSL, który również przybył do mieszkania Adama Bielana. Pana to nie oburza?
Trudno porównywać rolę marszałka Sejmu – Szymona Hołowni do wicemarszałka Senatu. To poziom niżej i inne są oczekiwania wobec obu polityków.
To był jego autorski pomysł czy poinformował o tym kierownictwo partii?