Wygląda to strasznie, bo na pozór rekin atakuje klatkę z nurkiem w środku, jakby chciał ją zniszczyć, a jego pożreć. Mocno nawiązuje to do filmu „Szczęki” Stevena Spielberga, gdzie biolog morski Matt Hooper schodzi w metalowej klatce pod wodę, aby spróbować w ten sposób podać wielkiemu żarłaczowi truciznę. Plan zawodzi, a wielka ryba atakuje i niszczy klatkę, z której Hooper cudem uchodzi z życiem.
Akcja jak z filmu „Szczęki”. Przerażające nagranie z Meksyku
Przypominająca to sytuacja rozegrała się niedaleko wyspy Guadalupe leżącej przy pacyficznych wybrzeżach Meksyku, na zachód od Półwyspu Kalifornijskiego. To miejsce, gdzie występuje sporo rekinów, w tym żarłacze białe. Turyści schodzą pod wodę w klatkach, aby je obserwować w naturalnym środowisku. Tak było w tym wypadku.
Żarłacze najczęściej ignorują klatki, co pozwala turystom je obserwować pod wodą. Takie wycieczki są organizowane w Stanach Zjednoczonych, Meksyku, są popularne w Kapsztadzie w Republice Południowej Afryki i wielu innych miejscach na świecie.
W tym wypadku rekin jednak nie zignorował klatki. Ruszył na nią, prawdopodobnie zwabiony przynętą. Na filmie pokazano, jak ludzie nęcili zwierzęta, jak trzymają kawałki jedzenia na prętach przy klatce i drapieżnik zareagował. Rekiny mają dość dobry wzrok, ale do czasu. W chwili gdy atakują, ich oczy zasłania ochronna błona. Wtedy już na nich nie polegają.
Rekin ruszył na klatkę i wygląda to tak, jakby chciał ją zdemolować. Wdarł się bowiem do środka, zaczął się miotać. Kotłowanina była ogromna, a przerażeni ludzie na łodzi pytali, czy ktoś jest w środku.
Otworzyli górną pokrywę klatki, być może by ułatwić nurkowi ucieczkę ze środka. Dzięki temu zwierzę wydostało się na powierzchni i uciekło. Widać wyraźnie na dramatycznym filmie jak rekin wypływa z klatki.
Pozorna agresja zwierzęcia może być efektem całego zbiegu okoliczności, których początkiem jest pomyłka co do oceny zdobyczy. Gdy rekin ruszył na klatkę, nie mógł się już wycofać.
Gdy jednak wpłynął do zamknięcia, wpadł w panikę, zaczął się rzucać i miotać.To, co widzimy (i co może wyglądać na brutalny atak) w rzeczywistości mogło być po prostu uzewnętrznieniem lęku, reakcją na nagłe ograniczenie ruchów i swobody.
Widać zresztą, że po wydostaniu się z pułapki rekin jest poraniony i krwawi. To jego krew, sącząca się z ran po uderzeniach o pręty klatki.
Nurkowi nic się nie stało, a całe zdarzenie jest raczej dowodem nie na mordercze zapędy rekina, ale na jego dezorientację, gdy ruszył na podawany mu pokarm, natrafił na klatkę i wpadł w panikę. Nie przypłynął ponownie, uciekł, a strachu najadł się pewnie nie mniej niż sam nurek.