– Żurek to taki Giertych, tylko nie śmieszny, ale zupełnie na poważnie – obrazowo zmianę na stanowisku ministra sprawiedliwości opisuje nam dobrze zorientowany polityk Platformy Obywatelskiej.
Podobieństwem Waldemara Żurka do Romana Giertycha ma być determinacja, sprawność i zdecydowanie w rozliczeniach poprzedniej ekipy rządzącej, którego bardzo głośno domaga się zarówno partyjny aktyw Platformy, jak i twardy elektorat tej partii. Różnicą między obiema postaciami – jak słyszymy w PO – jest natomiast ich wizerunek poza partią i reputacja w środowisku prawniczym.
– To jest patent „na Sienkiewicza”, tyle że w resorcie sprawiedliwości. Wyciągnie kabel i cześć – mówi o nominacji Żurka nasz rozmówca z PO. – Bodnara zabiła przede wszystkim administracja, Żurek ma ją poskromić – dodaje.
Po pierwsze: polityczne igrzyska
Główny zarzut Koalicji Obywatelskiej i jej wyborców wobec Adama Bodnara? Brak jednoznacznych efektów w rozliczaniu afer poprzedniej ekipy rządzącej. Nasi rozmówcy z KO jednym tchem wymieniają głośne afery z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy – m.in. RARS, NCBiR, elektrownia w Ostrołęce, Fundusz Sprawiedliwości – przypominając przy tym, że w żadnej z tych spraw nie udało się ustalić winnych, skazać ich i wyegzekwować sprawiedliwości.
Jest wręcz przeciwnie. I to nie tylko w wyżej wymienionych przypadkach. Mariusz Kamiński i Michał Wąsik są dzisiaj europosłami Prawa i Sprawiedliwości, Michał Romanowski schronił się na Węgrzech, gdzie otrzymał azyl polityczny, a Michał Kuczmierowski (prezes RARS w latach 2021-24 – przyp. red.) nadal przebywa w Wielkiej Brytanii. Słowem: sukcesów w rozliczeniach PiS-u nie ma żadnych, mało chlubnych wpadek przybywa natomiast z każdym miesiącem.
– Jeśli nikt z PiS-u nie odpowie za naprawdę poważne rzeczy, które się wtedy działy, to już nigdy żaden polityk za nic w Polsce nie odpowie. To będzie śmierć podejścia propaństwowego – irytuje się wieloletni polityk Platformy.
Innego z naszych rozmówców z PO pytamy, czy wobec tego minister Żurek ma zapewnić polityczne igrzyska. – Tak, celem są igrzyska i celem jest naprawienie więzi z naszym twardym elektoratem – nie owija w bawełnę polityk.
To dobry człowiek w dobrym momencie i w dobrym miejscu. Idealny do tego, żeby przyspieszyć i dokończyć wiele spraw, które zostały rozpoczęte. Żadnej grubej kreski nie będzie, to najważniejsze
Jednocześnie wielu z naszych rozmówców podkreśla, żeby w ocenie nowego ministra nie ulegać obiegowym opiniom, ponieważ cechuje profesjonalizm i wierność wartościom. Nie powinien być zatem – przekonują nasze źródła – postrzegany jako „rzeźnik, który ma rozkochać w sobie platformianych ultrasów”. – To jest człowiek, który wchodzi tam, żeby zrobić porządek i pokazać sprawczość wymiaru sprawiedliwości – zapewnia jeden z czołowych prawników w PO.
Po drugie: obłaskawić żelazny elektorat
Jak słyszymy w Platformie, w zmianie Adama Bodnara na Waldemara Żurka nie chodziło nawet o tego drugiego. Zresztą – jak mówi nam jeden z ważnych polityków PO – „to był wybór last minute, decyzja ostatnich kilkudziesięciu godzin przed rekonstrukcją”. Sam Bodnar o swojej dymisji miał dowiedzieć się we wtorek 22 lipca w ciągu dnia. Na kilkanaście godzin przed prezentacją nowego składu Rady Ministrów.
Celem tej zmiany było znalezienie określonego profilu polityka bądź urzędnika – fightera na trudne czasy, który nie odstawi nogi w decydującym momencie. Kogoś, w kogo uwierzy twardy elektorat Platformy. Komu zaufa i z kim się utożsami.
– Żurek to człowiek, który był utożsamiany z walką o wolne sądy, prokuraturę i sprawiedliwość. Posiada wszystkie potrzebne na tym stanowisku cechy – chwali nowego ministra ważny polityk KO. – Nawet nasi oponenci podkreślają, że nie przyszedł do rządu dla pieniędzy i osobistego komfortu. Zależy mu, żeby coś zrobić. To dobry człowiek w dobrym momencie i w dobrym miejscu. Idealny do tego, żeby przyspieszyć i dokończyć wiele spraw, które zostały rozpoczęte. Żadnej grubej kreski nie będzie, to najważniejsze – zapowiada.
Ten profil charakterologiczny i pewna legenda w środowisku mają kupić Platformie czas w oczach najwierniejszych wyborców. – To jest bardzo ważne, trzeba się tym elektoratem w końcu zaopiekować – podkreśla jeden z naszych rozmówców. I dodaje: – Ci ludzie w ostatnim czasie byli potwornie nami zawiedzeni, sfrustrowani i wręcz wściekli. Ten nasz żelazny elektorat przestawał już być żelazny, bo twierdził, że skoro nie potrafimy dowieźć nawet prostych rzeczy, to oni mają nas gdzieś.

To także strategiczna decyzja samego premiera Tuska z myślą o utrzymaniu kontroli nad partią, ale i przełożenia na bazę wyborców. – Aktyw bardzo, ale to bardzo chciał rozliczeń i pogonienia PiS-u. Chce tego nadal. Z punktu widzenia komunikatu do wewnątrz pozbycie się Bodnara było jedynym możliwym wyjściem – tłumaczy nam polityk PO dobrze zorientowany w nastrojach wewnątrz partii.
Po trzecie: deziobryzacja prokuratury
Rozmawiając z politykami Koalicji Obywatelskiej o największych porażkach kadencji Adama Bodnara, ale też o wyzwaniach, które stoją przed Waldemarem Żurkiem, łatwo daje się zauważyć punkt wspólny. To sprawne działanie prokuratury i wzmocnienie nad nią nadzoru prokuratora generalnego.
To jest patent „na Sienkiewicza”, tyle że w resorcie sprawiedliwości. Wyciągnie kabel i cześć. Bodnara zabiła przede wszystkim administracja, Żurek ma ją poskromić
Mówi prominentny polityk Platformy: – Prokuratura powinna działać w sposób sprawny i sprawczy, a nie ślamazarny. Obserwując różne śledztwa, które się toczą, widzę, że prokuratura pod ministrem Bodnarem zaczęła działać w sposób „na przetrwanie”. Bo może kiedyś zmieni się władza, bo może będzie chęć odwetu, więc lepiej się nie narażać. Efekt jest taki, że bardzo wiele postępowań, niezwykle ważnych i dobrze udokumentowanych, jeśli chodzi o materiał dowodowy, jest przeciąganych tylko dlatego, że występują tam politycy różnych opcji.
Nasi rozmówcy zgodnie wskazują, że minister Bodnar i jego współpracownicy nie poradzili sobie z oporem, jaki nowej władzy postawili prokuratorzy mianowani przez Zbigniewa Ziobrę. – Prokuratura jest hierarchiczną strukturą, nad którą minister sprawiedliwości prokurator generalny ma pełną kontrolę. Tymczasem ziobryści w najlepsze tam sobie hasali i albo działy się rzeczy absolutnie skandaliczne, albo nie działo się nic – irytuje się jeden z naszych rozmówców.
Jak słyszymy, właśnie tutaj kluczową rolę ma odegrać determinacja i zdecydowanie, którymi cechuje się nowy minister sprawiedliwości. Jego kluczowym zadaniem jest bowiem odzyskanie kontroli nad prokuraturą. – Deziobryzacja prokuratury to jest podstawa. Nowy minister nie może walczyć z połową prokuratury, musi ją oczyścić, żeby móc walczyć z przestępcami – tłumaczy Interii dobrze zorientowany w temacie polityk KO.
Po czwarte: zaszachować Nawrockiego
Nasze źródła w obozie władzy nie ukrywają również tego, że Waldemar Żurek został wybrany z myślą o tym, że przed Koalicją 15 Października trudniejsza część kadencji. Zwłaszcza, jeśli chodzi o zwarcia z prezydentem Karolem Nawrockim, który już w kampanii zapowiedział, że nie podpisze żadnych ustaw cofających wprowadzone przez Zjednoczoną Prawicę zmiany w wymiarze sprawiedliwości.
To stawia pod wielkim znakiem zapytania kluczowe cele, jakie premier Donald Tusk ma dla resortu sprawiedliwości, a więc przywrócenie praworządności i doprowadzenie do końca rozliczeń poprzedniej ekipy rządzącej. Plan jest taki, żeby rząd w 100 proc. wywiązał się ze swoich zadań i przeniósł presję na prezydenta Nawrockiego. To on będzie musiał wówczas odrzucać ustawy, a być może także ułaskawiać kolejnych polityków PiS-u. Koalicja rządząca – jak słyszymy – będzie zaś mieć czyste sumienie, bo swoje zadanie wykona i w kampanii wyborczej bez problemu spojrzy w oczy wyborcom.
– Jeśli Kaczyński i Nawrocki uważają, że Pałac Prezydencki będzie ułaskawiać wszystkich skazanych polityków PiS-u, to za dwa lata PiS z kretesem przegra wybory. Polacy nie oczekują, że prezydent będzie hurtowo ułaskawiać swoich kumpli z PiS-u. Żaden elektorat, nie tylko pisowski, tego nie zaakceptuje – przekonuje nas ważny polityk KO.
Inny z naszych rozmówców, ważny polityk Platformy, dodaje: – To pole do tego, żeby pokazywać społeczeństwu, kto chce reformować kraj, reformować wymiar sprawiedliwości, ścigać przestępców, a kto będzie blokować ustawy, ułaskawiać skazanych polityków, blatować się z Mateckim i jemu podobnymi. Dużo zależy od polityki komunikacyjnej – szczerej i otwartej. Musimy pokazywać wszystkie kroki, które podejmujemy, wszystkie sprawy, którymi się zajmujemy, wszystkie dowody, które zebraliśmy. W ostatecznym rozrachunku to pokaże Polakom, za jakimi wartościami stoi koalicja rządząca, a za jakimi PiS ze swoją propagandą.