– Większość Polaków jednak życzy sobie religii w szkole – przekonywał 9 października słuchaczy RMF FM wiceminister sportu Ireneusz Raś, pytany o nauczanie tego przedmiotu. Swoje stanowisko podparł najnowszymi badaniami CBOS-u dotyczącymi obecności religii w szkołach.

Badanie CBOS. Religia w odwrocie

Chodzi o cyklicznie przeprowadzane przez CBOS badanie „Aktualne problemy i wydarzenia”. Dowiadujemy się z niego m.in., że ponad dwie trzecie (69 proc.) Polaków nie życzy sobie oceny z religii na świadectwie szkolnym. Prawie dwie trzecie (63 proc.) społeczeństwa nie uważa, że na koniec roku z religii powinna być wystawiana ocena, tak jak ma to miejsce w przypadku innych przedmiotów.

Polacy jednoznacznie popierają też ograniczenie liczby godzin religii w tygodniu z jednej do dwóch. Chce tego 58 proc. badanych przez CBOS. Jeszcze więcej, bo aż 79 proc. społeczeństwa, domaga się tego, żeby lekcje religii odbywały się na początku albo na końcu dnia.

Z kolei pytani o najbardziej pożądaną formę nauczania religii, Polacy w pierwszej kolejności (37 proc.) wskazali nieobowiązkowe zajęcia w punktach katechetycznych przy parafiach. 35 proc. wybrało nieobowiązkowe zajęcia w szkołach, 20 – obowiązkowe zajęcia w szkołach, a jedynie 4 – obowiązkowe zajęcia w punktach katechetycznych przy parafiach.

Minister uderza w MEN, resort odpowiada

Minister Raś w przywoływanej audycji wprost stwierdził też, że ani jemu, ani jego klubowi parlamentarnemu nie podoba się strategia działania resortu edukacji właśnie w kwestii nauczania religii. – Nam się nie podoba, mówię tu w imieniu mojego klubu parlamentarnego, bo uważamy to za zaakceptowane przez Polaków i dalej akceptowane – ocenił polityk PSL.

Ciekawe, że minister Raś posłużył się ostatnim badaniem CBOS-u, bo historycznie patrząc w tym temacie nigdy nie było tak niekorzystnego dla nauczania religii w szkołach badania tej pracowni

~ Katarzyna Lubnauer, wiceminister edukacji narodowej

Największym zaskoczeniem było jednak poparcie Rasia dla pomysłu poprzedniego szefa MEN Przemysława Czarnka. Chodziło o wprowadzenie obowiązku uczęszczania przez uczniów na religię albo na etykę. Aktualnie uczniowie mogą nie chodzić na żaden z tych przedmiotów. – Ja bym się tutaj zgodził, bo w inny sposób wejdziemy w taki obszar trochę bylejakości tej formacyjnej polskiej szkoły, a ona jest tak samo ważna, jak ten sport, matematyka, biologia, chemia – przekonywał wiceminister sportu.

O wypowiedzi i pomysły ministra Rasia zapytaliśmy wiceszefową resortu nauki Katarzynę Lubnauer. – Ciekawe, że minister Raś posłużył się ostatnim badaniem CBOS-u, bo historycznie patrząc, w tym temacie nigdy nie było tak niekorzystnego dla nauczania religii w szkołach badania tej pracowni – nieco ironicznie zauważa polityk Koalicji Obywatelskiej.

Katarzyna Lubnauer, wiceszefowa MEN/Piotr Kamionka

– Liczba osób opowiadających się za usunięciem religii ze szkół jest rekordowo wysoka, a chcących jej nauczania w szkołach publicznych rekordowo niska – kontynuuje, odnosząc się do cytowanego badania CBOS-u. Zapewnia jednak, że „nikt w MEN nie chce religii ze szkół usuwać”, więc wypowiedź ministra Rasia „była nie na temat”. 

– Propozycje MEN zakładają ograniczenie liczby godzin religii z dwóch do jednej tygodniowo i umiejscowienie tej jednej godziny w planie lekcji, przed albo po innych lekcjach, żeby osoby nieuczęszczające na religię nie musiały tracić czasu – przypomina Lubnauer.

Rozmówczyni Interii sceptycznie odnosi się również do poparcia, jakiego Raś udzielił pomysłom byłego już szefa MEN. – MEN za rządów ministra Czarnka bardzo mocno wspierało instytucje kościelne, szkoły kościelne, czasopisma kościelne, a także te Ojca Dyrektora z Torunia – wylicza wiceszefowa resortu edukacji. – Mieliśmy do czynienia z władzą, która jednoznacznie działała na korzyść Kościoła katolickiego, również finansowego – podkreśla.

Jak mówi nam Lubnauer, obecne kierownictwo MEN nie ma aspiracji do ideologizowania szkoły i faworyzowania jakiejkolwiek grupy wyznaniowej. – Wszystkie działania podejmowane przez MEN są podyktowane dobrem dzieci. Chcemy, żeby każde dziecko czuło się w szkole dobrze i żeby każdy rodzic miał poczucie, że jego prawa i poglądy są szanowane. Niezależnie od tego, czy jest wierzący i praktykujący, czy nie – zarzeka się.

Udział
Exit mobile version