– Niemcy będą starały się, aby realizować wsparcie na rzecz osób ocalałych z okupacji. Niemcy chcą wspierać pamięć, upamiętnianie naszej wspólnej historii. W tym celu gabinet federalny podjął decyzję o utworzeniu w Berlinie miejsca upamiętnienia polskich ofiar II wojny światowej i nazistowskiej okupacji – powiedział Olaf Scholz we wtorek Warszawie.

Spotkanie Donalda Tuska z niemieckim premierem i rozmowy o reparacjach spowodowały falę krytyki wśród posłów opozycji.

Kwestia reparacji. Tusk: Oni psują, zrzucają odpowiedzialność na innych

W środę do sytuacji postanowił odnieść się premier. Jego zdaniem „pisowska minister Fotyga podpisała dokument o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji”.

„Nasz rząd załatwia z Niemcami zadośćuczynienie. Morawiecki wpisał do KPO podatek od diesli, my załatwiliśmy z Komisją jego usunięcie. Zielony Ład, migranci, ukraińskie zboże – zawsze to samo. Oni psują, zrzucają na innych odpowiedzialność, tupią nóżkami i stroją patriotyczne miny, my naprawiamy, co się da. A niektórzy wciąż dają się na to nabierać” – podkreślił we wpisie w mediach społecznościowych.

Prezydent krytykuje premiera. „Nie podzielam stanowiska”

Wśród krytyków stanowiska prezentowanego przez szefa rządu znalazł się między innymi prezydent Andrzej Duda.

Duda podkreślił, że „jeśli chodzi o kwestie upamiętnienia w Berlinie to od długiego czasu czekamy, aż ono nastąpi, co jest cały czas oczekiwane przez władze niemieckie”. Prezydent wyraził nadzieję, że w końcu będzie „godne upamiętnienie i jest to Polakom należne”.

– Nie podzielam stanowiska o tym, że kiedykolwiek polskie władze w sposób skuteczny, czy to władze komunistyczne, czy jakiekolwiek inne, zrzekły się prawa i roszczeń do zadośćuczynienia nam za krzywdy, które stały się udziałem Polaków, polskiego narodu i naszego państwa, naszych ziem w okresie II wojny światowej. Jeżeli pan premier zgadza się z niemieckim stanowiskiem, że doszło do jakiegoś zrzeczenia, to ja powiem tak, ja się nie zgadzam – zaznaczył prezydent.

Udział
Exit mobile version